DAJ CYNK

Test telefonu HTC One

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Interfejs i wydajność

Muszę przyznać, że HTC One zaskoczył mnie bardzo pozytywnie pod względem wydajności. Pomimo procesora taktowanego niżej niż ten w Samsungu I9505 Galaxy S4 (1,7 vs. 1,9 GHz), smartfon HTC pracuje wyraźnie szybciej i nieco lepiej wypada w benchmarkach. Palmę pierwszeństwa Samsung zachował w niezbyt dokładnych (niewielka powtarzalność wyników) testach Benchmark Pi i Linpack Pro, o włos pokonał też HTC One w teście Smartbench 2012. Cała reszta zestawienia należy do HTC One. Sądziłem, że dwukrotnie wyższa szybkość zapisu danych do pamięci wewnętrznej niż u konkurentów, na długi czas da da Samsungowi pierwsze miejsce zestawienia. Nie minął jednak nawet miesiąc i HTC One ustanowił nowy rekord - 37,4 MB/s. Cieszy też kolejny rekord w teście przeglądarki internetowej (SunSpider). Co jednak najważniejsze, wyniki benchmarków przekładają się na codzienne użytkowanie i menu działa wyraźnie szybciej niż w porównywanych smartfonach marki Samsung i Sony. Android 4.2.2 z Sense UI 5.0, wbrew obiegowej opinii, okazał się ekstremalnie szybkim połączeniem. A do tego nie zauważyłem chwilowych spowolnień, nie było niezaplanowanych restartów telefonu czy zamykania aplikacji. Na poczet wad należy natomiast zaliczyć fakt, że wysoka wydajność okupiona jest tendencją do wyraźnego nagrzewania się obudowy w czasie dłuższego użytkowania.

Oprócz wspomnianej wcześniej redukcji przycisków podekranowych do dwóch, istotnie zmienił się interfejs telefonu. Domyślnym pulpitem jest panel BlinkFeed, zawierający na górze informację o godzinie i dacie oraz prognozę pogody, a na dole przesuwaną w pionie kolumnę z pobranymi z sieci treściami. Oprócz wpisów z rozmaitych serwisów społecznościowych (po aktualizacji systemu do 4.2.2 dołączył nawet Instagram), znajdziemy tutaj najważniejsze wiadomości z wybranych przez nas serwisów internetowych (setki źródeł). Odszukanie interesujących treści ułatwia opcja filtrowania. Choć wiele osób chwali rozwiązanie HTC, dla mnie było to za dużo wszystkiego na raz i nie pomogły żadne filtry. Z kafelków i tak przechodzimy do pełnowymiarowych aplikacji (np. by napisać komentarz), w związku z czym stawianie BlinkFeeda na drodze np. do mobilnego Facebooka zupełnie mnie nie przekonało.

Przesunięcie palcem na bok prowadzi nas do widoku bardziej tradycyjnych pulpitów (maksymalnie cztery, plus piąty BlinkFeed), które zapełnić można do woli rozmaitymi widżetami, skrótami do aplikacji czy folderami. Brak menadżera sieci bezprzewodowych, kontroli nad jasnością wyświetlacza czy sterowania pakietową transmisją danych na górnej belce ekranowej sprawiły, że jednymi z pierwszych widżetów były u mnie właśnie te sterujące pracą urządzenia. Przyszła jednak aktualizacja Androida do wersji 4.2.2 i brakujący element menu został uzupełniony. Po ściągnięciu ku dołowi belki nad pulpitem, w prawym górnym rogu znajdziemy skrót do pełnoekranowej siatki ustawień. W menu aplikacji nie zabrakło przydatnych opcji filtrowania (alfabetyczne, własny układ czy tylko zainstalowane przez użytkownika), a do tego mamy możliwość zwiększenia liczby wyświetlanych ikon z trzech do czterech kolumn. W menu ostatnich aplikacji (dwukrotne stuknięcie w przycisk Home) próżno szukać przycisku do zamykania wszystkich aplikacji za jednym zamachem. Każdy z wyświetlanych kafelków zamykamy ręcznie, przesuwając go do góry. Biorąc pod uwagę częste zapytania ze strony znajomych, informuję, że tak, jest latarka ;-).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News