DAJ CYNK

Test telefonu Huawei P10 Plus

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu



Dużą poprawę czuć również w kwestii jakości dźwięku. W końcu nie mamy tutaj niczego poza środkiem skali, ale wyraźnie słuchać odseparowany bas i dobrze słyszalne tony wysokie. Cały czas boli brak możliwości ręcznej korekty dźwięku, bo tryb DTS to ciągle synonim ustawienia full bass and treble. P10 Plus zdecydowanie powinien przypaść do gustu miłośnikom gitarowych brzmień, które wypadają na nim najlepiej. Fani tłustych bitów powinni poszukać czegoś innego lub zaopatrzyć się w bardzo ciepłe słuchawki. Słuchawki dołączone do zestawu zdecydowanie lepiej zachować tylko do prowadzenia rozmów.

Głośnik zewnętrzny jest bardzo donośny i bardzo skutecznie informuje o połączeniach i powiadomieniach nawet w głośnym dotoczeniu. Jakość odtwarzanego dźwięku jest co najwyżej przeciętna i za jego pomocą raczej nie rozkręcimy imprezy. Głośnik wspiera silna i bardzo dobrze wyczuwalna wibracja.

Aparat

Huawei P10 Plus ma taki sam układ aparatów co jego mniejszy brat, ale ich obiektywy są wyraźnie jaśniejsze (F/1.8 zamiast F/2.2). Dzięki temu rejestrują więcej światła, co ostatecznie powinno mieć przełożenie na wyraźnie lepsze zdjęcia w trudnych warunkach. I tak rzeczywiście jest, a różnica jest wyraźnie widoczne. Ale po kolei.



P10 Plus zachowuję te samą, zdecydowanie jedną z najlepszych na rynku aplikację aparatu co flagowe smartfony Huaweia od modelu P9. Wszystkie opcje wywołujemy prostymi gestami i nie sposób jest się zgubić pośród dostępnych ustawień, różnych dla poszczególnych trybów. Dzięki temu obsługa aparatu jest banalnie prosta. Wystarczy wyjąć smartfon z kieszeni, włączyć aparat, nakierować na interesujący nas obiekt i wykonać zdjęcie. Efekty bardzo często potrafią pozytywnie zaskoczyć.

Smartfon zdecydowanie należy do liderów mobilnej fotografii. Zdjęcia są bardzo wysokiej jakości, z rzadko spotykanym poziomem odwzorowania detali, żywymi i mocno nasyconymi kolorami i odpowiednio wyważonym kontrastem. Wadą aparatu, podobnie jak w zdecydowanej większości smartfonów, są problemy z ostrością i delikatnym przekłamaniem kolorów w rogach i na bokach kadru, czego mniej wprawne oko może zwyczajnie nie zauważyć.

Aparat bardzo dobrze radzi sobie ze zdjęciami z bliskiej odległości, a dzięki zastosowaniu podwójnego aparatu i trybu emulowanej regulacji przysłony można w nich ładnie rozmyć tło uzyskując typowo "lustrzankowy" efekt. Podobnie wygląda sytuacja z portretami, w których smartfon wyostrza osobę na pierwszym tle, a z otoczenia tworzy artystycznie rozmytą mozaikę. Nowy, jaśniejszy obiektyw przełożył się na lepsze odwzorowanie kolorów w dzień oraz jeszcze lepszą niż dotychczas jakość zdjęć nocnych. Dzięki temu nie trzeba już koniecznie korzystać z dedykowanego tryby nocnego, którego używanie bez statywu jest prawie że niemożliwe ze względu na długi czas naświetlania kadru. Swoją drogą, korzystając z automatycznego dobierania czasu naświetlania fotografie będą dużo jaśniejsze niż widziana naszymi oczami rzeczywistość. Teraz dobre zdjęcia nocne można robić zarówno w trybie automatycznym, jak i zdjęć czarno białych. Efekt potrafi przekroczyć wszelkie oczekiwania. Poniżej możecie zobaczyć te same zdjęcia wykonane w trzech trybach - automatycznym, nocnym i czarno-białym. Oczywiście w tym wszystkim nie zabrakło flagowej funkcji Huaweia - malowania światłem. Jeśli tylko dysponujemy statywem, wystarczy umieścić w nim smartfon, nakierować aparat na źródło poruszającego się światła i... dzieje się magia. W ten sposób nie tylko w ciekawy sposób uchwycimy światła poruszających się samochodów, ale możemy też poruszając źródłem światła w ciemnym pomieszczeniu tworzyć napisy lub różne kształty.



Filmy nagrywane w rozdzielczości FullHD nie zachwycają jakością obrazu, ale oferują bardzo dobrą płynność dzięki rejestrowaniu obrazu przy 60 klatkach na sekundę. Nagraniom wiele brakuje do ideału ze względu na brak wyraźnych szczegółów obiektów na dalszym planie, pojawiające się rozmycia i mocno widoczne ziarno. Sytuacja mocno zmienia się po zmianie rozdzielczości na 4K. Obraz staje się bardzo ostry i o wiele bardziej szczegółowy. Nawet w oddali możemy zobaczyć pojedyncze liście na drzewach lub źdźbła trawy. W przypadku obu rozdzielczości dosyć dobrze wygląda stabilizacja obrazu. Pomimo nagrywania "z ręki" drżenie kadru jest minimalne i nie przeszkadza w odbiorze materiału.













Akumulator

3750 mAh wydaje się wystarczającą pojemnością jak na 5,5-calowy smartfon z wysokiej półki, ale nie rzuca na kolana jak informacja o 4000 lub 5000 mAh stosowanych w niektórych modelach. Sytuacja zmienia się jak tylko zobaczymy jak długo P10 Plus może działać na pojedynczym ładowaniu. Nie straszne jest mu nawet 10 lub więcej godzin pracy jako mobilny hot-spot. Osiągnięcie pełnych dwóch dni bez szukania ładowarki przy 20-30 minutach rozmów, 60-80 SMS-ach, godzinie muzyki na słuchawkach, około godziny gier i Internetu, ze stałą synchronizacją poczty, pogody i komunikatorów, stałym maksymalnym podświetleniem ekranu oraz włączonym Wi-Fi nie stanowi żadnego problemu. Bardziej "zaradni" użytkownicy pewnie bez problemu będą w stanie wydłużyć ten wynik do co najmniej 3-4 dni.

Czas ładowania akumulatora, pomimo jego sporej pojemności, jest nieduży i wystarczają do tego niewiele ponad dwie godziny.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News