DAJ CYNK

Test telefonu Meizu MX4

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Co warto dodać, ekran oferuje automatyczną regulację jasności, a umieszczony nad nim czujnik zbliżania wygasza wyświetlacz w czasie rozmowy. Choć wydają się to sprawy oczywiste, często w chińskich "produkcjach" się o nich zapomina - Meizu nie zapomniał. Po testach jasności ekranu rzuciło mi się w oczy nieprecyzyjne wyskalowanie suwaka. W połowie skali jasności uzyskujemy już niemal idealnie ciemną czerń (0,05 nitów), ale niestety w parze ze spadkiem jej jasności, w dół intensywnie spada ogólna jasność ekranu, która osiąga góra 38,54 nita. Konkurenci oferują od 150 do nawet przeszło 300 nitów w połowie skali, tymczasem regulacja jasności MX4 to operowanie właściwie tylko górnej połowie paska.

Flyme OS - chińska wizja Androida

Flyme OS nie jest prostą nakładką na Androida 4.4.4 - bliżej mu ideologicznie do zaawansowanych wariacji na temat systemu Google'a, takich jak coraz bardziej uniezależniający się CyanogenMod czy platforma Nokia X. To, co zbliża Flyme'a do w/w to brak certyfikacji Google'a. Teoretycznie Google nie zezwala na fabryczne instalowanie aplikacji firmy w telefonach Meizu, a w szczególności sklepu z aplikacjami Google Play. W praktyce jednak komplet aplikacji jest zainstalowany w sprzedawanych telefonach, a instalowanie nowych programów nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi czynnościami ze strony użytkownika - wygląda to dokładnie tak samo, jak na każdym innym telefonie z Androidem. Trudno jednak powiedzieć na jak długo ten stan zostanie utrzymany. W razie czego pakiet Google'a można doinstalować też ręcznie.

Pod względem ergonomii w interfejsie zastosowano uproszczenie znane z telefonów i tabletów marki Huawei. Nie ma zasobnika aplikacji i wszystko, co instalujemy w telefonie ląduje bezpośrednio na pulpitach. Oczywiście możemy wrzucić co rzadziej używane programy do katalogów. Uproszczenie to nie poszło jednak aż tak daleko jak w iOS, gdzie pomiędzy ikonami programów nie da się umieścić widżetów - tu te jak najbardziej są dostępne. Pierwszy kontakt z menu nie budzi większych problemów z obsługą. Owszem, jest tylko jeden przycisk pod ekranem, ale za każdym razem, gdy przydałby się przycisk wróć czy ustawień, na ekranie wyświetlają się dodatkowe ikonki. Meizu zrealizował swój pomysł idealnie i absolutnie nie można mówić tu o spadku ergonomii. Wręcz pokusić można się o mówienie o jej wzroście, bo jednak przesunięte do góry przyciski (zamiast pod ekranem) łatwiej dosięgnąć kciukiem.

Przeglądanie raptem trzech i to nie do końca zapełnionych pulpitów jasno pokazuje, że producent nie przesadził ze zbędnymi dodatkami. Potwierdzają to też wskazania wolnego miejsca - 11,61 GB z 16 GB to rewelacyjny wynik np. na tle Galaxy S4, gdzie zostawało go poniżej 9 GB. Nie zabrakło przy tym elementów kluczowych, takich jak budzik, kalkulator, stoper, minutnik (nawet z profilami do gotowania jajek), kalendarz, dyktafon czy menadżer plików. Mamy też instrukcję obsługi, która okazuje się jedynie skrótem do anglojęzycznego pliku PDF... W katalogu system, tym razem już w języku polskim, znajduje się natomiast aplikacja Wskazówki. Możemy się w niej nauczyć dodatkowych gestów obsługiwanych przez poszczególne aplikacje czy poznać funkcje zainstalowanego oprogramowania. Przewodnik jest świetny szkoda tylko, że na animowanych ekranach telefonu wyświetlają się napisy po chińsku (pod nimi jest polski opis).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News