DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia XZ2

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu



Wygląd zewnętrzny, jakość wykonania i ergonomia

Projektując Xperię XZ2, Sony postanowił iść za modą, choć na szczęście nie tą najnowszą (ekran z wcięciem). Dzięki temu zaprojektowany został telefon, w którym wyświetlacz ma większą przekątną w porównaniu do poprzednika (XZ1), a jednocześnie obudowa ma mniejsze wymiary. To zasługuje na plusa, jako krok w dobrą stronę. Niestety zmniejszenie ramek nad i pod ekranem spowodowało przesunięcie tylnego aparatu fotograficznego ku środkowi, przez co całość została mocno pogrubiona (Sony nie chciał, by aparat wystawał). Powstało więc na plecach wybrzuszenie, które wygląda jakby było efektem spuchnięcia akumulatora. Jednak konstrukcja była na tyle mocna, że szkło tylnego panelu się tylko rozciągnęło. To zdecydowanie najgorzej wyglądający tył flagowca w tym roku.

Telefon z tym dziwnym wybrzuszeniem całkiem dobrze leży w dłoni. Jest jednak pewien mankament, który mnie bardzo irytował podczas testów. Lokalizacja obiektywu aparatu fotograficznego (nad nim znajdziemy zestaw czujników pomagających w pracy autofocusu oraz diodową lampę doświetlającą) i czytnika linii papilarnych jest dosyć niefortunna. Chcąc odblokować ekran na ogół mój palec wskazujący trafiał nie na skaner odcisków palców, a na osłonę obiektywu właśnie. Wracając jeszcze na chwilę do przedniego panelu, ten w swojej górnej części jest prawie symetryczny: okienko z czujnikami (oświetlenia i zbliżania) oraz osłona obiektywu przedniego aparatu wyglądają identycznie i są w podobnej odległości od środka (różnica wynosi około 1 mm). Obok czujników jest dioda powiadomień, która wygaszona nie rzuca się w oczy, więc nie zaburza symetrii.



Symetrii brakuje w przypadku głośników. Ten na dole nie jest odbiciem górnego, jak w wielu dotychczasowych Xperiach, a zamiast tego mamy wąską szczelinę tuż przy krawędzi. Boki telefonu są wykonane z aluminium, natomiast rozmieszczenie elementów interfejsu jest typowe dla japońskiego producenta. Na prawym boku mamy, idąc od góry, przyciski głośności, przycisk zasilania (niestety bez czytnika linii papilarnych, który trafił na plecy) oraz fizyczny, dwustopniowy przycisk aparatu (za to ogromny plus). Lewy bok jest pusty. Na dole znajduje się gniazdo USB-C i otwór głównego mikrofonu, natomiast po przeciwnej stronie mamy wysuwaną tackę na karty (2 x nanoSIM lub nanoSIM + microSD) i otwór dodatkowego mikrofonu. A gdzie gniazdo audio Jack 3,5 mm? Nie ma. Zamiast tego mamy odpowiednią przejściówkę, by "tradycyjne" słuchawki podłączyć do gniazda USB.




Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News