DAJ CYNK

Jak zapędzić się w kozi róg, czyli tajemnica Poliszynela

Witold Tomaszewski

Felietony

Operatorzy uwielbiają powoływać się na tajemnicę przedsiębiorstwa w dokumentach, które dostarczają UKE. Dzielą swoje opinie i wnioski na część jawną i poufną, wycinają z jawnych prawie wszystkie liczby. Co najśmieszniejsze, ofiarą tych działań padają nawet dane powszechnie dostępne - tak się nasi dzielni operatorzy zapędzili w ich cenzurowaniu. Aż w końcu padli ofiarą własnych działań.

Operatorzy uwielbiają powoływać się na tajemnicę przedsiębiorstwa w dokumentach, które dostarczają UKE. Dzielą swoje opinie i wnioski na część jawną i poufną, wycinają z jawnych prawie wszystkie liczby. Co najśmieszniejsze, ofiarą tych działań padają nawet dane powszechnie dostępne w raportach finansowych - tak się nasi dzielni operatorzy zapędzili w ich cenzurowaniu. Aż w końcu padli ofiarą własnych działań.

W ostatnim czasie przepiękny piruet wykręciła PTC. W jej stanowisku w sprawie warunków przetargu na 1800 MHz, przysłanych do UKE, na stronie 17 można przeczytać:

Uczestnicy przetargów zastrzegają, jako tajemnicę przedsiębiorstwa rynki, na których prowadzą działalność.

Przedmiotowe działanie niektórych podmiotów uniemożliwia zapoznanie się z ofertami pozostałych uczestników przetargu. Z drugiej strony zastrzeganie nazw rynków, na których dany uczestnik przetargu np. spółka publiczna, prowadzi działalność gospodarczą jest, co najmniej zaskakujące i naszym zdaniem wskazuje na fakt, iż definicje rynków tworzone są właśnie na potrzeby przetargu i prezentacji danych rynkowych.


Co można w tym dokumencie znaleźć zaledwie 6 stron dalej, zaraz za akapitem dotyczącym badania powiązań kapitałowych?

[PTC zastrzega informacje zawarte w niniejszej części stanowiska, jako stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa PTC w rozumieniu przepisu art. 11 ust. 4 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji] .

2. października na stronach UKE pojawiły się kolejne stanowiska, tym razem w sprawie nowych stawek MTR, wyliczanych i sprawdzanych zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej w modelu bottom-up pure LIRC. Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły chodzi o to, że operatorzy wypełniają specjalne ankiety dotyczące kosztów świadczonych przez siebie usług, potem UKE tworzy model tzw. efektywnego operatora, czyli nieistniejącego podmiotu, który działa idealnie i ma najniższe koszty przy założeniu odpowiedniego ruchu i liczby stacji bazowych.

Ten przykład jest, oczywiście, dość przejaskrawiony, bo nie do końca oba zakresy tematyczne (wcześniejszych rynków i późniejszego klauzulowania) się pokrywają, ale pokazuje to, że operatorzy nierzadko (i równie nierzadko niepotrzebnie) sięgają po tego typu narzędzia.

Znów upraszczając - model zasilany jest najbardziej efektywnymi danymi operatorów z danej pozycji w ankiecie. Do liczby, którą otrzyma się w wyniku dodaje się odpowiednią marżę i w ten sposób powstaje stawka MTR. Dzięki temu stymuluje się operatorów do jak najlepszego prowadzenia swojego biznesu i nie zawyżania kosztów.

W uwagach P4, Polkomtel i Centertel podnieśli, że dane dotyczące hipotetycznego operatora efektywnego nie odnoszą się do konkretnego istniejącego w rzeczywistości podmiotu, zatem nie można uznać, że stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa. Dlatego chcą ujawnienia danych wejściowych do tego modelu.

UKE nie uwzględnił tych uwag i odpowiedział, że ujawnienie takich danych, niezależnie od źródła ich pochodzenia, może spowodować zarzut narażenia przedsiębiorcy, który je przekazał, na potencjalną stratę a tym samym narazić Prezesa UKE na roszczenia.

Piękna odpowiedź UKE, prawda? Można powiedzieć, że operatorzy dostali to, na co zasłużyli swoim postępowaniem. Szczególnie pamiętając wrzawę, jaką podnieśli po opublikowaniu przez UKE uśrednionych danych dotyczącycych aktywnych kart SIM. Tylko czy ich to czegoś nauczy?

Z drugiej strony rodzi mi się w głowie pytanie - czy zanonimizowane dane, zapewne "dostosowane" trochę przez Urząd, są danymi przedsiębiorcy czy może hipotetycznego operatora? I czy odwołując się do sądu od decyzji w sprawie stawek MTR (a odwołają się na pewno, to u nich dzieje się z automatu przy każdej próbie regulacji) telekomy i tak nie poznają tych danych? Postanowiłem zapytać o to Annę Streżyńską, była Prezes UKE.

Jak ujawniając dane hipotetycznego operatora efektywnego można narazić się na "zarzut narażenia przedsiębiorcy, który je przekazał, na potencjalną stratę, a tym samym narazić Prezesa UKE na roszczenia?" Czy ktoś hipotetyczny i nieistniejący może coś stracić, a potem wystąpić z roszczeniem? W momencie stworzenia modelu, dane te przestają być danymi jakiegokolwiek operatora realnego, stają się one danymi hipotetycznego, na dodatek są w pełni anonimowe i będą zapewne modyfikowane przez Urząd podczas sprawdzania, czy koszty w poszczególnych pozycjach zostały odpowiednio alokowane - powiedziała mi Anna Streżyńska.

Pytanie brzmi - kto z kim gra w kotka i myszkę?

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News