Konfiguracja aparatów jest tutaj jednym z mocniejszych punktów, choć do ideału nadal jest daleko. Producent zdecydował się na cztery obiektywy z tyłu i jeden z przodu. Głównym aparat ma rozdzielczość 64 Mpix i jest wspomagany przez szerokokątny 8 Mpix, czujnik głębi 2 Mpix i macro 2 Mpix.
Taka konfiguracja pozwala na zrobienie całkiem przyzwoitych zdjęć. Są one ostre i wyraźne (czasem przeostrzone), choć można mieć zastrzeżenia do kolorów, które są nieco blade i mało nasycone. W przypadku fotografii roślinności problem ten zmniejsza zastosowanie trybu sztucznej inteligencji, który lekko te kolory podbija.
O ile za zdjęcia dzienne można pochwalić POCO M5s, tak zupełnie nieradzi sobie, gdy światła jest już mniej. Zdjęcia nocne wychodzą zaśnieżone, ciemne i rozmyte.
Natomiast nie można niczego dobrego powiedzieć o innych obiektywach niż główny. Jakość zdjęć aparatem szerokokątnym i macro pozostawia wiele do życzenia i odbiegają jakością od głównego obiektywu.
Zdjęcia zrobione głównym aparatem:
Zdjęcia zrobione szerokim obiektywem:
Zdjęcia macro:
W przypadku nagrywania mamy tu do dyspozycji kilka rozdzielczości. Mowa tu o 4K w 30 kl/s, 1080p w 60 kl/s, 1080p w 30 kl/s i 720p w 60 kl/s. Nagrania wychodzą ostre, lecz można zauważyć znaczne problemy ze stabilizacją. Szczególnie to widać w trybie 4K, gdy nagrywanie w ruchu to jedna wielka szarpanina. Jest to głównie winą braku optycznej stabilizacji.
Można zatem stworzyć ładne nagrania, ale raczej statyczne. W przypadku innych trybów jest już dużo lepiej z tą stabilizacja. Co ciekawe, na nagraniach kolory są o wiele żywsze i bardziej spójne niż na zdjęciach. Można jednak zauważyć, że kamera agresywnie reaguje na zmianę ekspozycji. Widoczne jest to gołym okiem, gdyż podgląd się rozjaśnia i ściemnia.
POCO po raz kolejny udowadnia, że można stworzyć smartfona, oferującego świetne doświadczenie pod względem audio. Mamy tutaj aż trzy głośniki wbudowane w urządzenie. Główny znajduje się na dolnym obramowaniu, drugi nad ekranem, a trzeci na górnej ramce okalającej cały telefon. Dźwięk jest przyjemny w odbiorze i przede wszystkim w miarę głośny. Decybelomierz w odległości 50 cm od urządzenia pokazał 79,6 dB.
Głośniki nie grają niestety równo, można odczuć mocną przewagę głównego. Brakuje też basów i ogólnie niskich tonów.
Na szczęście, urządzenie zostało zaopatrzone w gniazdo Jack 3,5 mm, co sprawia, że możemy do niego podpiąć słuchawki. Ja w tym przypadku skorzystałem z moich gamingowych Logitech G Pro X. Po podłączeniu słuchawek odblokowuje nam się w opcjach equalizer, który pozwala na dostosowanie dźwięku pod nasze własne preferencje. Dźwięk jest na tyle dobrej jakości, że z przyjemnością można założyć słuchawki na uszy i wyjść do parku na spacer. Sam audiofilem nie jestem, lecz jestem przekonany, że dla nich jakość mogłaby być ciut zbyt niska.
Źródło zdjęć: Własne