DAJ CYNK

Test telefonu HTC One

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Menu aparatu zaskakuje... ubogością. Niby wszystko tu jest; sceny (standard, portret, krajobraz, tylne światło, tekst, makro, noc, HDR, panorama), ręczne nastawy obrazu, włącznik lampy, touchfocus, ale większość funkcji jest poukrywana. Na wierzchu widać tylko włącznik lampy, spusty aparatu i kamery oraz skrót do dodatkowych filtrów nakładanych w locie. Pusto tu i ponad tę pustkę wyłamuje się jedynie tajemniczy przycisk Zoe. Co robi Zoe? Za jednym zamachem rejestruje trzysekundową serię zdjęć w pełnej rozdzielczości 4 Mpix i/lub film z dźwiękiem. Mało tego, na wszelki wypadek zarejestrowana seria rozpoczyna się jeszcze przed naciśnięciem spustu. No dobrze - mamy serię, możemy sobie wybrać klatki i zapisać je jako zdjęcia lub udostępnić 3-sekundowy film. I tyle? Nie, to dopiero początek. Potęga Zoe ukryta jest aplikacji galerii. To właśnie tutaj możemy z naszymi sekwencjami czynić cuda. Po pierwsze galeria umożliwia stworzenie kolażu, w którym umieścimy zdjęcia i animacje, a efekt końcowy zobaczymy w formie strony internetowej, którą możemy udostępnić znajomym. W opcjach edycji znajdziemy również tryb "zdjęć seryjnych akcji", w którym na jedno tło nałożonych jest kilka powtarzających się ruchomych obiektów. Możemy tu również przygotować dobre zdjęcie grupowe, ustawiając tak, by każda z rozpoznanych twarzy na finalnym zdjęciu uśmiechała się. Nieocenioną opcją jest też możliwość usunięcia poruszających się obiektów ze zdjęcia (np. przechodniów). Co istotne, nie musimy zajmować się tym wszystkim od razu - dzięki Zoe, do pracy nad zarejestrowanymi ujęciami możemy wrócić w wolnej chwili. Mamy więc czas na spokojne przeanalizowanie jak obrobić zdjęcie, możemy też wykonać kilka wariantów edycji. No i nic nie blokuje nam aparatu - w Galaxy S4 przed możliwością wykonania kolejnego zdjęcia musimy najpierw obrobić to już wykonane.

Równie ciekawie wygląda bukiet możliwości aparatu fotograficznego gdy chodzi o nagrywanie wideo. Przede wszystkim, w czasie nagrywania filmów zapisywać możemy też zdjęcia w pełnej rozdzielczości i tych samych proporcjach co nagrywany film (16:9). Nie zabrakło trybu HDR, jest też możliwość rejestrowania sekwencji w przyspieszonym i zwolnionym tempie (oraz edycji filmów tak, by spowolniona akcja dotyczyła jedynie fragmentu ujęcia). Finalne pliki maksymalnej jakości 1920 x 1080 pikseli zapisywane są z prędkością 28 klatek na sekundę, mają dźwięk stereo 192 kb/s (próbkowanie 48 kHz) i łączny bitrate rzędu aż 20 Mb/s. Dzięki OIS, nagrania są mniej "rozklekotane" niż te z niestabilizowanych optycznie aparatów. W filmach nie brakuje kolorów, a poziom odwzorowania detali jest przyzwoity jak na telefon. Wieczorem z przyzwoitego przechodzi zaś w niesamowity, bo w tych samych warunkach inne telefony rejestrują zazwyczaj jedynie ciemne plamy.

Wracając do samej jakości zdjęć, to jest ona niższa, niż wynikać mogłoby to z uzasadnionych prawami fizyki górnolotnych decyzji HTC. Nawet w idealnych warunkach oświetleniowych spodziewać należy się pikselozy i szumu w narożnikach zdjęć. To efekt walki producenta z winietą (spadkiem jasności zdjęcia w jego narożnikach) oraz utratą ostrości na brzegu kadru. Automatyka rozjaśnia narożniki, co powoduje wzmocnienie szumu, a ten na dokładkę potęguje jeszcze wyostrzanie. Przy pełnym nasłonecznieniu, które zwykle pozwala wreszcie zrobić dobre zdjęcie za pomocą innych telefonów, HTC One nie czuje się zbyt dobrze i ma tendencję do przepalania ujęć. Pojawiają się wtedy białe plamy pozbawione szczegółów. Z pomocą przyjść może tryb HDR, który uratował mnie kilka razy, wyraźnie zmniejszając irytację. Sprawuje się on zaskakująco dobrze przy pracy pod światło, zgrabnie odzyskując błękitne niebo i doświetlając sylwetki fotografowanych osób. Z tego tytułu, że funkcja działa na zasadzie nakładania dwóch ujęć, nie nadaje się niestety do fotografowania ruchomych obiektów np. tłumu poruszających się osób. Wieczorami telefon radzi sobie nieco lepiej niż niestabilizowana konkurencja, nie liczmy jednak na cuda. Nadal musimy trzymać smartfon bardzo stabilnie i na wszelki wypadek powtarzać ujęcia, ale szanse na udane zdjęcie są znacznie większe.

Mając do wyboru Xperię Z, Galaxy S4 i HTC One, pewnie wybrałbym... Nokię Lumia 925 ;-). Wybór: niestabilizowane 13 Mpix lub stabilizowane 4 Mpix jest dla mnie zbyt skrajny i stabilizowane 8 Mpix, leżące gdzieś po środku wydaje mi się optymalne.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News