Jeśli w rozmowie padną takie słowa, uciekaj gdzie pieprz rośnie

Romance scams to poważniejszy problem niż nam się wydaje. Już w samym 2024 roku, ofiary straciły łącznie 10 milionów złotych w tego typu oszustwach. NASK przypomina podstawowe zasady, jak się nie dać nabrać, nie tylko w Walentynki. 

Anna Kopeć (AnnaKo)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Jeśli w rozmowie padną takie słowa, uciekaj gdzie pieprz rośnie

Żyjemy w czasach, kiedy szukanie miłości w sieci nie jest czymś nietypowym. To właściwie normalność. Niestety, nie każda poznana przez nas w ten sposób osoba ma wobec nas dobre zamiary. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Oszustwo na Brada Pitta wiele nas powinno nauczyć

Sprawą 53-letniej Anne żyła cała Francja, ale szybko głośno zrobiło się także w innych krajach, w tym w Polsce. Kobieta dała się nabrać — myślała, że koresponduje z Bradem Pittem i przelała na konto oszusta ponad 800 tys. euro. Historia sprawiła, że romance scam stał się gorącym tematem także w naszym kraju. I to nie tylko przedmiotem memów, ale także pretekstem do szerszej dyskusji. Największy problem stanowi fakt, że nadużycia tego typu nie przypominają typowych form wyłudzenia. Sprawiają wrażenie autentycznych relacji, wszystko wydaje się tak, jak "w życiu".

Początek znajomości wydaje się niewinny i pełen uroku.

 – mówi autorka raportu Anna Kwaśnik z instytutu badawczego NASK, ekspertka ds. budowania świadomości cyberbezpieczeństwa. 

Ulubione frazy oszustów:

  • „Ty jedna mnie rozumiesz”
  • „Jesteś, jak z moich marzeń”
  • „To było przeznaczenie – mamy ze sobą tyle wspólnego”
  • „Przejdźmy na bardziej prywatny kanał rozmowy”
  • „Zachowajmy nasz związek w tajemnicy”

Tego typu komunikaty to znak ostrzegawczy, że ktoś po drugiej stronie może działać nieczysto i chce mieć swobodę działania poza platformą randkową.

  • „Skarbie, marzę, by Cię zobaczyć, ALE…”
  • „Pragę się z Tobą spotkać, ALE…”

Tego typu teksty to niemal pewnik, że osoba po drugiej stronie (bądź dobrze zaprogramowany chatbot) unika kontaktu w realu i najwyraźniej coś knuje.

Kiedy usłyszymy jednak prośbę od wyśnionego amanta, że potrzebuje on pieniędzy, uciekajmy lepiej od niego gdzie pieprz rośnie. To oszustwo, które już z całą pewnością nie skończy się dobrze, ani dla nas, ani dla naszego portfela. 

Oszuści są wyjątkowo sprytni, krok po kroku zdobywają zaufanie, aby później wykorzystać je do manipulacji, które prowadzą do poważnych strat – emocjonalnych, finansowych, a czasem także społecznych. Tymczasem dane są niepodwarzalne i świadczą o skali problemu. 

10 milionów złotych – tyle w 2024 r straciły ofiary przestępstw romance scams. Ale to tylko suma zgłoszonych oszustw, wiadomo nie od dziś że ofiary bardzo często rezygnują ze zgłoszenia z obawy przed możliwym odwetem ze strony sprawcy, z braku wiary w skuteczność służb oraz zwyczajnie, z poczucia wstydu i winy.

– czytamy w poradniku przygotowanym przez instytut NASK.

Eksperci instytutu NASK opracowali temat romance scam cały poradnik „Internetowe love II – randkowanie, AI i cyberbezpieczeństwo”. To idealna pozycja dla wszystkich chcących zgłebić temat. Można poczytać w Walentynki, ale zasad lepiej trzymać się cały rok.