DAJ CYNK

Test telefonu Samsung Galaxy J1

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Telefon ma też możliwość filtrowana niechcianych połączeń i wiadomości. Te drugie trafiają do specjalnego folderu oznaczonego jako SPAM, z kolei z blokowania połączeń nie byłem do końca zadowolony. Nie ma tutaj do wyboru automatycznego sygnału zajętości, a odrzucaniu połączeń towarzyszy komunikat mówiący, że zwyczajnie zablokowaliśmy połączenia dla tego numeru. Zdecydowanie nie jest to zbyt dyskretne wyjście.

Internet

Wersja Galaxy J1 przeznaczona na polski rynek nie została wyposażona w moduł LTE. Dlatego też do połączeń z Internetem służy nam HSPA (pobieranie do 21 Mb/s i wysyłanie do 5,76 Mb/s) i Wi-Fi (standard b/g/n). Z kolei zawartość stron internetowych możemy przeglądać za pomocą przeglądarki Google Chrome i aplikacji o nazwie Internet. Oba programy są do siebie bardzo zbliżone funkcjami, o bardzo podobnym ich rozmieszczeniu. Zaletą przeglądarki Google'a jest możliwość synchronizacji historii, haseł i zakładek z jej komputerową wersją, jak również innymi urządzeniami mobilnymi, z których korzystamy.

Jeśli chodzi o samo przeglądanie sieci, to której przeglądarki nie wybierzemy, to i tak raczej nie będziemy w pełni zadowoleni. Szybkość ich działania jest bardzo podobna i niestety zwyczajnie nie za dobra. Co prawda gdy już strona się wczyta, to nawigowanie po niej przebiega całkiem sprawnie, ale zanim się wczyta... Niestety smartfon ma spore problemy z wygenerowaniem na ekranie bardziej rozbudowanych witryn, a oglądanie filmów lub animacji do nich dołączonych pozostawiam wyłącznie osobom o anielskiej cierpliwości.

Dużo lepiej wypada nawigacja. Telefon bardzo szybko i precyzyjnie ustala naszą pozycję, a podczas podróży nie ma problemów z gubieniem sygnału.

Muzyka

W ramach odchudzania nakładki TouchWiz ze zbędnych aplikacji Samsung zrezygnował w Galaxy J1 z własnego odtwarzacza muzyki, zdając się na Muzykę Play. Utrzymana w biało-pomarańczowych barwach aplikacja na początku korzystania przytłacza rozbudowaną biblioteką plików, ale jak już dostaniemy się do głównego okna odtwarzania, to wtedy każdy poczuje się jak w domu. Czytelne przyciski sterujące, możliwość zapętlania i odtwarzania losowego oraz łapki do oznaczania ulubionych utworów, dostępny jest też wygodny skrót do aktualnej listy odtwarzania. Wszystko jest na miejscu... No może prawie wszystko. Brakuje equalizera, który znajdziemy dopiero po cofnięciu się o kilka pozycji w oknie aplikacji. Do wyboru mamy proste konfiguracje z gotowymi schematami barwy dźwięku lub możemy ręcznie pobawić się dostępnymi suwakami oraz wybrać coś z dostępnych efektów dźwiękowych.

Jakość odtwarzanego dźwięku nie rzuca no kolana (słuchawki Shure SRG240). Zdecydowanie za dużo jest w nim tonów wysokich i środka skali, przez co czasami do uszu dochodzi drażniący pisk zamiast przyjemnej muzyki. Sytuację ratuje dostępny equalizer i po odpowiednim dobraniu ustawień jest naprawdę przyzwoicie, jednak jest to w tym przypadku koniecznością przed rozpoczęciem słuchania muzyki. Zastrzeżeń nie można mieć do głośności, która stoi na bardzo dobrym poziomie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News