DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Asha 306

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Wyświetlacz

Niektórzy z Was pewnie pomyślą, że ekran zastosowany w Ashy 306 musi być wyjątkowy, skoro zasłużył sobie na oddzielny akapit. Gdyby się głębiej zastanowić, to rzeczywiście tak jest, bo ekran o takich parametrach jest dzisiaj bardzo rzadko spotykany, nawet w telefonach dotykowych z niższej półki. Jego przekątna, to jak wspominałem wcześniej, 3 cale. Wyświetla obraz pokolorowany 65 tys. barw o rozdzielczości 240 x 400 pikseli. Całość pokryta jest oporowym panelem dotykowym. Delikatnie mówiąc, trąca myszką. W rzeczywistości nie ma tutaj aż tak wielkiej tragedii jak mogłoby się wydawać. Głównie dlatego, że obraz nie wypala oczu pikselowatością, ani poszarpanymi krawędziami. Fakt, jest niskiej jakości, ale nie męczy podczas codziennego użytkowania. Jasności ekranu niestety nadal nie można regulować. Co prawda ostatnia aktualizacja oprogramowania wprowadziła tą rewolucyjną funkcję do wielu tańszych Nokii, jednak Asha 306 nadal działa na oprogramowaniu z czerwca 2012 roku pozbawionej tej użytecznej opcji. Dodatkowo wyświetlacz ma zaskakująco dobre kąty widzenia i przyzwoitą widoczność w słońcu. Co prawda IPS to nie jest, ale nie miałem problemów z odczytywaniem wiadomości przebywając poza pomieszczeniami. Dotyk niestety nie wyróżnia się w klasie paneli oporowych. Nie jest zły, nie trzeba go "macać młotkiem", jednak należy wyraźnie przycisnąć ekran żeby zareagował. Dodatkowo precyzja dotyku jest daleka od ideału, co w porównaniu z miejscami nienajlepszą szybkością działania potrafi zdenerwować.



Interfejs i działanie

Po interfejsie i wyglądzie Menu Ashy 306 nie spodziewałem się w zasadzie niczego nowego. Symbianowe ikony w cukierkowych kolorach, garść śmiesznych skrótów - jak to Nokia bez systemu. Ale nie... W środku zdecydowanie powiewa świeżością. Fakt, nadal mamy tutaj ikony znane z Symbiana w cukierkowych kolorach, ale całość wzbogacona jest o rozwiązania znane z innych mobilnych systemów. Przede wszystkim przyjdzie nam pracować na trzech przesuwanych w poziomie oknach. Pierwszy z nich, główny poziom, to Menu główne z... wiadomo jakimi ikonami w formie przewijanej w pionie siatki.

Kolejność pozycji w Menu możemy dowolnie modyfikować. Zawsze telefon automatycznie przełącza się na ten ekran po zamknięciu wszystkiego czerwoną słuchawką. Przesunięcie go w prawo wywołuje typowy pulpit telefonu. Znajdziemy tam datę i godzinę (dotknięcie ich wywołuje kolejno kalendarz lub alarm), a poniżej miejsce na umieszczenie skrótów do najczęściej wybieranych funkcji i aplikacji, a także pozwala na umieszczenie na nim kontaktów. Natomiast przesunięcie Menu głównego w lewo wywołuje ekran z najczęściej używaną aplikacją. Początkowo był to dialer, co było dobrym rozwiązaniem. Następnie jego miejsce zajęło Radio, które już zostało tam na dobre, pomimo tego, że zupełnie z niego nie korzystałem i za nic nie chciało się stamtąd ruszyć. Dopiero po kilku dniach mnie olśniło. Wystarczyło przytrzymać w Menu głównym ikonę np. dialera i przesunąć ją do ekranu zajmowanego przez radio - udało się. Ostatnią niespotykaną do tej pory funkcję jest wysuwana belka u góry ekranu. Wysuwa się ona do ¾ długości ekranu. Znajdują się na niej, od góry: informacja o sieci, skróty do szybkiego włączenia/wyłączenia transmisji danych, Wi-Fi, Blutooth’a i zmiany profili dźwiękowych oraz skróty do odtwarzacza, kontaktów i okna tworzenia nowej wiadomości. Dodatkowo na belce pojawiają się powiadomienia o np. nowych wiadomościach, które pojawiają się u góry ekranu.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News