DAJ CYNK

Test telefonu Meizu MX4

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Wybierając ikonkę Personalizacja wita nas monit, że obecnie dostępna jest treść jedynie w języku chińskim, a inne języki będą dostępne wkrótce. Gdy jednak zdecydujemy się wejść, zaleje nas długa lista motywów interfejsu, wraz z pakietami ikon. Pomijając kwestie językowe, biblioteka dodatkowych skórek jest imponująca. Personalizacja to generalnie mocna strona Flyme OS i tym samym testowanego Meizu MX4. Nic nie stoi na przeszkodzie, by na ekranie poziom naładowania akumulatora prezentowany był w procentach, a tuż obok niego pojawiała się aktualna szybkość połączenia z Internetem w KB/s lub MB/s. Dostępny jest asystent jazdy, który odczytuje numery dzwoniących telefonów czy treść SMS-ów, mamy możliwość ustanowienia automatycznego wyłączania się i włączania telefonu o ustalonych godzinach dla każdego dnia tygodnia, a do tego niezależny od niego automat DND filtrujący wszystkie połączenia za wyjątkiem numerów znajdujących się na białej liście - również o określonych godzinach i ustalonych przez nas dniach tygodnia. Nie zabrakło też licznika transferu danych, zliczającego niezależnie dane Wi-Fi i pakietowe, wraz z możliwością ustalenia miesięcznego limitu czy oddzielnego wyłącznika danych w roamingu. Grzebiąc głębiej w ustawieniach znalazłem nawet obsługę Chromecasta'a Google'a, czyli bezprzewodowego przesyłania obrazu na telewizor. Oszczędzanie energii działa w trzech trybach... ale nie musiałem go w ogóle włączać by uzyskać zadowalający czas pracy, o czym za chwilę. Zsuwając panel powiadomień dostajemy dostęp do szeregu kontrolek, z których 5 widocznych jest cały czas, a reszta po rozwinięciu listy. Kolejność ikon można zmieniać, sami więc ustalamy co ma być cały czas pod ręką - latarka, tryb wibracji, a może funkcja mobilnego hotspotu?

Ponarzekać można nieco na Ustawienia. Wyglądają one bardzo estetycznie, a znajdującą się z lewej strony kolumnę ikon można rozszerzyć w prawo, by zobaczyć opis tekstowy kategorii. Trochę gorzej wyglądają natomiast opisy poszczególnych kontrolek wewnątrz danej kategorii. O ile na chińskie znaki miejsca jest tu aż za dużo, o tyle przy polskojęzycznym menu często nie wiemy, co tak właściwie uruchamiamy, bo opis jest obcięty w połowie. To jedno z tych miejsc w menu, które wymagają jeszcze sporej pracy zanim staną się wygodne dla polskiego użytkownika.

Drugim problematycznym elementem interfejsu jest klawiatura QWERTY. Niby wszystko jest na swoim miejscu, nawet jest dostęp do kolekcji emotów, ale z bliżej niewyjaśnionej przyczyny wyświetlają się jedynie wielkie litery i trudno dociec czy wcisnęliśmy shift, czy o nim zapomnieliśmy (wprowadzany tekst ma właściwą wielkość znaków, ale na przyciskach nie zmieniają się jak ma to miejsce u konkurencji). Do tego mamy alternatywną klawiaturę Flexy. Nie należy się jej bać, to znany projekt, który do poprawy pisowni wykorzystuje zarówno pobrany słownik (aplikacja wymaga konfiguracji), jak i naszą historię słów z SMS-ów, Gmaila, Twittera czy Facebooka. Klawiatura ma bardzo efektowny, minimalistyczny design, a po poprawieniu pisowni nie dodaje polskich znaków. O ile preinstalowany TouchPal X to absolutna porażka, to już Flexy może się podobać. Bilans jest na zero, a byłby na plus... gdyby Meizu nie wywalił przy tym oryginalnej klawiatury Google'a.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News