DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia V

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Odtwarzacz filmów jest aplikacją prezentującą się równie dobrze, co Galeria. U góry ekranu odtwarzane są fragmenty ostatnio oglądanego pliku. Pod nim mamy listę filmów znajdujących się w pamięci, listę zapamiętanych kanałów TV oraz listę urządzeń wykrywanych obecnie przez DLNA. Całość nie ma najmniejszych problemów z szybkością działania. Sam odtwarzacz jest prostą, nieprzeładowaną funkcjami aplikacją. Z jej poziomu mamy szybki dostęp do ustawień dźwięku i ekranu, gdybyśmy mieli potrzebę modyfikowania czegoś na potrzeby odtwarzania. Jeśli w opcjach uruchomimy tryb online, telefon automatycznie pobiera informacje o filmie z serwerów Gracenote Video Explore. Każdy z filmów możemy w prosty sposób umieścić w serwisie YouTube.

Muzyka - ładnie, ale z tymi samymi błędami

Walkman jest, jak w przypadku testowanej ostatnio Xperii E, podzielony na dwie zakładki. Odtwarzacz, oraz bibliotekę plików muzycznych, w której znajdziemy listę utworów, albumów, wykonawców, listy odtwarzania, urządzenia aktualnie widoczne przez DLNA oraz SenseMe, czyli nasze pliki podzielone na kanały, odtwarzane według wybranego przez nas nastroju. Ta opcja wymaga odpowiednio uzupełnionych tagów.

Okno odtwarzacza w zasadzie nie różni się od tego, co prezentuje większość urządzeń z Androidem. U góry ekranu wyświetlany jest autor i tytuł utworu oraz typowy dla Xperii przycisk wyszukiwania. Jednak tym razem zabrakło pod nim dostępu do aplikacji TrackID. Co ciekawe jest ona już dostępna z poziomu Radia. Centralnie umieszczona jest okładka albumu, a pod nią przyciski sterowania i oś czasu. Chwilę czasu zajęło mi odnalezienie opcji odtwarzania losowego, której nie ma na ekranie odtwarzania, ani też w ustawieniach dodatkowych. Ta opcja, razem z zapętlaniem i możliwością oznaczenia pliku gwiazdką, została ukryta pod okładką albumu. Po dotknięciu jej obraz zostaje cofnięty w głąb ekranu, czemu towarzyszy ładny refleks świetlny, a my dostajemy dostęp do trzech dodatkowych przycisków. Opcje dodatkowe odnoszą się tylko do ustawień dźwięku. Znajdziemy w nim funkcję xLOUD podnoszącą głośność głośnika zewnętrznego oraz Clear Phase, która automatycznie dostosowuje głośność i jakość dźwięku z głośnika do jakości pliku. Dynamiczny normalizator niweluje różnicę głośności naszych plików. Jest to przydatne szczególnie, jeśli w naszych zbiorach mamy pliki o różnej jakości nagrania. Oprócz tego do dyspozycji mamy dźwięk przestrzenny i wyraźne stereo. Są to bardziej opcje kosmetyczne, które można traktować jak ciekawostkę. Na dłuższą metę nie wnoszą one nic ciekawego do jakości odtwarzania. Najistotniejszymi opcjami są Clear Audio+ oraz korektor. Pierwsza z nich służy do maksymalnego wyczyszczenia odtwarzanych plików. Po włączeniu tej opcji dźwięk rzeczywiście staje się czysty, ale równocześnie bardzo płaski. Miałem wrażenie jakbym słuchał muzyki nie przez dobre słuchawki, a przez plastikowe głośniki komputerowe za 20zł. Korektor, to już zupełnie inna bajka i zasługuje on na słowa uznania, bo przede wszystkim działa i naprawdę robi różnicę. Do dyspozycji mamy gotowe ustawienia, pięć suwaków odpowiedzialnych za dźwięk i jeden odpowiedzialny tylko za poziom basu. Nawet ustawienie wszystkich z nich na maksymalny poziom nie wywołuje żadnych trzasków.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News