DAJ CYNK

Test telefonu Samsung I9505 Galaxy S4

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Pokrywa baterii to ponownie kawałek elastycznego, lakierowanego plastiku, który trzyma się reszty obudowy za pomocą szesnastu zatrzasków. Spotkałem się opiniami, że taka konstrukcja pokrywy może nie sprawdzić się przy częstych wymianach karty SIM czy karty pamięci, bo zatrzaski mogą zacząć wyłamywać się. W moim odczuciu, większym problemem może okazać się zbyt łatwe odchodzenie w pełni sprawnej pokrywy. Zdarzało mi się, że po kilku godzinach użytkowania zauważałem niedomkniętą obudowę na dole czy na boku, a byłem pewny, że starannie ją zamykałem. Najczęściej do "odkrycia" dochodziło po wykonaniu kilku zdjęć. Same "ząbki" na pokrywie są natomiast nie do ruszenia - sprawiają wrażenie dużo solidniejszych niż np. w Galaxy S II.

Lakierowana na wysoki połysk obudowa i plastiki udające metal na bokach telefonu mogą wyraźnie stracić na atrakcyjności już po jednym, niefortunnym upadku. Nie dajmy się zwieść dodatkowej "metalowej" ramce chroniącej wyświetlacz - ona również wykonana jest z plastiku. Problemem może okazać się też wystający ponad obudowę obiektyw aparatu fotograficznego. Bez zgrabnego pokrowca rysy są właściwie gwarantowane. Nie mamy jednak do czynienia z urządzeniem z linii Solid, ani z Galaxy S4 Active i producent z założenia nie gwarantuje nam zwiększonej odporności obudowy. W moim odczuciu, pomimo wyjątkowo zwartej, lekkiej i naprawdę zgrabnej konstrukcji, Samsung zasłużył ponownie na pstryczek w nos. Jest zdecydowanie lepiej niż w Galaxy S III, jednak jakością i stylem obudowy S4 wyraźnie odstaje od takich piękności jak Sony Xperia Z czy HTC One. Ponownie nie doczekaliśmy się też głośników stereo, na które wraz ze wzrostem wielkości telefonów jest coraz więcej miejsca. To natomiast, co zdecydowanie Samsungowi wyszło, to stworzenie lekkiego, wygodnie leżącego w dłoni i ekstremalnie kompaktowego smartfonu z 5-calowym wyświetlaczem. Żaden z dostępnych na rynku 5-calowców nie jest równie... malutki.

Widowiskowy wyświetlacz

Do Galaxy S4 trafił 5-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (441 punktów na cal). Ramka wokół wyświetlacza jest odchudzona do granic możliwości, a panel AMOLED pokrywa szkło Gorilla Glass trzeciej generacji. O ile nie użyjemy mikroskopu, nie zauważymy, że producent postawił na matrycę o układzie pikseli typu PenTile. Liczba zielonych subpikseli jest dwukrotnie wyższa niż subpikseli niebieskich i czerwonych. Względem poprzednika zmienił się ich układ: rzędy ułożonych naprzemiennie czerwonych i niebieskich diod oddzielają od siebie rzędy drobniejszych, zielonych diodek. Co to w praktyce oznacza? W tym momencie to już właściwie tylko ciekawostka. Przy zagęszczeniu rzędu 441 punktów na cal, całe to składanie koloru jest już poza zdolnością rozdzielczą ludzkiego oka. Nieuzbrojonym okiem nie rozróżnimy na ekranie pojedynczego piksela, a co dopiero subpiksela.

W ustawieniach wyświetlacza znajdziemy tryb zwiększonej czułości panelu dotykowego, umożliwiający obsługę urządzenia nawet w rękawiczkach (funkcja działa bez zarzutu). Dla oszczędzania energii, ekran może automatycznie optymalizować tonację na podstawie analizy wyświetlanych obrazów (maksymalna jasność spada do 300 nitów). W angielskojęzycznym menu znaleźć można imponująco brzmiący profil kolorystyczny Adobe RGB. W polskojęzycznym menu mamy zamiast tego "Profesjonalne zdjęcie". Obok niego znalazły się tryby dynamiczny, standardowy, filmu i automatyczny tryb zoptymalizowanego wyświetlania. Co by jednak nie ustawić, kolory zawsze będą przesycone względem tego, co zobaczyć można na świeżo skalibrowanym, profesjonalnym monitorze. Nie o to jednak chodzi w całej tej zabawie. Nawet ponure zdjęcia na ekranie nowej Galaktyki tętnią życiem, menu przyciąga wzrok, a intensywna kolorystyka dodaje pewnego optymizmu w odbiorze urządzenia.

Ledowa konstrukcja wyświetlacza pozwala na uzyskanie idealnej czerni, a co za tym idzie perfekcyjnego kontrastu obrazu. Kolorystyka i czytelność są takie same, niezależnie od kątów patrzenia na ekran, a niezła powłoka antyrefleksyjna nieco ułatwia przetrwanie poza pomieszczeniami. Z tym ostatnim nie jest jednak idealnie. Maksymalna jasność ekranu to zaledwie 400 nitów (jak na LED i tak nie jest to zły wynik), w związku z czym cała ta kolorowa energia SuperAMOLED-u, poza pomieszczeniami wyraźnie przygasa. Ostre oświetlenie lub niebo zasłane chmurami (silne odblaski) sprawiają, że aż prosi się o nieco większą jasność. Nadal da się bez problemu napisać wiadomość czy zrobić zdjęcie, ale z zazdrością będziemy patrzeć np. na ekran Nokii Lumia 720, który wydaje się przy S4 zupełnie "słońcoodporny".

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News