DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Gleam+

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Nad ekranem znajdziemy tylko głośnik do rozmów, a pod nim, w "stałej" części telefonu, dużą klawiaturę. Na tyle dużą, że bez problemu mogłyby się nią posługiwać osoby starsze i z wadami wzroku. Wszystkie przyciski są wykonane z połyskującego, czarnego plastiku i dość równomiernie podświetlane białymi diodami. Klawisze są praktycznie całkowicie płaskie, co może powodować u niektórych osób obawy o komfort pisania wiadomości. Niepotrzebnie, bowiem przyciski te są całkiem wygodne - twarde, z krótkim skokiem. Ciut gorzej prezentuje się komfort używania 3 dolnych klawiszy, czyli gwiazdki, zera i kratki, które stawiają nieco większy opór niż pozostałe, ale nie jest to zbytnio odczuwalne podczas codziennego używania. Dla osób z dużymi palcami pewnym mankamentem może okazać się płaski, jakby jednoprzyciskowy klawisz, który w rzeczywistości jest normalnym manipulatorem kierunkowym. Czasem zdarza się, że chcąc przesunąć się "do góry", wciskamy "OK".



Pod klawiaturą znajdziemy tylko plastikową, wyróżniającą się kolorem część, na której umieszczono logo producenta. Część ta wystaje nawet, gdy telefon jest zamknięty - chyba po to, byśmy nie zapomnieli o tym, że to właśnie Motorola go produkuje. ;-)

Na prawym boku urządzenia swoje miejsce znalazły przyciski głośności oraz port microUSB, a po lewej stronie znajduje się tylko gniazdo JACK 3,5mm. Z tyłu natomiast znajdziemy logo producenta oraz dość szeroką szczelinę głośnika zewnętrznego. Slot na karty microSD (do 16GB) umieszczono pod klapką, jednak z możliwością jej wymiany bez wyłączania telefonu.

Moje wątpliwości wzbudził dość słaby mechanizm otwierania klapki, który jest po prostu zbyt cienki i delikatny. Powoduje to, że rozmawiając z kimś mając telefon przy uchu, mamy wrażenie, że zaraz klapka się po prostu… złamie. W dodatku nie da się jej otworzyć w taki sposób, by się nie "gibała".

Menu

Motorola Gleam+ nie działa pod kontrolą żadnego otwartego systemu operacyjnego, lecz na interfejsie opartym o język JAVA. Na pulpicie telefonu praktycznie nic nie można zmienić - nie znajdziemy tu paska szybkich skrótów, znanego z ficzerfonów Nokii czy Samsunga. Na szczęście zrezygnowano z niewyłączalnego wielkiego analogowego zegara, znanego z zeszłorocznej edycji modelu Gleam, na którego wiele użytkowników narzekało. W zamian za to widzimy dużą godzinę i ciut mniejszą datę oraz dzień tygodnia. I… to w zasadzie wszystko. Na szczęście nie zabrakło możliwości konfiguracji dwóch klawiszy funkcyjnych oraz manipulatora kierunkowego.

Menu telefonu składa się z siatki 12 ikon, przedstawiających systemowe aplikacje. W ustawieniach dostępnych jest sporo standardowych opcji, choć muszę przyznać, że są one słabiej rozbudowane i jest ich po prostu mniej niż u konkurencji. Również układ ustawień jest trochę nieergonomiczny i nielogiczny. Szereg systemowych aplikacji ma własne ustawienia i nie da się ich edytować z jednego miejsca, które powinno być do tego przeznaczone. Do tego bez problemu można znaleźć kilka błędów logicznych, na przykład brak możliwości wyłączenia słownika T9 bezpośrednio w przeglądarce internetowej. By to uczynić, należało przejść do tworzenia nowej wiadomości tekstowej i dopiero tam wyłączyć działanie słownika. Na szczęście Gleam+ działa szybko i w miarę stabilnie. W miarę - czasem zdarza się, że po wykonaniu połączenia, na bliżej nieokreślony czas przestaje działać przedni wyświetlacz. Poza tym, raz podczas testu obok nazwy dnia widocznej na pulpicie pojawiła się część jakiegoś napisu, prawdopodobnie pozostałości po "poniedziałku" - szczątkowe "łek". Ot, taki urok nowej Motoroli.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News