DAJ CYNK

Test telefonu HTC Sensation XE

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Galeria zdjęć i filmów została podzielona na foldery z ikonami wyświetlającymi ostatnio zapisaną fotografię lub wideo. Mamy możliwość wyboru, które z nich chcemy oglądać, a które nie. Po kliknięciu w miniaturkę folderu wyświetla nam się zwykła "siatka" zawierająca nasze zdjęcia i filmy, a poruszamy się po niej pociągnięciem palca. Fotografie możemy oczywiście powiększać, zarówno przez dwukrotne stuknięcie w ekran, a także rozciąganie - w obu przypadkach szybkości reakcji nie mam nic do zarzucenia. Znajdziemy tu opcje, takie jak ustaw jako, pokaz slajdów, czy drukowanie poprzez skojarzoną z telefonem drukarkę bezprzewodową. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest możliwość szybkiego dzielenia się wykonanymi zdjęciami i filmami na wiele różnych sposobów, na przykład prosto do Facebooka, Twittera, Picasy, Flickra, a także wysłać bezpośrednio do YouTube’a lub przesłać jako załącznik w aplikacji email. Oczywiście nie zabrakło funkcji DLNA, pozwalającej na bezprzewodowe wyświetlanie treści na ekranie kompatybilnego telewizora.

Odtwarzacz filmów płynnie odtwarza wszystkie filmy w formatach .3gp i .mp4, nawet w FullHD. Problemy zaczynają się, gdy chcemy włączyć wideo z kompresją DivX lub XviD - tutaj Sensation XE potrafi być kapryśny i nie ma pewności, czy uda nam się obejrzeć wybrany przez nas film, nawet w niższej rozdzielczości. Rozwiązaniem wydaje się być więc konwersja na komputerze do formatu .mp4, co, powiedzmy sobie szczerze, nie jest wygodne. Fabryczny odtwarzacz niestety nie obsługuje napisów - by odtworzyć takie wideo musielibyśmy już użyć jakiejś zewnętrznej aplikacji z Android Marketu.

Beats Audio, czyli odtwarzacz muzyki

Niewątpliwie tym, co najbardziej zachęca konsumentów do zakupu nowego Sensation XE i jednocześnie odróżnia go od pierwowzoru, są słuchawki iBeats w zestawie oraz system dźwięku Beats Audio. Dodatkowo otrzymujemy podkręcony procesor, większą baterię i nieco zmienioną kolorystycznie obudowę.

Słuchawki iBeats, które są znakiem rozpoznawczym modelu XE, grają po prostu… kiepsko. Ogromna dawka suchego basu zalewa całe pasmo, a tony wysokie brzmią nad wyraz słabo. Jedynym ich plusem zdają się być ładne wzornictwo (wyróżniający się na tle innych konstrukcji czerwony kabel), a także dedykowany pilot muzyczny z mikrofonem. Oczywiście, osoby niewymagające wiele w kwestii dźwięku mogą być zadowolone z tego, jak grają iBeats, jednak bardziej świadomi użytkownicy z pewnością wymienią je na coś innego.

To, w jaki sposób reklamowany jest Sensation XE, pozwala przyszłemu nabywcy sądzić, że w kwestii dźwięku zmieniło się wiele i jest on co najmniej o klasę lepszy od pierwowzoru. Nic z tych rzeczy - chip muzyczny w zwykłym Sensation i Sensation XE jest identyczny, a to, co je różni, to system Beats Audio, który okazuje się być… zwykłym korektorem dźwięku. Wychodzi więc na to, że osoby, które dopłaciły do modelu z "XE" w nazwie tylko dla lepszej jakości muzyki, mogą czuć się rozczarowane. Nie znaczy to jednak, że nowa Sensacja gra źle - wręcz przeciwnie, dźwięk z niej jest jednym z lepszych spośród telefonów dostępnych na rynku. Aby wydobyć z niego to, co najlepsze, musimy jednak zainwestować w dobrej jakości słuchawki, z pewnością inne niż te z zestawu. W moim przypadku były to Apple in Ear, które z założenia są zupełnym przeciwieństwem filozofii rapera Dr. Dre, który w produktach sygnowanych swoim nazwiskiem stawia przede wszystkim na dużą ilość basu. Mimo to, pomijając słabą współpracę z pilotem dedykowanym urządzeniom od Apple, dźwięk był naprawdę bardzo dobry. Beats Audio w zauważalny sposób podbija basy i lekko "dopieszcza" górne pasmo, co daje całkiem niezłe efekty - muzyka gra soczyście i naprawdę nieźle jakościowo.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News