DAJ CYNK

Xiaomi Poco F5 Pro: lepszego nie kupisz (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Aparat

Jeżeli szukać gdzieś oszczędności w Poco F5 Pro, to znajdziemy je w sekcji fotograficznej. Główny aparat wykorzystuje matrycę 64 Mpix OmniVision OV64B (format 1/2", łączone piksele z 0,7 µm do 1,4 µm, zdjęcia 16 Mpix, przysłona f/1,79, OIS). To dość stary już sensor z początku 2020 r., znany z wielu smartfonów średniej klasy, w tym także zeszłorocznych modeli z serii Poco F4. Oczywiście to nie musi o niczym przesądzać, a ta sama matryca stosowana jest i dziś w nowych modelach – tyle że teraz są to smartfony bliższe kategorii cenowej 1000-1500 zł. 

Dwa kolejne aparaty to szerokokątny 8 Mpix (f/2,2, 120°) oraz makro 2 Mpix (f/2,4). Z przodu znalazł się natomiast aparat 16 Mpix (f/2,45). Zestaw tylnych aparatów został więc niemal żywcem, z minimalnymi zmianami przeniesiony zeszłorocznego Poco F4. Praca aparatu to jednak nie tylko matryca i optyka, ale także układ SoC oraz oprogramowanie. Może więc po nowym modelu można się spodziewać lepszej jakości?

Xiaomi Poco F5 Pro

Aplikacja aparatu jest dobrze znana z innych smartfonów Xiaomi. W głównym trybie zdjęciowym mamy szybki dostęp do przełączników zoomu – od aparatu szerokokątnego przez zoom bezstratny 2x po cyfrowy 10x. Jednym dotknięcie można też włączyć lub wyłączyć HDR i wspomaganie AI, a po rozwinięciu podręcznego menu – uaktywnić aparat makro lub nałożyć programowe rozmycie tła – kołowe lub walcowe.

Na głównej listwie z zakładkami poza aparatem i wideo znajduje się tryb skanowania dokumentów (można nałożyć swój znak wodny), tryb pro, a z drugiej strony – portretowy i nocny. Zakładka Więcej kryje standardowy dla aparatów MIUI zestaw kolejnych trybów: pełne 64 Mpix, krótkie wideo, panoramę, wideoblog, zwolnione tempo, tryb poklatkowy, efekty filmowe, długi czas ekspozycji i klonowanie.

Poco F5 Pro robi przyzwoite zdjęcia, choć szczerze mówiąc, nie jestem przekonany, czy widać tu postęp w porównaniu do zeszłorocznego Poco F4 z tą samą matrycą głównego aparatu. Nie wiem, może to kwestia niedopracowanego oprogramowania, ale praca aparatu w Poco F5 Pro wydaje mi się bardzo nierówna – część zdjęć nawet podczas fotografowania w optymalnych warunkach, gdy na podglądzie wszystko wyglądało doskonale, później okazała się niezbyt udana. Tryb automatyczny ma tendencje do nadmiernego rozjaśniania kadru, przez co spada kontrast i ostrość i zdjęcia niekiedy wychodzą zbyt rozmyte. Typowo dla Xiaomi tryb HDR nieco zbyt mocno nasyca kolory, choć przy odrobinie dobrej chęci można to zaakceptować. 

Nieźle sprawdza się aparat szerokokątny, choć w słabszych warunkach oświetleniowych pozostawia nieco do życzenia, niestety zoom działa raczej marnie – przy standardowym 2x można jeszcze uzyskać ciekawe efekty, to już mocniejsze przeciągnięcie szybko powoduje rozmycie. W nocy aparat też daje radę, choć i tu pojawia się problem nadmiernego rozjaśnienia tam, gdzie scenę oświetlają liczne światła latarni czy budynków. Niekiedy kolorystka nocnych zdjęć zaskakuje – jedno zdjęcie w tym samym miejscu będzie zbyt zaczerwienione, drugie wyjdzie zbyt blade.

W sumie jednak można się wybrać z Poco F5 Pro na wakacje czy używać go na co dzień do fotografowania ciekawych rzeczy dookoła. Trzeba tylko mieć świadomość pewnych ograniczeń aparatów.

Kamera

Po przełączeniu się na tryb wideo zyskujemy opcję nagrywania filmów w rozdzielczości do 8K (7680 × 4320) w 24 kl./s, a także w 4K i 1080p przy 30 i 60 kl./s oraz 720p w 30 kl./s. Do tego dochodzą specjalne tryby z zakładki Więcej, o których już wspominałem. 

Aparat szerokokątny pozwala na nagrywanie w 1080p przy 30 kl./s. Inne ograniczenia dotyczą trybu HDR (maksymalnie 4K w 30 kl./s), włączanego głębiej w menu HDR+ (4K w 30 kl./s) oraz rejestrowania obrazu z dodatkową stabilizacją EIS (1080p przy 30 kl./s). 

Poco F5 Pro

Dodatkowa stabilizacja nie zapewnia szczególnego przyrostu jakości, a do tego mocno zwężą kadr i w sumie nie jest konieczna. Optyczna stabilizacja OIS radzi sobie bardzo sprawnie, więc można nagrywać nawet płynne, dobre jakościowo filmy 4K w 60 kl./s

Sprawa się nieco komplikuje w 8K, bo choć widać skuteczną stabilizację OIS, to nagrania nie zawsze są płynne. O ile statyczne wyglądają nieźle, to już w ruchu gubią klatki. Problem z odtwarzaniem ma sam smartfon, ale podobny efekt widać po przerzuceniu nagrania na komputer. Tam okazuje się, że plik zapisany jest z kodekiem H.265/HEVC, choć aplikacja aparatu sugeruje inaczej. Także i na laptopie wideo 8K klatkuje, więc lepiej pozostać przy 4K. Być może te problemy ze stabilnością nagrań 8K to wina oprogramowania, co zostanie z czasem naprawione, bo przecież układ SoC powinien sobie radzić z takimi zadaniami bez problemu.

Nagrywając w 4K i niższych rozdzielczościach można jednak liczyć na dobrej jakości filmy o ładnych kolorach. Trudno im wiele zarzucić, również te nagrywane w trybie szerokokątnym trzymają przyzwoity poziom.

Wideo 4K 60 fps

Wideo 4K 30 fps HDR

Wideo 8K 24 fps

Wideo 1080p 30 fos ze stabilizacją EIS

Wideo 1080p 30 fps aparat szerokokątny

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Mieszko Zagańczyk, Arkadiusz Bała

Źródło tekstu: wł.