DAJ CYNK

Test telefonu Meizu M6T. To dobrze wyglądający smartfon, który kryje w sobie kilka niespodzianek

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu

Interfejs systemowy i aplikacje dodatkowe

Mamy prawie koniec 2018 roku, a Meizu M6T wciąż pracuje pod kontrolą wydanego w 2016 roku Androida 7.0 Nougat, na którego „wierzchu” działa interfejs Flyme 6. Charakteryzuje się on brakiem szuflady z aplikacjami (wszystkie skróty są na pulpitach) oraz niezbyt rozbudowanymi możliwościami konfiguracyjnymi. Możemy zmienić motyw lub tapetę (służy do tego aplikacja Osobiste oraz odpowiednie opcje w ustawieniach) i rozmiar czcionki, a także zdecydować, czy chcemy użyć standardowych ikon, czy tych w stylu Flyme. Podobnie rzecz ma się z paskiem nawigacyjnym. Domyślnie mamy na nim jeden przycisk mBack – krótkie naciśnięcie odpowiada klasycznemu przyciskowi wstecz, natomiast dłuższe przytrzymanie działa jak Home, a do ostatnich dostaniemy się na przykład wykonując na przycisku gest w bok. Klasyczny pasek nawigacyjny też jest.

Jeśli uznamy, że domyślny interfejs jest zbyt skomplikowany lub nieczytelny, możemy włączyć Tryb łatwy. Wtedy na ekranie zobaczymy duże ikony oraz duże litery. Przydatne na przykład dla osób starszych.

Jeśli chodzi o zainstalowane fabrycznie oprogramowanie, to – poza aplikacjami systemowymi oraz multimedialnymi – mamy tu zestaw klientów usług Google’a, a także kilka dodatkowych programów Meizu. Wśród nich na uwagę zasługuje własny sklep z aplikacjami, App Store, Zabezpieczenia z kolei pozwolą nam pozbyć się wirusów (przynajmniej teoretycznie) oraz zadbać o optymalne działanie systemu. Możemy tu także podejrzeć, jak dużo danych przesłaliśmy w sieci komórkowej, a także zapanować nad uprawnieniami aplikacji i akumulatorem.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News