DAJ CYNK

Test telefonu HTC Desire X

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Działaniu Internetu nie można kompletnie nic zarzucić. Jest szybki, strony wczytywane są poprawnie i bez żadnych błędów. Również bez problemów odtworzymy filmy dodawane do artykułów, filmy z różnych stron internetowych (także w wysokich rozdzielczościach). Telefon radzi sobie również ze streamem np. transmisji sportowych, co z pewnością docenią ludzie pracujący w godzinach rozgrywania Ligi Mistrzów ;-) . Niezbędne jest jednak do tego włączenie Flasha w ustawieniach przeglądarki.

Dodatkowo telefon został wyposażony w przeglądarkę Chrome i muszę przyznać, że narzędzie od Google’a działa jeszcze szybciej niż standardowa przeglądarka. Korzystając z niej odczuwałem wyraźnie wrażenie dużej lekkości w porównaniu z przeglądarką HTC.

Na koniec akapitu nie mogę nie pochwalić działania Wi-Fi. Charakteryzuje się ono bardzo dobrym zasięgiem. Sygnał z domowego routera bez problemów wyłapywałem przebywając na zewnątrz. Nawet wtedy transmisja była bardzo stabilna i działała bez żadnych zastrzeżeń. Oczywiście nie mogło tutaj zabraknąć opcji stworzenia mobilnego hotspotu. Ułatwi nam to bardzo prosty kreator, w którym wpisujemy nazwę sieci, wybieramy tryb zabezpieczenia, wpisujemy hasło i pozostaje nam tylko nacisnąć przycisk zatwierdzający całą operację.



Muzyka

Pod ikoną Muzyka kryją się cztery pozycje. Zaczynając od końca, jest to sklep z plikami muzycznymi 7digital, TuneIN Radio do odsłuchu internetowych stacji radiowych, SoundHound pozwalające na identyfikację nieznanych utworów oraz Mój telefon, czyli biblioteka naszych plików muzycznych. Poza tym w menu Muzyka możemy umieścić dodatkowe, dowolne skróty. Czy będzie to radio, czy inna aplikacja, zależy to tylko od nas.

Okno odtwarzacza utrzymane jest w ładnej, szaro-niebieskiej kolorystyce. Znajdziemy w nim centralnie umieszczoną okładkę albumu, pod nią informacje o utworze, oś czasu i przyciski do sterowania odtwarzaczem. Dodatkowo znajdziemy klawisze zapętlania i odtwarzania losowego, przycisk rozwijający dostępne akcje (dane albumu, dodaj do listy, udostępnij, ustaw jako dzwonek, wyszukaj). U góry ekranu cały czas widnieje wygodny skrót do SoundHound, pomocny zawsze, gdy chcemy wzbogacić naszą wiedzą na temat odtwarzanego kawałka. Po rozwinięciu Menu mamy dostęp do aktualnej kolejki utworów, możemy zaktualizować okładkę albumu, podbić dźwięk (system Beats), wybrać odtwarzacz (zewnętrzny, z którym połączymy się przez Wi-Fi lub Bluetooth) oraz zobaczyć szczegóły utworu. Odtwarzaczem możemy wygodnie sterować z poziomu zablokowanego telefonu. Jego zminiaturyzowane okno jest wtedy wyświetlane na ekranie blokady.

Wygląd wyglądem, funkcje funkcjami, odtwarzacz ma przede wszystkim grać. Wystartowanie odtwarzania automatycznie uruchamia system beatsaudio. Kilka miesięcy temu, podczas testów Desire C narzekałem, porównując system Beats do opcji Mega Bass z serii Walkman od Sony Ericssona. W Desire X powiedziałbym, że wszystko poszło do przodu, ponieważ mamy tutaj do czynienia z opcją full bass & treable, a nie samym Mega Bass-em. Oczywiście wyłączenie podbicia dźwięku powoduje, że jest on zdecydowanie nie do przetrawienia i kompletnie bez wyrazu, co prawie na pewno jest celowym zabiegiem.

Słuchawki z zestawu zdecydowanie nie radzą sobie z dźwiękiem generowanym przez Desire X. Do mniej więcej 80% skali głośności dźwięk jest całkiem sympatyczny. Czysty, z lekkim basem, jak na standardowe słuchawki jest bardzo przyzwoicie. Podniesienie poziomu głośności pokazuje, że telefon ma zdecydowanie za dużo mocy dla tego typu słuchawek. Słuchawki zaczynają niemiłosiernie trzeszczeć i charczeć, a słuchanie muzyki zamiast przyjemnością, staje się katorgą.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News