DAJ CYNK

Test telefonu Nokia N76

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Film reklamowy N76 poraża - to perfekcyjne studium reklamy. Tak jak do wszystkich tego typu "przebajerzonych" reklam, tak i do tej podszedłem z wielkim dystansem. Tym większym więc zaskoczeniem było wzięcie telefonu do ręki - to nie tylko marketing i efekty, ten telefon naprawdę elektryzuje swym wyglądem, a i nie zawodzi możliwościami.

N76 - fińska szkoła latania

Film reklamowy N76 poraża - to perfekcyjne studium reklamy. Tak jak do wszystkich tego typu "przebajerzonych" reklam, tak i do tej podszedłem z wielkim dystansem. Tym większym więc zaskoczeniem było wzięcie telefonu do ręki - to nie tylko marketing i efekty, ten telefon naprawdę elektryzuje swym wyglądem, a i nie zawodzi możliwościami.



Trzeba było lat by Nokie nauczyły się latać. Bardzo długo pojawiały się jeden za drugim nieudane produkty… Wpadki zdarzają się do dziś (Np. 6103), zdarzają się też i udane sztuki, do których śmiało zaliczę 6131. O ile jednobryłowe Nokie zawsze wyznaczały trendy wyglądu i ergonomii telefonów, o tyle w pudernicach inwencji u Nokii brak.

50 milionów

Przeszło rok temu Motorola ogłosiła, że sprzedała pięćdziesięciomilionową sztukę swojej legendarnej już Motoroli V3. Niezależnie od tragicznej jeszcze podczas premiery konfiguracji, nie da się ukryć, że V3 okazała się wielkim sukcesem rynkowym. Na fali tego sukcesu Motorola opiera w dalszym ciągu większość swoich nowych telefonów dodając do nazwy kolejne iksy tudzież inne literki. Do tego patentu właśnie przyssała się Nokia.

Jeśli ktoś nie zobaczy od razu logo Nokii, zawsze sądzi, że N76 to kolejna Motorola. Jeśli zaś już zobaczy to logo, to próbuje tenże telefon nie otwierać, lecz rozsuwać. Tak na przykład zachował się ochroniarz, gdy wychodziłem ze sklepu z nowo zakupionym aparatem i trzeba było sprawdzić IMEI i dowód zakupu.

I rzeczywiście - jak nie sądzić, że urządzenie o grubości 13,7mm, klapka i do tego o tak charakterystycznej klawiaturze, nie należy do rodziny RAZR? Oko w oko, ze słynną Motorolą, Nokia wypada bardzo przychylnie. N76 (106,5x52x13,7mm, 115g i 70cc objętości) jest nieco dłuższa, nieco cieńsza i nieco węższa względem V3 (98x53x13,9mm, 100g i 65cc objętości). To małe, co nieco podkreślone optycznie na korzyść N76 sprawia, że jak się lepiej przyjrzeć nie są to telefony wyprodukowane z jednego kopyta. Nokia zbliża się tak naprawdę do Motoroli najbardziej klawiaturą, oddala się jednak drastycznie, gdy chodzi o funkcjonalność.

Zestaw

Pudełko zawiera:
aparat,
baterię Nokia BL-4B o pojemności 700mAh,
ładowarkę Nokia AC-4,
zestaw słuchawkowy Nokia HS-43,
kabel USB Nokia DKE-2,
kartę pamięci microSD 256MB,
odręcznik użytkownika
oprogramowanie.
Dodatkowo operator dodał do mojego akurat zestawu kartę o pojemności 1GB. Telefon był poobklejany ze wszystkich stron foliami o funkcji ochronno - instruktażowej. To właśnie folie wskazały jak nie wyłamać gniazda karty pamięci, czy też jak dobrać się do baterii.



Bateria / karta SIM - pierwsze schody. Karta SIM w N76 jest montowana dość niekonwencjonalnie - najpierw należy umieścić ją w specjalnej szufladce. To jednak jeszcze nic takiego - prawdziwie zaskakuje to, że bateria leży jakby na odwrót, a styki aparatu i styki telefonu leżą na niej. Niekonwencjonalne podejście do zagadnienia nie ułatwi życia osobom często przekładającym karty SIM, choć samo w sobie nie jest to znowu jakoś przesadnie niewygodne i "dilerki" w salonie zmontowały cały aparat w tempie iście błyskawicznym. Z całą pewnością łatwiej jest otworzyć N76 niż którykolwiek z ostatnio wychodzących, zamkniętych na amen Sony Ericssonów.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News