DAJ CYNK

Test ultrabooka Huawei Matebook X Pro

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Akumulator



Większa pojemność akumulatora, ale jednocześnie większy ekran o wyższej rozdzielczości. To właśnie o akumulator bałem się najbardziej w Matebooku X Pro i na szczęście wychodzi on z konfrontacji obronną ręką.

Wynik przy ciągłej pracy z włączonym Wi-Fi i maksymalnym podświetleniem ekranu nie jest może zbyt imponujący, bo ładowarki musimy szukać po około 5,5 godziny. Przy zmniejszeniu poziomu jasności do nawet 80%, co nadal daje zadowalające efekty wizualne, czas pracy bez problemu jesteśmy w stanie wydłużyć do 8-9 godzin. A to już jest bardzo dobry wynik, bo mówimy tutaj o typowym pełnym dniu pracy bez konieczności ładowania akumulatora.

Podsumowanie



Huawei Matebook X Pro miał proste zadanie - poprawić niedociągnięcia poprzednika. Tylko tyle i aż tyle. Otwarcie trzeba przyznać, że misja została wykonana. Akumulator został wyraźnie poprawiony, dodanie portu USB pozwoliło uwolnić się od dyndającego huba z dodatkowymi portami i pojawił się dotykowy wyświetlacz. Do tego poprawiła się sama jakość (i tak bardzo dobrego) ekranu, wydajność poszła mocno w górę (szczególnie w najmocniejsze wersji komputera), a dodanie oddzielnej karty graficznej pozwala na uruchomienie bardziej wymagających gier w zadowalającej jakości czy przyspiesza działanie programów graficznych i wideo. Z drugiej strony, wzrost wydajności niesie za sobą ogromny wzrost temperatury pracy przy wyższym obciążeniu. Do tego stopnia, że spokojnie możemy się nowym Matebookiem ogrzać w zimne dni.

Gdyby się tak mocniej zastanowić, to w zasadzie problemy z nagrzewaniem się są jedyną poważniejszą wadą Matebooka X Pro. I to nie obarczoną jednoczesnym spadkiem wydajności - tak częstym w ultrabookach. Do wymienionych wcześniej zalet trzeba też zaliczyć bardzo wygodną, dobrze podświetloną klawiaturę, czytnik linii papilarnych, duży i wygodny touchpad oraz bardzo głośne, ponadprzeciętnie grające głośniki.

Matebook X Pro nie jest rewolucją, to ewolucja bardzo dobrego ultrabooka. Dlatego też nie wywołał u mnie "efektu wow" towarzyszącego obcowaniu z nowymi urządzeniami. Ewolucja jest jednak kosztowna, bo druga generacja ultrabooka z Intelem i5 8. generacji i dyskiem 256 GB kosztuje 5499 zł. To tyle samo ile trzeba zapłacić za ubiegłoroczny model z Intelem i7 7. generacji i dyskiem 512 GB. W obu przypadkach dostajemy 8 GB pamięci RAM.

Matebook X Pro z Intelem i7 8. generacji to już konkretny wydatek 7499 zł. To bardzo dużo i zarazem pułap, w którym zaczynają się bardziej "luksusowe" sprzęty renomowanych producentów laptopów. Firma Huawei, jako że dopiero zaczyna swoją przygodę z laptopami, być może trochę przesadziła z wyceną swojego produktu. Jak dobry Matebook X Pro by nie był, to jednak przy tym budżecie świadomość kupujących skieruje ich w stronę laptopów Della, HP, Razera, a nawet Apple'a, z kolei dusigroszy - na laptopy Xiaomi.

Ocena końcowa 8,5/10

Wady:

  • obudowa mocno się grzeje,
  • klawiatura mocno zbiera odciski palców,
  • chowana kamera nie jest zbyt użyteczna,
  • przeciętna jakość dźwięku z wyjścia słuchawkowego,
  • wysoka cena.

Zalety:
  • wysoka wydajność,
  • bezgłośna praca (bez dużego obciążenia),
  • bardzo dobry wyświetlacz, dotykowy, czytelny w każdych warunkach,
  • wygodna klawiatura i duży touchpad,
  • ponadprzeciętnie grające głośniki,
  • poprawiony akumulator,
  • obecność pełnowymiarowego portu USB,
  • czytnik linii papilarnych.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News