DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Moto X Force

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Łączność

Na długiej liście dostępnych rodzajów łączności znajdziemy wszystko, co powinien posiadać współczesny smartfon. Do dyspozycji mamy LTE kategorii 6 (300/50 Mb/s), Bluetooth w wersji 4.1, Wi-Fi (a, b, g, n, ac), GPS ze wparciem systemu GLONASS oraz NFC. Zabrakło jedynie portu podczerwieni, wiec tradycyjnego pilota do telewizora z X Force nie zrobimy.

Jak na czystego Androida przystało, smartfon został wyposażony wyłącznie w jedyną słuszną przeglądarkę, czyli Google Chrome. Aplikacja oczywiście ma wszystkie swoje zalety w postaci przyjaznego interfejsu, tryby incognito i bezproblemowej synchronizacji z innymi urządzeniami, jak również wady w postaci ogromnego apetytu na pamięć RAM. Na szczęście z tym na co dzień nie ma problemów. Łączność LTE, w parze z wydajnymi podzespołami pozwalają na bezproblemowe i bardzo szybkie wczytywanie stron internetowych. Treści są wyświetlane prawidłowo, nawet jeśli uruchamiamy artykuł z dołączonymi do niego filmami i animacjami. Dzięki dobrej wydajności bardzo dobrze działają też strony, np. z filmami, we Flashu, oczywiście po zainstalowaniu odpowiednio wyposażonej przeglądarki, jak choćby Puffin Browser.

Moduł GPS działa bez najmniejszego zarzutu. Określenie aktualnej pozycji trwa dosłownie sekundy. Mapy Google'a, które dostajemy tradycyjnie w standardzie, są cały czas rozwijane i z powodzeniem można z nich korzystać jako nawigacja piesza lub samochodowa.

Muzyka

Za odtwarzanie muzyki w Moto X Force odpowiada aplikacja Muzyka Google. Jej prosty i oparty głównie na intuicyjnych gestach interfejs jest bardzo łatwy do opanowania i nietrudno jest się do niego przyzwyczaić. Aplikacja ma wszystkie niezbędne funkcje, na czele z zapętlaniem i losowaniem utworów, przez możliwość ich oceniania i układania w listy oraz korektor. Ten ostatni umożliwia skorzystanie z gotowych ustawień, jak również można też samodzielnie zabrać się za zabawę dostępnymi suwakami.

Dźwięk generowany przez smartfon utrzymuje solidny poziom, do którego przyzwyczaiły mnie Motorole w ostatnich latach, od czasów pierwszej Moto G. Dostajemy bardzo dobrą głośność i przyzwoitą jakość, której jednak trochę brakuje do czołówki rynku. Głównie słyszalny jest środek skali, który zdecydowanie dominuje. Bas jest nieprzesadzony, tony wysokie nie piszczą, ale skrajni miłośnicy któregoś z tych zakresów nie będą zadowoleni, nawet po długich zabawach korektorem. Ogółem jest więcej niż dobrze, ale koneserzy muszą poszukać czegoś innego. Ze względu na brak słuchawek w zestawie, standardowo do odsłuchu były używane słuchawki Shure SHR 240A.

Wbudowany głośnik, choć niestety jeden, bardzo dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. Dzięki umieszczeniu go na przodzie obudowy dźwięk nie jest tłumiony i przegapienie dzwona zdarzało mi się tylko w ekstremalnie głośnym otoczeniu. W ostateczności można go też użyć jako awaryjne źródło dźwięku, ale nie ma co spodziewać się po nim zbyt dobrej jakości. Pochwalić należy również bardzo dobre i silne wibracje.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News