DAJ CYNK

Test telefonu Samsung Galaxy S5

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Widząc rewelacyjny wynik Xperii na DXOMark i czytając poświęcony temu faktowi komunikat stwierdziłem, że Samsungowi będzie trudno. Gdy jednak teraz zaglądam na stronę cenionego labu okazuje się, że Samsunga Galaxy S5 nadal tam nie ma. Przypadek? Nie sądzę. Pomijając wielki skok jakości w nagraniach wideo, Xperia Z2 utknęła z niemal identyczną jakością zdjęć, jak w Z1 czy Z1 Compact. Wszystkie wymienione modele Sony robią niezłe zdjęcia, ale nie odważyłbym się nazwać ich najlepszymi na rynku. Teraz gdy pazur pokazuje Galaxy S5 - dystans ten jeszcze się zwiększa.

Do rzeczy jednak. Zdjęcia z Samsunga Galaxy S5 mają bardzo wysoki poziom odwzorowania detali, jednak z tendencją do przeostrzeń, objawiających się obwódkami przy kontrastujących ze sobą powierzchniach. Odwzorowanie kolorów poszło w kierunku dawnych Nokii - często widoczne jest ocieplanie scen, a nasycenie kolorów jest wysokie. Nie jest to coś pożądanego przez profesjonalnych fotografów, którzy wolą mieć pełną kontrolę nad tymi aspektami (najczęściej podkręcając kolory jak zrobił to automat ;-) ), z drugiej jednak strony, tak prezentowana kolorystyka jest bardzo pozytywnie przyjmowana przez foto-laików. Zdjęcie wygląda dobrze już bez żadnej obróbki, podczas gdy "inni" muszą jeszcze w nim grzebać zanim będzie można je wrzucić do sieci. Największy konkurent, czyli Xperia Z2, gorzej pracuje pod ostre światło, a końcowe produkcje wykonane w pełnej rozdzielczości, mają znacznie zimniejszą kolorystykę. Odrębnym tematem jest tryb HDR, który w S5 działa po prostu idealnie, w pełnej rozdzielczości matrycy (większość zdjęć będziemy mieli ochotę wykonywać w tym trybie), podczas gdy na Z2 finalne zdjęcia mają tylko 8 Mpix (do wyboru 4:3 lub 16:9), a do tego częściej wychodzą poruszone. Na dobrą sprawę Xperia Z2 pokazuje pazur jedynie przy zdjęciach nocnych (bez lampy), gdzie oferuje mniejszy szum (lampa S5 okazała się nie tylko lepsza pod względem odwzorowania kolorów, ale i w przypadku zasięgu). I nie warto też uparcie liczyć megapikseli. 16 Mpix to dokładnie tyle, ile wycisnąć można maksymalnie z Xperii Z2 przy zdjęciach w formacie 16:9.



Interfejs aparatu został dosyć wyraźnie przebudowany. Ikony są większe, większy jest też porządek na ekranie, co w sposób naturalny wpływa na poprawę ergonomii. Nie zabrakło szeregu efektów generowanych w oparciu o serię zdjęć (usuwanie ruchomych obiektów czy ich dublowanie), mamy zaawansowane narzędzie do autoportretów, wygodny tryb panoramy (aż do 60 Mpix), filtry kolorystyczne, jak i tryb wirtualnej wycieczki, w ramach którego tworzyć możemy animacje ze zdjęć zwiedzanych obiektów. Jest też możliwość zabawy głębią ostrości zdjęć już wykonanych. Telefon i w tym przypadku wykonuje dwa zdjęcia pod rząd, następnie ustalamy czy ostrość ma być na przednim, czy na tylnym planie, a może w obrębie całej sceny. Mechanizm działa może mniej precyzyjnie niż w HTC One M8, ale bez porównania lepiej niż w Xperii Z2, w przypadku której skorzystanie z tego trybu udaje się raz na kilka ujęć. Na zdjęcia podwodne za bardzo nie liczmy - raz, że ekran wariuje pod wpływem wody, wybierając przypadkowe ustawienia, a dwa - obudowa jest bardziej odporna na zachlapanie, aniżeli przystosowana do pracy w pełnym zanurzeniu (szerzej o tym w podsumowaniu).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News