100 tys. zł na przystanku autobusowym. Tego policjanci nigdy nie robią
Mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego padł ofiarą perfidnego oszustwa. Wszystko przez to, że mężczyzna uwierzył, że zadzwoniła do niego policjantka.

Mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego stracił ponad 100 tysięcy złotych, bo dał się nabrać na to, że dzwoni do niego policjantka. To kolejny przykład bezwzględnego oszustwa, które nie powinno mieć miejsca.
Zostawił pieniądze na przystanku
76-latek odebrał telefon i uwierzył, że rozmawia z funkcjonariuszką. Kobieta podała się za pracownicę CBŚ i poinformowała, że jego pieniądze, trzymane na bankowym koncie, są zagrożone. Aby je uchronić przed kradzieżą - jest tylko jeden sposób - mężczyzna musi je wypłacić i zostawić na wskazanym przystanku autobusowym w mieście.



To wyjątkowo bezczelna prośba, która teraz brzmi nieco niewiarygodnie. Ale mężczyzna przestraszył się nie na żarty i cały w nerwach nie przeanalizował dokładnie całej tej sytuacji. Na nieszczęście dla niego samego, postanowił działać od razu. Postąpił dokładnie według wytycznych oszustki.
Potwierdził nawet tożsamość dzwoniącej
Z policyjnych ustaleń wynika, że podczas połączenia, kobieta kazała wybrać na telefonie nr 997, aby senior mógł potwierdzić jej tożsamość. Po drugiej stronie słuchawki, podający się za policjanta mężczyzna, potwierdził, że kobieta jest funkcjonariuszką Policji.
Policja po raz kolejny przestrzega przed tego typu telefonami i potwierdzeniami tożsamości.
Funkcjonariusze policji nigdy nie dzwonią po pieniądze.
Nie wdawajmy się w żadne rozmowy, kiedy ktoś podający się za policjanta poprosi nas o pieniądze. Zakończmy jak najszybciej rozmowę.