DAJ CYNK

Test telefonu HTC Sensation XE

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Wirtualny pierścień, poza funkcją odblokowywania ekranu i przechodzenia do skrótów, pełni także rolę odbierania rozmów - wystarczy wcelować "kółkiem" w odpowiednią ikonę, zieloną lub czerwoną. Wybieranie numerów odbywa się za pomocą dialera aktywnie pokazującego nam kontakty, do których prawdopodobnie chcemy zadzwonić, a wyszukiwanie kontaktów opiera się na wprowadzaniu tekstu na ekranowej klawiaturze QWERTY. Warto dodać, że tak jak w przypadku znakomitej większości urządzeń z Androidem, tak i tutaj nie mamy możliwości przeprowadzania wideorozmów - przednia kamerka może być wykorzystywana tylko do robienia zdjęć i do przesyłania obrazu w programach takich jak Skype.

Antena w Sensation XE została schowana w zdejmowanej tylnej pokrywie, co wiąże się z tym, że przy każdorazowym jej zdjęciu, momentalnie tracimy zasięg. Niestety taka konstrukcja nie wyszła chyba tajwańskiemu producentowi na dobre, bowiem, tak jak pierwowzór, testowany model ma wyraźne problemy z utrzymaniem sygnału przy "nieodpowiednim" trzymaniu telefonu w ręce. "Uścisk śmierci", obecny chyba we wszystkich najnowszych telefonach, daje się we znaki szczególnie przy korzystaniu z sieci WiFi. Po przykryciu palcem górnej części telefonu, Sensation XE gwałtownie traci zasięg Wi-Fi i wskaźnik poziomu sygnału często spada z maksymalnego do minimalnego. Nie byłoby to jakoś bardzo uciążliwe, gdyby nikt w codziennym użytkowaniu nie dotykałby tego miejsca. Niestety, taki sposób trzymania telefonu jest całkowicie naturalny w trybie poziomym, w którym spędzamy bardzo dużo czasu, szczególnie podczas przeglądania Internetu. Na szczęście sama jakość rozmów jest bez zarzutu, choć zdarzało się, że moi rozmówcy mieli problem z usłyszeniem tego, co powiedziałem, jednak nie było to częste zjawisko. Połączenia wykonywane za pomocą Sensation XE są stabilne i nie mają tendencji do bezpodstawnego rozłączania się.

Ciekawymi dodatkami, które przydają się w życiu codziennym są te związane z działaniem akcelerometru. Przykładowo, dzwonek przychodzącego połączenia zostaje wyciszony w chwili wzięcia telefonu do ręki, a już w trakcie połączenia możemy włączyć tryb głośnomówiący poprzez odwrócenie telefonu. Proste i pomysłowe.

Aplikacja obsługująca wiadomości sprawuje się bardzo dobrze. Standardowo, nasze konwersacje prezentowane są w formie czatu w chmurkach. Pod nimi znajduje się pole wpisywania liter, ikonka wyślij oraz "spinacz" przypominający nam o istnieniu funkcji MMS, czyli pozwalający na szybkie załączenie i wysłanie plików z telefonu. Do wprowadzania tekstu mamy 3 klawiatury: zwykłą QWERTY, znaną z tradycyjnych telefonów alfanumeryczną oraz hybrydową, stanowiąca swoiste połączenie tamtych dwóch. Najwygodniejszą dla mnie okazała się normalna QWERTY, a pisanie na niej jest niezwykle intuicyjne i proste, a to dzięki metodzie wprowadzania XT9. Jest ona odpowiednikiem Swype’a i w zasadzie niewiele się od niego różni. Polega oczywiście na przesuwaniu palcem po ekranie wzdłuż liter, z których składa się dane słowo.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News