DAJ CYNK

Test telefonu Huawei Ascend P6

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Huawei nie wyposażyło swojego w smartfona w duże ilości aplikacji, z których zapewne większość z nas nigdy by nie skorzystała. Zamiast tego, obok standardowych dla smartfonów programów, znajdziemy kilka bardzo użytecznych pozycji. Pierwszą z nich jest bardzo wygodny i czytelny Menadżer plików, w całości po polsku, co czasami nie jest takie oczywiste. Oprócz tego dostajemy wygodny przełącznik profili, w których możemy ustawić głośność i wibracje, jasność ekranu i czas, po którym będzie on wygaszany oraz stan transmisji danych, Wi-Fi, Bluetooth'a, automatycznej synchronizacji oraz GPS-u. Niestety zabrakło opcji automatycznej zmiany profili, musimy przełączać je ręcznie.

Zajrzyjmy teraz do fabrycznie stworzonych folderów. Pierwszy z nich, to Zarządzanie. Znajdziemy w nim listę pobranych na telefon plików, Centrum pomocy, narzędzia służące do odinstalowania aplikacji z karty pamięci, tworzenia kopii zapasowej oraz aktualizacji systemu, opisywany już Menadżer uprawnień oraz Menadżer zasilania. Po uruchomieniu go wyświetlany jest przybliżony czas działania telefonu bez ładowania, zużycie baterii przez poszczególne elementy, a także możemy ustawić różne tryby oszczędzania energii, przykładowo poprzez ustawienie, które aplikacje nie mogą, a które mogą działać w tle.

Drugim folderem są Narzędzia. Obok standardowych usług, takich jak Kalkulator, Pogoda, Rejestrator dźwięku, Notatki, Radio, Zestaw narzędzi SIM oraz Wybierania głosowego, znajdziemy efektownie wyglądającą i bardzo użyteczną aplikację do udostępniania plików przez DLNA, Polaris Office w wersji 4.0, z możliwością odczytu, edycji oraz tworzenia dokumentów, Studio filmowe pozwalające na edycję nagranych materiałów wideo oraz jedną z najbardziej użytecznych aplikacji, w jakie można wyposażyć smartfon, czyli Latarkę.

Trzeci i ostatni folder, to Aplikacje Google. Jak sama nazwa wskazuje, znajdziemy w nim aplikacje do obsługi Gmaila i Google+, wyszukiwarkę Google i wyszukiwarkę głosową, Czat oraz Talk, Lokalne, Nawigację, przeglądarkę Chrome, aplikację do obsługi YouTube, odtwarzacz Muzyka Play i Książki Play.

Zazwyczaj nie bardzo chce mi się zajmować grupowaniem aplikacji w poszczególnych folderach, więc bardzo chwaliłem sobie obecność fabrycznie pogrupowanych aplikacji. Tym bardziej, że zawsze lubiłem ilość wyświetlanych skrótów do minimum, ale zawsze brakowało mi motywacji do robienia z nimi porządku.

Aparat - jeden dobry, drugi jeszcze lepszy

Do rejestracji zdjęć posłuży nam główny aparat o rozdzielczości 8 Mpix, wyposażony w niedużą, diodową lampę doświetlającą oraz funkcję autofocus. Dostęp do aparatu mamy bezpośrednio z poziomu zablokowanego ekranu i ten skrót jest umieszczony na wszystkich z dostępnych ekranów blokady. O ile obudowa P6 bardzo przypomina iPhone'a, tak już wygląd menu aparatu zdecydowanie ostatnie Xperie. Tutaj również nie jest tak samo, ale bardzo podobnie. Tak samo wygląda jednak główny tryb aparatu, czyli tryb inteligentny i również tak samo jak w Sony działa on bardzo sprawnie. Telefon nie miał problemów z poprawnym przestawieniem się w tryb makro lub automatyczne uruchomienie trybu HDR. Wzorem Xperii, w momencie włączonego trybu inteligentnego mamy ograniczoną ilość dostępnych ustawień. Pierwszą z opcji jest śledzenie obiektu. Dotykamy ekran na wybranym obiekcie i telefon skupia na nim ostrość. Jeśli obiekt się przemieszcza, telefon cały czas będzie się skupiał tylko na nim. Funkcja działa bardzo sprawnie, o ile oczywiście śledzonym obiektem nie jest żaden znerwicowany chomik, a coś poruszającego się trochę spokojniej. Kolejne opcje, to wykrywanie uśmiechu, robienie zdjęcia przez dotknięcie ekranu, zmiana rozdzielczości (8, 6, 5, 3,6 oraz 0,3 Mpix), wyciszenie dźwięku aparat, włączenie geolokalizacji i samowyzwalacza. Ogólnie ujmując, standardowe opcje nie ingerujące w ustawienia obrazu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News