DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia Z1

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Mamy też Rozległą panoramę, ta jednak zapisywana jest w "zabójczej" rozdzielczości 5,3 Mpix, co zmniejsza jej przydatność. Efekt wizualny przetwarza kolorystykę i/lub symetrię obrazu, a Efekt rzeczywistości rozszerzonej umieszcza na zdjęciach rozmaite trójwymiarowe obiekty. Dzięki Social Live możemy urządzić streaming wideo na żywo na Facebooku, a Info-eye prezentuje na ekranie dodatkowe informacje na temat oglądanych aktualnie obiektów (wymagane połączenie z Internetem). O ile nie będziemy korzystać z pełnej rozdzielczości matrycy, do naszej dyspozycji będzie również bezstratny, trzykrotny zoom cyfrowy Clear Image Zoom (odpowiednik ogniskowej do 81 mm), korzystający z wysokiej rozdzielczości sensora (podobnie jak PureView w Nokii Lumia 1020).

Nowa matryca, w połączeniu z jasnym obiektywem zaskakująco dobrze radzi sobie w trudnych warunkach oświetleniowych, pokonując Nokię Lumia 1020 z jeszcze większym czujnikiem. Oczywiście trudno jest porównywać zdjęcia wykonane z użyciem diodowej lampy z tymi doświetlonymi ksenonową lampą w Lumii 1020, ale już bez lampy Sony oferuje wyższy poziom odwzorowania detali i jaśniejsze końcowe ujęcia. Zdjęcia wykonywane za dnia, przy dobrych warunkach oświetleniowych cechuje nieco wyższy poziom odwzorowania detali niż z popularnych aparatów 13 Mpix, nie jest to jednak jakaś kolosalna różnica. Jednym razem lepsze zdjęcia zrobi np. Galaxy S4, innym Xperia Z1. Kolorystyka zdjęć jest naturalna, z lekką tendencją do oziębiania. Niestety nie zawsze zadowalająca jest praca algorytmów odszumiających, przez co jednolite faktury z drobnymi detalami sprawiają wrażenie zamglonych. Na to nakłada się tendencja do nadmiernego wyostrzania i nawet przy idealnych warunkach oświetleniowych ciemne powierzchnie zawierają rozmaite artefakty w postaci jasnych punktów i przeostrzeń. Reasumując, zdjęcia o pełnej rozdzielczości są dosyć mocno przetworzone przez oprogramowanie aparatu, co ujmuje im atrakcyjności. Zgoła inaczej wyglądają efekty pracy trybu Superior auto. W jego przypadku uśrednianie odczytów z poszczególnych pikseli pozwoliło producentowi uzyskać zdjęcia niemal pozbawione szumu, o naturalnej kolorystyce i bardzo wysokim poziomie odwzorowania detali. Otwartym pozostaje jednak pytanie czy komuś, kto specjalnie wybiera telefon z aparatem 20,7 Mpix wystarczą zdjęcia 8,3 Mpix? Warto też zwrócić uwagę na fakt, że z racji zmiany proporcji obrazu na 16:9 wynikowe 8,3 Mpix składane jest nie z 20,7 Mpix, lecz z 15,5 Mpix. Rozumiem, że prawie 21 Mpix wygląda lepiej marketingowo, ale gdyby Sony postawił na 8-10 Mpix, przy tej samej wielkości sensora i dodał optyczną stabilizację obrazu, stworzyłby fotograficzne arcydzieło. A tak mamy bardzo dobry aparat, niestety z długą listą rozmaitych "ale".

Pomimo zastosowania potężnego Snapdragona 800, Sony nie zaoferował swoim klientom ani nagrań wideo FullHD o szybkości 60 klatek na sekundę (np. LG G2), ani też rozdzielczości 4K (Samsung Galaxy Note 3). Zabrakło również optycznej stabilizacji obrazu, której działanie w filmach jest jeszcze bardziej odczuwalne niż przy zdjęciach. Cyfrowa stabilizacja działa całkiem dobrze, ale znacznie ogranicza kąt widzenia i wciąż trudno porównywać ją do tego, co do zaoferowania mają telefony z obrazem stabilizowanym na bazie optyki. Nagrania zapisywane są maksymalnie w rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli) z szybkością 29 klatek na sekundę (17 - 18 Mb/s) i dźwiękiem stereo. Efekt finalny nie rzuca na kolana. Poziom detali jest przyzwoity, niestety pojawiają się rozmaite artefakty, a ciągły autofocus potrafi robić psikusy. Nie jest źle, ale do rynkowych liderów Xperii Z1 w kategorii nagrań wideo jest niestety daleko.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News