DAJ CYNK

Test telefonu Meizu MX4

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

W teście 3D Mark (Ice Storm Unlimited) Meizu okazał się o 60% wydajniejszy od bazującego na Snapdragonie 805 Samsunga Galaxy Note Edge i tylko o włos przegrał z nim w AnTuTu 5, nie dając mu przy tym szans w AnTuTu 2.3.7 (najwyższy wynik na 50 przetestowanych urządzeń). Przekładając to wszystko z benchmarkowego na nasze - w czasie testów nie było gry, która śmiałaby na Meizu MX4 choć na chwilę utracić płynność. Co przy tym istotne, Meizu MX4 nie należy do smartfonów przesadnie nagrzewających się. Jego najgorętszy punkt znajduje się w okolicy oczka przedniego aparatu. To tu temperatura po entym benchmarku na chwilę podskoczyła do 43,8 stopnia Celsjusza - wszędzie indziej obudowa była o 10 czy kilkanaście stopni chłodniejsza, a przez dobre początkowe pół godziny i ten gorący punkt nie rozgrzewał się ponad 38 stopni.



Internet i nawigacja satelitarna

W kwestii przeglądarki internetowej Meizu wyraźnie czerpał z kinetycznych rozwiązań Apple'a. Przesuwanie treści odbywa się z charakterystycznym przyspieszeniem i stopniowym spowalnianiem przesuwu. Wygląda to dobrze i nadaje przeglądarce dynamiki. Nie ma tu też marnotrawienia miejsca - niemal cała powierzchnia ekranu zagospodarowana została na wyświetlanie stron. Na dole ekranu znajdziemy co prawda kilka kontrolek, ale zajmują tak mało miejsca, jak tylko było to możliwe. Szybkość wczytywania stron nie jest dobra... jest zachwycająca. Zdarzało się, że telefon okazywał się szybszy od komputera uzbrojonego w 32 GB pamięci RAM i procesor i7, który nagle postanowił się zamyślić nad jakimś bliżej niezidentyfikowanym procesem ;-). W razie udostępnienia na chwilę przeglądarki znajomemu, możemy włączyć tryb incognito, w którym nie jest zapisywana i dostępna historia czy dane dotyczące logowania do witryn. Do kompletu mamy jeszcze tryb czytnika, w którym strona kolumna tekstu wraz ze zdjęciami wyświetla się na pełnym ekranie z wygodnie dużą czcionką. Rzecz jasna nie zabrakło rozmaitych opcji udostępniania linków czy możliwości tworzenia zakładek do stron internetowych. Choć tajemniczo wyglądająca ikona przeglądarki (z literką M) nie budziła początkowo mojego zaufania, okazało się ostatecznie, że to jedna z wydajniejszych i najwygodniejszych przeglądarek w świecie Androida.



Tak jak napisałem na początku recenzji, smartfonowi Meizu nie brakuje źródeł dostępu do Internetu. Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac działające w 2 zakresach pozwoli ominąć przeciążone w większych skupiskach ludności 2,4 GHz i przeskoczyć na mniej zapchane pasma 5 GHz. Z kolei HSPA w kombinacji z LTE Cat 4 (150/50 MHz), pozwoli na korzystanie w smartfonie z maksimum udostępnianej przez operatora przepustowości sieci.

Google Maps - na tej nazwie właściwie mógłbym zakończyć opis możliwości nawigacyjnych Meizu MX4, gdyby nie fakt, że z pozoru standardowa aplikacja działa tutaj tak szybko, jak na mało którym telefonie. Zdarzało mi się, że najdroższe na rynku telefony miały wielkie opóźnienia we wczytywaniu map czy widoku ulicy, a najgorzej z tym bywało, gdy producent stosował w smartfonie nową, wyższą rozdzielczość ekranu. Smutno było wtedy patrzeć na leżący tuż obok low-end z ekranem WVGA, na którym wszystko wczytywało się natychmiast. Dla przypomnienia, standardowej rozdzielczości ekranu nie ma i Meizu MX4 (nieco wyższa niż FullHD), ale tym razem nie odbiło się to google'ową czkawką. Bez zarzutu działało też łapanie "fiksa" przez GPS, który w MX4 uzupełniony jest o obsługę A-GPS-u, GLONASS-u czy nawet egzotycznego Beidou (chińska "Wielka Niedźwiedzica" obejmująca zasięgiem region Azji, a do 2020 roku cały glob) i QZSS (japońska sieć budowana od 2010 roku, która pełną sprawność osiągnie do końca 2017 roku).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News