DAJ CYNK

Test telefonu LG V30

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu



Wyświetlacz i nakładka

6-calowy panel OLED w obudowie 5,5-calowego smartfonu - czy to ma sens? Często można spotkać się z opinią, że "gdzie nie dotkniesz, tam masz ekran". Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Do wyświetlacza zajmującego niemal cały przedni panel bardzo szybko się przyzwyczaiłem. Obsługiwanie go jedną rękę okazało się prostsze niż mogłoby się wydawać i nie zdarzały mi się sytuacje, w których próbując sięgać kciukiem przeciwległego boku ekranu przypadkiem wnętrzem dłoni dotykałem drugiego boku. Ekran jest chroniony przez szkło Gorilla Glass 5. Podczas użytkowania nie pojawiły się na nim rysy, ale smartfon przyjechał do mnie pokryty dość gęstymi, bardzo płytkimi zarysowaniami. Wyglądało to trochę jakby ktoś testował jego odporność na kontakt z kluczami.
BR>

Największą zaletą wyświetlaczy OLED jest czerń. Wynika to z tego, że w przeciwieństwie do ekranów LCD kolor czarny nie powstaje w wyniku podświetlenia pikseli. Ekran w tym miejscu zwyczajnie nie wyświetla żadnego koloru. To powoduje, że jeśli korzystamy z ciemnej tapety, tak jak widać to na zrzutach, na pierwszy rzut oka nie wiemy, w którym miejscu kończy się wyświetlacz. Dzięki temu można też bez obaw o zużycie akumulatora korzystać z funkcji Always On, czyli stałego wyświetlania na wygaszonym ekranie godziny, powiadomień oraz skrótów. Na wyświetlaczu są wtedy aktywne tylko te piksele, które są niezbędne do wyświetlenia informacji. W celu uniknięcia wypalania treści na ekranie są one minimalnie przesuwane po całej powierzchni. Z poziomu zablokowanego ekranu możemy też uruchamiać skróty. Standardowo wyświetlana jest godzina, a nad nią stan naładowania akumulatora oraz ikony powiadomień. Jeśli przesuniemy je palcem w lewo lub prawo pojawią się przyciski do sterowania odtwarzaczem muzyki lub symbole skrótów do m.in. latarki, aparatu lub włączenia Bluetooth.

Obok koloru czarnego duża zaletą paneli OLED jest również odwzorowanie pozostałych barw. Są one bardzo mocno nasycone, ale nie ma tutaj przesycenia, które często występuje w ekranach Super AMOLED. W razie potrzeby poziom nasycenia kolorów można regulować, albo też możemy skorzystać z kilku gotowych ustawień. Wyświetlacz jest również bardzo jasny i idealnie czytelny poza pomieszczeniami. Tym co (dosłownie) rzuca się w oczy jest też fakt, że w bardzo ciemnym otoczeniu, nawet maksymalne podświetlenie ekranu nie męczy wzroku. Patrząc w nocy na maksymalnie podświetlony ekran IPS zazwyczaj bolą mnie oczy, w przypadku wyświetlacza OLED coś takiego nie występowało.

W zasadzie jedyną wadą ekranu LG V30 jest to, że patrząc na niego pod kątem lub w silnym słońcu, na powierzchni potrafią na moment pojawić się delikatne przekłamania kolorów lub przebarwienia. To również jest wpisane we właściwości paneli OLED.



Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz widziałem nakładkę LG i przyznaję, że Koreańczycy poszli w bardzo dobrym kierunku. Ogromnym plusem jest zrezygnowanie z klasycznej szuflady aplikacji (Menu). To oczywiście kwestia gustu i zawsze można ją przywrócić z poziomu Ustawień. Same Ustawienia są podzielone na cztery zakładki. Dzięki temu nie było konieczne chowanie niektórych opcji na dodatkowych poziomach i większość z nich mamy od razu dostępną na jednej liście. Pomimo braku Androida Oreo (jest w drodze), nie zabrakło tutaj wywoływania opcji aplikacji poprzez przytrzymanie jej ikony (jak prawy przycisk myszy w Windowsie) oraz kropek informujących o powiadomieniach.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News