DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Lumia 900

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Aparat fotograficzny

Do Lumii 900 trafił ten sam moduł fotograficzny, który znaleźć można w Nokii N9 i w Lumii 800. Aparat ma matrycę 8 Mpix uzbrojoną w obiektyw Carl Zeiss o ogniskowej odpowiadającej 28 mm w przeliczeniu na mały obrazek i sporej jasności wynoszącej F/2.2. Smartfon zdolny jest rejestrować ośmiomegapikselowe zdjęcia w formacie 4:3 lub zdjęcia o rozdzielczości 7,1 Mpix w formacie 16:9. Całość uzupełnia niewielka dioda doświetlająca i sprzętowy spust aparatu, który służy też do szybkiego uruchamiania aplikacji fotograficznej.

Interfejs aparatu jest bardzo prosty. Po prawej stronie znajdziemy przełączniki na tryb wideo oraz przednią kamerkę 1 Mpix, przyciski zoomu cyfrowego i skrót do zaawansowanych ustawień. Po lewej stronie mamy już tylko skrót do galerii. W zaawansowanych ustawieniach znajdziemy kilka przydatnych funkcji, w tym możliwość redukcji efektu migotania, dobrania sceny, balansu bieli, ekspozycji, ISO, trybu pomiaru, kontrastu, nasycenia czy trybu ostrości (makro, normalny). Po prawej stronie tej listy na wierzch wyciągnięte mamy też ustawienia lampy błyskowej. Oprócz autofokusu do naszej dyspozycji jest touchfocus, czyli możliwość wskazania na wyświetlaczu, który obszar zdjęcia ma być ostry. Po aktualizacji oprogramowania telefonu, lista funkcji rozszerzyła się o kategorię Aparat - Dodatki, a w niej znalazły się: Zdjęcia grupy inteligentnej, Ujęcia w ruchu, Panorama i Samowyzwalacz. Pierwsza z pozycji wywołała uśmiech na mojej twarzy - ech, dobrze by było, gdyby wszystkie fotografowane grupy były inteligentne:-) W praktyce funkcja odpowiada znanej z innych telefonów funkcji Best Pic czy po prostu, zdjęć grupowych, a po uruchomieniu szyk słów w nazwie zmienia się już na bardziej logiczny: Inteligentne Zdjęcie Grupy. Uruchomienie opcji sprawia, że telefon wykonuje serię 5 zdjęć, a następnie automatycznie wybiera to, na którym wszyscy są uśmiechnięci i patrzą się w kierunku aparatu fotograficznego. Rozczarowała mnie trochę funkcja panoramy - nie dość, że finalne zdjęcie zapisuje się koszmarnie długo, to przejścia między ujęciami są bardzo łatwe do zauważenia, podobnie jak różnice w ekspozycji. Do tego, co potrafi w tej kwestii Galaxy S III, Lumii 900 jest bardzo daleko.



Pstrykadełko Nokii rejestruje mniej detali niż iPhone 4S, o Galaxy S III nie wspominając. Na zdjęciach pojawia sporo kolorowego szumu i rozmaitych artefaktów związanych z kompresją. Zdjęcia wydają się ciemniejsze i jakby smutniejsze niż te z telefonów konkurencji. Błękity są wyblakłe, pojawiają się też sporadycznie różowe przebarwienia. Ustawiając rozmaite 8-megapikselowce w rzędzie, od najwyższej jakości, do najniższej, na pierwszym miejscu postawiłbym Galaxy S III, tuż za nim iPhone'a 4S, potem HTC One X, Nokię Lumia 800/900 i na końcu Motorolę RAZR (z bardzo słabiutką optyką). Lumia 900 ostatnia może nie jest, do robienia słodkich fotek na Facebooka zdecydowanie się nada, ale przydałoby się już odświeżyć moduły fotograficzne w linii Lumia.

Pliki wideo nagrywać można maksymalnie w rozdzielczości HD, z teoretyczną prędkością 30 klatek na sekundę. W praktyce, w słoneczny dzień udało mi się uzyskać tylko 24 klatki na sekundę, szybkość danych wyniosła 14,2 Mb/s, a dźwięk nagrywany był z szybkością 92 kb/s, w trybie stereo i przy częstotliwości próbkowania równej 48 kHz. Do wyczynów Nokii 808 PureView jest niestety Lumii 900 bardzo daleko. Podobnie jak zdjęcia, również i nagrania były nienaturalnie przyciemnione i ponure. Lumia broni się natomiast ilością rejestrowanych detali i niskim poziomem szumów. Zdziwił mnie sposób działania zoomu cyfrowego. Nie można z niego korzystać w czasie nagrywania, można natomiast przed rozpoczęciem nagrywania ustawić na stałe interesujące nas przybliżenie. Zoom wydaje się przy tym działać bezstratnie, podobnie jak w Nokii N8 czy 808 PureView, korzystając ze znacznie wyższej rozdzielczości matrycy, niż rozdzielczość filmu HD.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News