DAJ CYNK

Test Tronsmart Onyx Free TWS - słuchawki z funkcją dezynfekcji? Tego jeszcze nie było!

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Brzmienie i jakość dźwięku

Tronsmart Onyx Free TWS oferują wsparcie dla kodeka aptX, co w tej kategorii cenowej nie jest oczywiste i zasługuje na pochwałę. Oprócz tego mamy do dyspozycji SBC i AAC.

Tronsmart Onyx Free

Brzmieniowo Tronsmarty dążą do neutralności i nie faworyzują przesadnie żadnego pasma. Pozostają dzięki temu neutralne i nadają się do każdego gatunku muzyki. Od strony jakościowej mamy z kolei do czynienia z graniem bardzo poprawnym. Nie ma tu audiofilskich fajerwerków, ale nie ma też w zasadzie żadnych większych potknięć. Od niedrogich słuchawek na ulicę nie oczekuję niczego więcej.

Niskie tony nie schodzą zbyt głęboko, co najprawdopodobniej wynika po części z niewielkich przetworników, a po części z kompresji na etapie transmisji bezprzewodowej. Charakterystycznego mruczenia w związku z tym nie uświadczymy, ale nie znaczy to, że basu nie ma. Rzadko natomiast wybija się na pierwszy plan, trzymając się raczej tła oraz sekcji rytmicznej. Jest nieźle kontrolowany, umiarkowanie szybki i bardzo dobrze współgra z resztą przekazu.

Tronsmart Onyx Free

Średnica została podkreślona w swoim wyższym zakresie, przez co wysuwa się nieznacznie na pierwszy plan. Ze względu na tę delikatną górkę jest bardzo bezpośrednia, bez charakterystycznego „kocyka”, który często występuje w słuchawkach TWS o konstrukcji dousznej (np. Tronsmart Onyx Ace TWS). Detali nie uświadczymy tutaj dużo; przekaz jest raczej wygładzony. Wokale mogą się wydawać nieco ochłodzone, jednak jest to niuans, który podczas codziennego użytkowania trudno wyłapać.

Wysokie tony nie są zbyt mocno rozciągnięte, a najwyższych rejestrów raczej nie usłyszymy. Do tego wybrzmiewają krótko i mają lekko metaliczny charakter. Dokładnie takiego grania spodziewałbym się po niedrogich bezprzewodowych dokanałówkach, więc obyło się tutaj bez zaskoczeń. Jako mocne strony należy odnotować, że bardzo dobrze współgrają z ogólnym charakterem słuchawek i łagodnie obchodzą się ze słabszymi realizacjami, gdzie wysokie rejestry zostały nadmiernie wyeksponowane już na etapie mixu. Sybilizacji również trudno się tutaj doszukać, co jest kolejnym plusem.

Scena jest bardzo wąska. Instrumenty przez większość czasu grają w głowie albo tuż obok, bez wyraźnego podziału na plany. Nie mam natomiast większych uwag do separacji. Poszczególne źródła dźwięku łatwo od siebie odróżnić i nawet w szybkich, gęstych realizacjach (np. w utworach metalowych) słuchawki zachowują zadowalający poziom kontroli.

Tronsmart onyx Free

Głośność maksymalna Trosnmartów jest w mojej ocenie wystarczająca, choć często zdarzało mi się słuchać niemalże przy maksimum skali. Gorzej wypada dynamika, a więc zdolność sprzętu do różnicowania dźwięków nagranych z różną głośnością. Tutaj testowany model wypada słabo, ale nie jest to zaskoczeniem – podobne problemy ma większość słuchawek bezprzewodowych i to nawet tych wyższej klasy.

Mikrofon

Dźwięk rejestrowany przez wbudowany mikrofon jest wyraźny i pozbawiony zniekształceń. Niestety z racji tego, że fizycznie znajduje się daleko od ust, problemem może się okazać niska głośność oraz hałasy otoczenia, których wbudowany system redukcji szumów nie jest w stanie w pełni wyeliminować. Trzeba jednak odnotować, że są to problemy, z którymi boryka się większość modeli o zbliżonej konstrukcji.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne