DAJ CYNK

Test telefonu HTC One V

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Jakość zdjęć oferowanych przez HTC One V była dla mnie bardzo miłą niespodzianką. Smartfon jest w fotograficznej czołówce telefonów uzbrojonych w matryce 5 Mpix. Zdjęcia cechują się bardzo dużą ilością rejestrowanych detali, naturalną kolorystyką (wreszcie bez różowawych przebarwień) i poprawną geometrią obrazu. Producent być może przesadził troszkę z odszumianiem i wyostrzaniem, ale i tak finalny efekt jest bardzo dobry. Tajemnica sukcesu tkwi w zastosowaniu matrycy wykonanej w technologii tylnej iluminacji, która dzięki zwiększonemu odstępowi sygnału od szumu pozwala na uzyskiwanie ostrego obrazu nawet w słabszych warunkach oświetleniowych. W połączeniu z szerokokątnym obiektywem (28 mm w przeliczeniu na mały obrazek) o dużej jasności (F/2.0) uzyskujemy wreszcie nie tyle zabawkę, co porządny (jak na smartfonowe realia) aparat fotograficzny.

Słabiej wyglądają możliwości nagrywania filmów, które zapisywane są w formacie MP4 z bitratem zaledwie 5 Mb/s. Tak mocna kompresja sprawia, że mimo rozdzielczości HD (1280 x 720 pikseli), ilość rejestrowanych detali jest niewielka w końcowych plikach. Tyle chociaż dobrze, że kolory i płynność są nienaganne, ale i tak liczę na to, że HTC poprawi szczegółowość nagrań.

Sensualne odtwarzanie multimediów

Aplikacja Muzyka zintegrowana została z aplikacją do rozpoznawania utworów SoundHound, sklepem muzycznym 7digital i agregatorem internetowych stacji radiowych - TuneIn Radio. Nasze biblioteki muzyczne zapisane w pamięci telefonu uatrakcyjni plugin Gracenote, który automatycznie pobierze okładki albumów. Nie zabrakło kontroli nad odtwarzaczem z poziom górnej belki systemowej (jest tam nawet skrót do Beats Audio), mamy też niezbędne kontrolki na ekranie blokady oraz na pulpicie w postaci widżetu. Nie zabrakło radia FM, którego aplikacja zaskakująco szybko wyszukuje listę dostępnych stacji radiowych.

Gdy zaś chodzi o samą jakość dźwięku, radzę rzucić w kąt standardowe słuchawki i podpiąć jakieś lepszej jakości. Te standardowe mają płaski przewód zapobiegający splątywaniu, ale na tym kończą się ich zalety - dźwięk jest z nich jest świszczący, spłaszczony i pozbawiony basu, ale bardzo głośny. Tę samą głośność uzyskałem na słuchawkach Creative Zen Aurvana, tym razem jednak łatwiej było odczuć potencjał drzemiący w smartfonie. Już bez jakichkolwiek filtrów HTC One V oferuje topową jakość muzyki, a po włączeniu schematu Beats Audio, dźwięk dodatkowo dopełnia się większą głębią i soczystym basem. Na tym tle głośnik telefonu, niemal zupełnie pozbawiony basów i trochę jednak za cichy, drażni jedynie ucho.



Telefon teoretycznie radzi sobie z odtwarzaniem plików DivX i XviD do rozdzielczości HD włącznie, jednak w praktyce niektóre kombinacje kodowania potrafiły być problematyczne dla standardowego odtwarzacza (problem rozwiązuje darmowy MX Player). W odtwarzaczu filmów, zaszytym w galerii, nie zabrakło "ulepszacza dźwięku" od Beats Audio, jest skrót do regulacji jasności, jak i możliwość wykadrowania obrazu tak, by zajmował pełny ekran. Pliki z napisami w formacie STR wczytywały się automatycznie Ciekawostką jest funkcja przechwytu klatek filmu i zapisu ich jako zdjęcia.

Galeria pozwala nie tylko na odtwarzanie treści zapisanych w pamięci telefonu, ale też zdjęć i filmów z serwisów społecznościowych czy zapisanych w naszej prywatnej chmurze (Dropbox, SkyDrive). Trzeba koniecznie dodać, że rejestrując konto Dropbox z poziomu telefonu HTC możemy teraz dostać nie 2 GB, lecz całe 25 GB powierzchni dyskowej gratis przez 2 lata.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News