DAJ CYNK

Test telefonu ZTE Grand X IN

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Pod względem obsługi GPS-u Grand X In nie odbiega od androidowego standardu (no chyba, że doliczyć zainstalowaną przez T-Mobile demonstracyjną wersję Naviexperta). W pełni sprawne, choć korzystające z zasobów Internetu mamy trzy aplikacje nawigacyjne Google’a. Ikona Lokalnie podpowie nam jakie atrakcje czy inne przydatne punkty znajdziemy w naszej okolicy. Mapy to znana i lubiana przeglądarka map Google’a, z kolei Nawigacja to już pełna, głosowa nawigacja krok-po-kroku. Łapanie sygnału GPS-ów odbywało się w pomieszczeniach w ciągu kilkunastu sekund. Poza pomieszczeniami bywało jeszcze szybsze.

Aparat fotograficzny

Obiektyw aparatu fotograficznego 8 Mpix, choć nieco wystaje poza obudowę telefonu, z racji umieszczenia w soczewki w niewielkim wgłębieniu nie powinien szybko się rysować. Producent nie zapomniał o funkcji autofocus, jest możliwość dodawania do zdjęć tagów GPS, jak i tryb burst pozwalający na zarejestrowanie dziesięciu zdjęć w serii za jednym naciśnięciem wyświetlanego na ekranie spustu aparatu. Szybki tryb zdjęć seryjnych na nic nam się jednak nie zda, jeśli każde ze zdjęć wyjdzie poruszone. A niestety tak może się zdarzyć. Czułość matrycy nie należy do najwyższych i poruszone zdjęcia w pomieszczeniach będą dla nas chlebem powszednim. Do tego dochodzą: bardzo duża ilość szumów, nawet na zdjęciach wykonywanych przy dobrym oświetleniu, zażółcona kolorystyka zdjęć, generalnie wyprane kolory i zbyt agresywne algorytmy odszumiające. Na tle innych smartfonów z aparatami 8 Mpix Grand X In wypada słabo, ale na tle innych smartfonów w podobnej cenie już nie tak znowu najgorzej.



Wiele z wymienionych wad aparatu da się w przyszłości zniwelować lepszym oprogramowaniem, tylko pytanie czy producent zadba o aktualizację? Póki co już sam interfejs aparatu woła o pomstę do nieba. Za małe przyciski, nielogiczny układ funkcji dodatkowych (których i tak jest stosunkowo mało) i ciągłe uruchamianie wyboru trybu pracy aparatu, zamiast wciśnięcia spustu aparatu skutecznie zniechęcają do robienia zdjęć. Do tego nieszczęsny podgląd zdjęcia, w którym nie da się powiększać zdjęć czy przeskakiwać do poprzednich ujęć - najpierw dotykamy podglądu, potem włącza się właściwa galeria i dopiero wtedy możemy przeglądać, powiększać i udostępniać zdjęcia. Na systemowej aplikacji jednak Android się nie kończy i warto poeksperymentować z alternatywnymi programami fotograficznymi dostępnymi w Google Play.

W trybie wideo telefon pokazuje pazur radząc sobie z nagraniami o rozdzielczości FullHD. Żaden z testowanych przeze mnie do tej pory jednordzeniowych smartfonów z Androidem nie obsługiwał aż tak dużej rozdzielczości nagrywania. Mało tego, na rynku pojawiło się już sporo smartfonów z dwurdzeniowymi procesorami, w których próżno szukać filmów "jakości" FullHD. Cudzysłów użyty został nie bez powodu, bo w niewielu przypadkach uzyskamy efekty zbliżone do tych z kamer i porządnych aparatów cyfrowych (np. w Nokii 808 PureView). Jak jest tym razem?



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News