DAJ CYNK

Test telefonu/tabletu Samsung N7000 Galaxy Note

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Podobnie jak ma to miejsce u konkurencji, Samsung postanowił zaoferować swoim użytkownikom gotowe rozwiązania służące do pobierania z sieci bezpośrednio na telefon gier, programów, plików muzycznych i książek. Music Hub korzysta w praktyce ze sklepu muzycznego 7digital. Cena za pojedynczy utwór to 0,99 - 1,29 euro, a za cały album 7,99 - 9,99 euro, czyli zdecydowanie za dużo by móc walczyć z polską Muzodajnią. Readers Hub prowadzi nas do publikacji oferowanych przez PressDisplay, Kobo i Zinio - oferta polskich tytułów nie powala na kolana (16 pozycji w przypadku prasy), choć można np. kupić aktualne wydanie Gazety Wyborczej i to w wersji audiobooka. Mamy też klasyczny Samsung Apps z pakietem darmowych programów. Wśród nich miłośnicy literatury znajdą Audiotekę i czytnik ebooków Nexto, a miłośnicy gier - darmowego Asphalta 6: Adrenaline HD i Samurai 2. Całość uzupełnia (albo raczej stanowi podstawę całości) Android Market. Zastosowanie standardowego Gingerbreada zamiast tabletowego Androida Honeycomb zaowocowało praktycznie pełną zgodnością z tytułami dostępnymi w Android Market. Mimo ekranu WXGA gry i programy działają idealnie płynnie i nie ma żadnych problemów z ich skalowaniem.



GPS

Producent nie dostarczył pełnej wersji aplikacji do nawigacji satelitarnej krok-po-kroku działającej w trybie offline (co w swoim zwyczaju mają Nokia i HTC). Dostajemy jednak Google Maps, które taką nawigację oferuje w trybie online. Dzięki dodatkowemu modułowi GLONASS nawigacja może być znacznie dokładniejsza niż do tej pory. Przy aktywnej funkcji AGPS czas potrzebny do ustalenia naszego położenia geograficznego to zaledwie kilka sekund. Bez funkcji A-GPS na złapanie tzw. fix-a trzeba już 2-3 minut. Wraz z zaczepem samochodowym, ładowarką samochodową i dokupioną offline’ową aplikacją do nawigacji satelitarnej Galaxy Note okaże się świetnym kompanem do dłuższych i krótszych wypraw w nieznane.

Aparat fotograficzny / Kamera

Do Galaxy Note trafił dokładnie ten sam moduł aparatu fotograficznego, który znaleźć mogliśmy wcześniej w Galaxy S II. Aparat oferuje obiektyw o ogniskowej 28 mm w przeliczeniu na mały obrazek i matrycę 8 Mpix umożliwiającą rejestrowanie zdjęć o maksymalnej rozdzielczości 3264 x 2448 pikseli.

Zdjęcia charakteryzują się wyjątkowo niskim poziomem szumów, dzięki czemu zachowywanych jest znacznie więcej detali, do tego dochodzi dobry kontrast i naturalne odwzorowanie barw (widać je na komputerze, ledowy ekran trochę te kolory "podkręca"). Ogólna kolorystyka zdjęć (nawet na komputerze) pozostaje ciepła, co sprawia miłe wrażenie estetyczne i było dobrze odbierane przez moich znajomych w czasie testów. Nie zauważyłem tendencji do przeostrzania zdjęć - nawet zdjęcia przedstawiające fragmenty drobnego tekstu nie wykazywały przesadnych obrysowań na konturach. Nie ma mowy o jakichś większych zaburzeniach geometrii, poważnej utracie ilości detali na brzegu kadru czy przebarwieniach. Krótko mówiąc, większość kwestii na jakie można narzekać w telefonicznych aparatach fotograficznych, w przypadku Galaxy Note (jak i wcześniej w Galaxy S II) nie ma miejsca. Tryb makro może nie rzuca na kolana - trzeba około 7-10 cm od fotografowanego przedmiotu by telefon poradził sobie z ostrzeniem. Na potrzeby zdjęć tekstu wystarcza, uchwycenie w kadrze owadów wymaga już większej cierpliwości. Mimo takiego samego sprzętu, zdjęcia z Galaxy S II i Note’a wykonane w tych samych warunkach często różnią się od siebie - aparaty czasem różnie dobierają optymalną wartość ISO, innym razem nieznacznie różni się ich kolorystyka. Po zrobieniu kilkuset zdjęć wydaje mi się, że w chwili publikowania tego artykułu w Galaxy Note miał doskonalszą aplikację obsługującą aparat. Prawdopodobnie jednak wkrótce możliwości obu urządzeń wyrównają się.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News