DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Asha 306

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Pomysły są bardzo dobre, ale ich wykonanie, nie bardzo. Wszystko przez to, że oprócz nie najlepszego dotyku miejscami kuleje również szybkość działania. Co prawda nie jest to największy muł, ale przestawienie się na Ashe 306 z szybko działającego smartfona wymagało trochę przyzwyczajenia do opóźnień w reakcji na polecenia. Nie mnie jednak coś drgnęło i są to zmiany na dobre. Pozostaje mieć nadzieję, że doczekamy się tego typu rozwiązań w lepszej jakości.

Połączenia i wiadomości

Od strony typowo telefonicznej Asha 306 prezentuje się bardzo dobrze. Sprzyja ku temu stabilny zasięg (pomimo anteny w dolnej części telefonu) i bardzo dobra jakość połączeń, którą pod względem jakości i głośności z powodzeniem mogę ocenić jako 8.5/10.

Lista kontaktów przeszła trochę kosmetycznych zmian, ale pod względem funkcjonalności, to nadal jest to samo, co Nokia oferowała nam do tej pory. Każda pozycja na liście może być uzupełniona o kilkanaście różnych pól, które możemy dowolnie dodawać, indywidualnie do każdego numeru. Z okna kontaktów, dzięki wygodnym zakładom u dołu ekranu, łatwo możemy przenieść się do rejestru połączeń i dialera.

Wiadomości, to kolejna miejsce, w którym nie szczędzono zmian. Wszystkie wiadomości wyświetlane są w formie bardzo czytelnych czatów. Nie ma możliwości zmiany tego widoku, który swoim wyglądem bardzo przypomina to, co oferują smartfony oparte na różnych systemach operacyjnych. Okno tworzenia wiadomości, to standardowo trzy pola - adresat, treść i klawiatura. Ta ostatnia przeszła bardzo dużą metamorfozę. W trybie pionowym oferuje wpisywanie treści za pomocą klawiatury alfanumerycznej lub QWERTY oraz QWERTY w trybie poziomym. Na klawiaturze nie znajdziemy żadnych wydzielonych przycisków, jak to bywa w praktycznie każdym dotykowym telefonie. Mamy tutaj jedynie same litery, które wciskamy w celu wpisania tekstu. Pomysł jest udany, ale w połączeniu z nie najlepszej jakości dotykiem wpisywanie treści wiadomości nie należy do zbyt wygodnych czynności. Muszę przyznać, że podczas korzystania z Ashy 306 ograniczyłem wysyłanie SMS-ów do niezbędnego minimum. W jednej z sytuacji, kiedy miałem do napisania kilka zdań, zwątpiłem już przy drugim i ostatecznie skończyłem na: "Zadzwoń jak znajdziesz chwilę".

Bardzo, naprawdę bardzo użyteczną aplikacją są Liczniki. Aplikacja dostępna w Menu, którą jako standardową funkcję, użytkownicy Androida, czy też Windows Phone przyjęli by z szeroko otwartymi ramionami. W jednym oknie wyświetlane są informacje o ilości transferu danych, czasie połączeń oraz ilości wysłanych wiadomości SMS i MMS. Bardzo przydatne narzędzie, które powinno być dostępne na każdym telefonie, bez względu na producenta i system operacyjny.



Muzyka

Jako, że tanie Nokie produkowane w ostatnim czasie prawie w każdym przypadku potrafiły zaskoczyć dobrą jakością dźwięku, miałem nadzieję, że nie inaczej wygląda sytuacja w Ashy 306. Sam odtwarzacz jest miłą dla oka i przejrzystą aplikacją. Składa się z trzech zakładek - teraz odtwarzane, biblioteka i listy odtwarzania. Główne okno odtwarzania zawiera podstawowe elementy każdej tego typu aplikacji. Przyciski do sterowania, oś czasu, informacje o utworze i okładka albumu. W przypadku jej braku wyświetlany jest miły dla oka obrazek w różnych barwach. Dokładnie ta sama rzecz podobała mi się ostatnio w Galaxy S Advance. Opcji dodatkowych praktycznie nie ma, bo obok zapętlania i odtwarzania losowego znajdziemy jedynie pięć gotowych ustawień korektora. Nie powodują one zbyt dużej zmiany dźwięku, ale zawsze w jakimś stopniu modyfikują brzmienie.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News