DAJ CYNK

Test telefonu Huawei Ascend P6

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Muzyka - to już gra? Gdzie tu się głośniej robi...

Muszę przyznać, że właściwości muzycznych P6 trochę się obawiałem. Spowodowane było to niezbyt udanymi pod tym względem poprzednimi modelami. Dosyć popularny w Polsce model Y300 muzycznie jest bardzo słaby, a poprzednie modele z serii "P" raziły bardzo niską głośnością. Fabryczny odtwarzacz obiektywnie jest ładną i czytelną aplikacją, ale osobiście nie przypadł mi to gustu. Na ekranie wyświetlana jest okładka albumu, a w przypadku jej braku ładne zdjęcie płyty. Poniżej oś czasu i przyciski sterowania. Przesunięcie okładki w bok wyświetla nam tekst utworu, o ile jest on zapisy w tagach. Opcji dodatkowych, oprócz standardowego zapętlania i odtwarzania losowego nie znajdziemy prawie wcale. Należy do nich wspomniany wcześniej system Dolby Digital Plus oraz możliwość czasowego wyłączenia odtwarzacza. Jeśli komuś nie spodoba się odtwarzacz od Huwei, to do wyboru mamy też systemowy odtwarzacz Muzyka Play. Muszę jednak przyznać, że po ostatnich aktualizacjach nie jest on zbyt czytelny, ale za to efektownie wygląda.

Jakość odtwarzanego dźwięku potwierdziła moje obawy. Tak naprawdę ciężko jest tutaj mówić o jakości, skoro muzykę ledwo słychać. O ile jeszcze domowym zaciszu da radę to jakoś przetrzymać, o tyle już w autobusie jest jedna wielka tragedia. Poziom głośności jest nieakceptowalnie niski. Nie pomogły tutaj nawet, bardzo lekkie i łatwe do napędzenia, słuchawki Maxell Retro DJ. Jeśli już uda nam się cokolwiek usłyszeć, to dźwięk nie robi wielkiego wrażenia. Jest ciepły, ze sporym basem, ale bardzo przeciętną jakością innych dźwięków, przez co często mamy papkę zamiast muzyki. Trybu Dolby Digital należy zdecydowanie unikać. Dźwięk zaczyna trzeszczeć, nieprzyjemnie rozchodzi się gdzieś na boki i naprawdę nie jest to nic miłego dla ucha. Fabryczne słuchawki lepiej jest zostawić do prowadzenia rozmów. Są to typowe "pchełki" z wtyczką w kształcie litery L, co znacznie ułatwia podłączenia ich do nietypowo umieszczonego gniazda mini Jack. Po podłączeniu ich do telefonu dźwięk jest jeszcze słabiej słyszalny, a o jakości naprawdę ciężko jest wtedy cokolwiek powiedzieć. Próbowałem różnych odtwarzaczy, equalizerów, boosterów, pomocy szukałem też w menu serwisowym telefonu. Żadna z metod nie przyniosła kompletnie żadnych efektów na polu głośności dźwięku.

W tym wszystkim broni się jedynie głośnik zewnętrzny. Chociaż został niefortunnie umieszczony, przez co kiedy telefon leży, jego powierzchnia szczelnie przylega do podłoża, to jednak nie ma problemów z usłyszeniem dzwonka. Nie należy on do najgłośniejszych na rynku, ale nawet idąc wzdłuż ruchliwej ulicy nie miałem problemów z usłyszeniem dzwonka. Słuchanie muzyki za jego pomocą nie polecam. Jakość dźwięku jest zwyczajnie bardzo niska.

Radio FM, to jak w wielu innych modelach, najładniejsza aplikacja, w jaką P6 został wyposażony. Chociaż ładne, to jednak ubogie w opcjeoraz mające problemy z wyszukiwaniem stacji. Tam, gdzie inne telefony wyszukują ich kilkanaście, P6 znalazł ich zaledwie sześć. Na liście opcji przewidziano jedynie możliwość zapisywania stacji, zmiany ich nazwy i oznaczania jako ulubione.

Pierścionek? Miłość? Nie, nie, nie... nic mi o tym nie wiadomo.

Bateria - ligowa średnia

Zamknięte na stałe w obudowie ogniwo litowo-polimerowe legitymuje się pojemnością 2000 mAh. Przy moim użytkowaniu (na które składało się mniej więcej 15 minut rozmów, 10-15 SMS-ów, godzina, do półtorej Internetu, 30-40 minut muzyki na słuchawkach oraz stała synchronizacja poczty i pogody) imaksymalnym podświetleniu ekranu telefon działał do połowy drugiego dnia. Zazwyczaj wskaźnik pod wieczór pokazywał mi 20-30% naładowania baterii. Wynik ten rzadko kiedy udało mi się poprawić. P6 nigdy nie działał dłużej niż dwa dni. Nie jest to kosmiczny wynik, ale najważniejsze, że telefon bez problemów wytrzymuje do wieczora.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News