Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Ponad 4 lata gracze musieli czekać na premierę kolejnej części God of War. Jednak ten moment właśnie nadszedł. Już za chwilę po raz pierwszy włączycie nową część o podtytule Ragnarok. Uwierzcie mi, że warto było czekać.

Damian Jaroszewski (NeR1o)
13
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

W kwietniu 2018 roku zadebiutowała gra God of War, która była pewnego rodzaju miękkim rebootem dla serii. Z jednej strony była to bezpośrednia kontynuacja przygód z wcześniejszej, greckiej trylogii, a z drugiej strony całkowicie nowa historia, chociaż z tym samym głównym bohaterem. Jednak nie o samą historię chodzi, bo znacznej zmiany doczekały się też główne założenia gry.

Dalsza część tekstu pod wideo
Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

Odświeżenie okazało się ogromnym sukcesem. God of War zbierał same pozytywne recenzje, w tym wiele tych maksymalnych. Gra zdobyła całe mnóstwo nagród i ma już status kultowej, a na pewno jednej z najlepszych produkcji ze stajni PlayStation Studios. Nie dziwię się, że wielu fanów ze zniecierpliwieniem czekało na kontynuację. Ten czas właśnie nadszedł. Już za chwilę God of War: Ragnarok zainstalujecie na swoich konsolach. Dzięki PlayStation Polska miałem okazję ograć ją wcześniej i już teraz mogę zdradzić, że warto było czekać. Oj, bardzo było warto!

Piękne zamknięcie nordyckiej przygody Kratosa

Jeśli jeszcze nie grałeś w God of War z 2018 roku, to tym prędzej powinieneś te zaległości nadrobić. Nie tylko dlatego, że to świetna gra, ale też dlatego, że za chwilę przeczytasz kilka spojlerów nt. fabuły. W grze sprzed 4 lat poznajemy dalsze losy Kratosa, który szuka spokoju i ukojenia w nowej krainie. W ten sposób ląduje w Midgardzie, czyli na nordyckiej Ziemi. Tam poznaje Faye, z którą ma dziecko – chłopca o imieniu Atreus. Niestety, kobieta umiera. Jej ostatnim życzeniem jest rozsypanie jej prochów na najwyższym szczycie 9 światów. Kratos i mały Atreus postanawiają wspólnie spełnić tę prośbę. Tak rozpoczyna się wspólna przygoda, w trakcie której ich losy krzyżują się z nordyckimi bóstwami. Jednak nie dzieje się to przez przypadek, bowiem Faye miała przed nimi pewną tajemnicę, którą poznajemy pod sam koniec historii.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


God of War: Ragnarok to bezpośrednia, chociaż odłożona w czasie kontynuacja. Po wydarzeniach z poprzedniej części nadchodzi tytułowy Ragnarok, czyli według nordyckiej mitologii wielka walka pomiędzy bogami i olbrzymami, która ostatecznie ma doprowadzić do końca wszystkich światów. Atresu nie jest już małym chłopcem. To nastolatek, który nie tylko jest bardziej zaprawiony w bojach, ale ma też więcej pytań, na które nie wciąż nie udało mu się uzyskać odpowiedzi. Kim jest? Jaki czeka go los? Czy da się uniknąć Ragnaroku? To zaledwie kilka z wielu kwestii, które zaprzątają jego umysł.

W tym miejscu bardzo chciałbym chociaż w minimalnym stopniu przybliżyć fabułę najnowszej odsłony przygód Kratosa i Atreusa, ale tego nie zrobię, aby nie psuć Wam zabawy. Nie oznacza to, że na jej temat nie mam pewnych przemyśleń. Przede wszystkim scenarzyści kontynuują to, co zaczęli cztery lata temu. Odnoszę wrażenie, że w pierwszej trylogii, chociaż historia była ciekawa i ważna, to jednak była zaledwie przyczynkiem do tego, aby łysy Spartiata mógł rozwalać kolejnych przeciwników i bogów. W nowych częściach to jednak fabuła wysuwa się na pierwszy plan. Jest dużo bardziej dojrzała i dotyka ważniejszych kwestii.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

Gdybym miał w skrócie powiedzieć, o czym jest God of War: Ragnarok, to chyba nie byłbym w stanie na to jednoznacznie odpowiedzieć. Fabuła napisana przez scenarzystów Santa Monica Studio to prawdziwy majstersztyk i wcale nie dlatego, że pełna jest zaskakujących zwrotów akcji. To dlatego, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Opowiadana historia dotyka tak ważnych tematów, jak rodzina, przeznaczenie, zemsta, zaufanie, strata czy zdrada. Jednocześnie każdy z tych wątków otrzymuje odpowiednią ilość czasu, a poczynania bohaterów i ich motywacje są naturalną konsekwencją wcześniejszych wydarzeń. W trakcie kilkudziesięciu godzin grania (grę skończyłem w około 28 godzin, przy czym jest to przede wszystkim główna fabuła, bez wątków pobocznych) pełno było momentów smutku, radości, wzruszenia, ale też zabawnych. Wszystko doskonale wyważone niczym najdroższe menu degustacyjnej z najlepszej restauracji świata ze wszystkimi możliwymi gwiazdkami Michelin. Uczta, której długo się nie zapomina i o której długo opowiada się rodzinie i znajomym.

Praktycznie każdy bohater dostaje czas na opowiedzenie i dopowiedzenie własnej historii. Dowiadujemy się wiele na temat Broka i Sindriego, Mimira, Freyi, ale też Kratosa i Atreusa. I chociaż jest to opowieść o każdym z nich, to przede wszystkim jest to opowieść o chłopcu, który staje się mężczyzną i zaczyna pisać własną historię. Pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że Kratos zostaje postawiony lekko na uboczu i sprawdza się to doskonale. To Atreus jest głównym bohaterem tej historii, a grecki bóg wojny staje się jego kompanem, przeszkodą, pomocnikiem i wsparciem jednocześnie. Trudno to wytłumaczyć, nie zdradzając wątków fabularnych, ale mam nadzieję, że jest to dla Was chociaż trochę zrozumiałe. Takie przejście wydaje się całkowicie naturalne, ale nie bójcie się, Kratos nadal jest Kratosem i jego fani nie będą czuli się zapomniani.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Najmocniejszą stroną gry są dla mnie sami bohaterowie. Trudno ich nie polubić. Każdy z nich jest jakiś. Każdy na swój sposób wyjątkowy, ale jednocześnie daleki od ideału. W tej grze nie ma pomników. Są autentyczne postacie, które często chcą dobrze, ale nie zawsze im to wychodzi. Każdy ma swoją przeszłość, przez którą podejmuje takie, a nie inne decyzje. Kratos nadal jest zamknięty w sobie, nieufny, ale ten mur powoli zaczyna się kruszyć, a to za sprawą miłości do syna, dla którego Spartiata jest w stanie zrobić wszystko. Każda część tej historii jest na swoim miejscu. Są fragmenty zabawne, w czym ponownie królują bracia Sindri i Brok, ale nie są one głupie. Są potrzebnym oddechem w chwilach, gdy jest na to odpowiedni moment. Świetnie wypadają też momenty, w których bohaterowie komentują umiłowanie Kratosa do zbaczania z głównej ścieżki, aby otworzyć schowaną za zakrętem skrzynkę.

God of War: Ragnarok to piękna, wzruszająca, zabawna i tragiczna historia jednocześnie. Wzrusza, bawi, wkurza, denerwuje i zachwyca. To godne zwieńczenie nordyckich przygód naszych dwóch bohaterów, bo przecież nie jest tajemnicą, że na tym kończy się midgardzka część ich życia. Mówili o tym twórcy gry, którzy zapowiedzieli, że tym razem nie będziemy mieli do czynienia z trylogią. Nie będę ukrywał, że po pojawieniu się napisów końcowych poczułem smutek, pustkę i żal, że ta historia już się skończyła. Chciałbym, aby trwała dwa, a nawet trzy razy dłużej, chociaż wtedy pewnie nie byłaby tak doskonała. Z tego miejsca nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować twórcom tego, co udało im się osiągnąć. A samo zakończenie jest iście epickie i chociaż wiem, że w języku polski słowo to oznacza co innego, niż angielskie „epic”, to w tej sytuacji trudność znaleźć lepszy zamiennik.

Usprawniony rozwój postaci

Ale przecież gra to nie sama historia. Nie mniej ważny jest też sam gameplay oraz przygotowane przez twórców mechaniki. W końcu nie chodzi o to, aby oglądać film, ale w nim uczestniczyć i to w sposób przyjemny dla gracza. Jeśli graliście w poprzednią odsłonę God of War, to w Ragnarok będziecie czuć się jak u siebie. Wiele kwestii pozostało niezmienionych, a inne zostały usprawnione i rozbudowane. Pod względem gameplayu nie ma tutaj radykalnych zmian. To poprawienie tego, co już sprawdzało się bardzo dobrze.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Walki sprowadzają się do tego samego. Nadal mamy szybkie i mocne ataki, które możemy łączyć w różne kombinacje. Do tego dysponujemy unikami, przewrotami oraz tarczą, za pomocą której możemy blokować poczynania przeciwników. Jednak nie wszystkie ataki da się zatrzymać. Niektóre są w stanie blok przełamać, bez powodowania obrażeń (oznaczone na żółto), ale z ryzykiem odsłonięcia na kolejne szarże, a jeszcze inne całkowicie przez tarczę się przebijają (oznaczone na czerwono). Dodatkowo odpowiednie wyczucie bloku pozwala ataki sparować, dzięki czemu obrona oponenta zostaje przełamana.

Ważną rolę odgrywają też ataki specjalne, a każda z broni ma ich dwa. Jeden szybki i jeden mocny, które wykonujemy poprzez wciśnięcie kombinacji dwóch przycisków (L1+ R1 lub L1+R2). Te zdobywamy wraz z przechodzeniem gry. Każdy ma własne statystyki i działa trochę inaczej. Ma też mniejszych lub większy cooldown, czyli czas potrzebny do ponownego użycia. Dzięki zdobywanym punktom doświadczenia ciosy specjalne możemy ulepszać. Odpowiedni balans jest kluczowy do skutecznego pokonywania przeciwników. Do tego dochodzi też umiejętność specjalna samego bohatera (tzw. Relikt), którą również możemy wybrać z tych, które udało nam się zebrać. Może to być np. chwilowe spowolnienie czasu.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

Jeśli chodzi o rozwój bohaterów i ich statystyk, to tutaj doszło do największych zmian. Broń nie tylko możemy ulepszać samą w sobie, ale dodatkowo wybieramy do niej różnego rodzaju dodatki, jak np. trzonek do Lewiatana (co było, już w poprzedniej części). Trzonki zapewniają różne bonusy do statystyk i jeśli posiadamy odpowiednie zasoby, to je również możemy ulepszać. Niektóre, jak np. dodatek do tarczy, mogą zapewniać dodatkowe możliwości w walce, jak chociażby szarża. Jednak największą nowością są amulety. Te zdobywamy na pewnym etapie gry i możemy je montować w odpowiednim miejscu. Same w sobie mają bonusy do podstawowych statystyk, ale dodatkowo, o ile zbierzemy odpowiedni zestaw (np. Midgardu), zapewniają dodatkowe korzyści.

Do tego dochodzi całe drzewko rozwoju bohaterów. Kolejne poziomy odblokowują się wraz ze wzrostem statyk herosów, a poszczególne umiejętności kupujemy za pomocą punktów doświadczenia. Tutaj też twórcy pokusili się o pewną nowość, bo wraz ze zdobyciem niektórych osiągnięć pewne umiejętności możemy ulepszać, wybierając jeden z bonusów, np. większe obrażenia lub dłuższy czas ogłuszenia. Od nas samych zależy, co wybierzemy. Ostatnia nowość to Spartański Szał, który – po zebraniu paska szału – pozwalał przez chwilę zadawać przeciwnikom duże obrażenia z jednoczesnym odnawianiem życia. Ta mechanika nadal jest dostępna, ale w Ragnarok mamy do wyboru, jak ma działać. Oprócz tradycyjnego szału możemy wybrać inną umiejętność, np. zwykłe uzupełnienie paska życia, bez szaleńczych ataków.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Wszystko to sprawia, że God of War: Ragnarok z jednej strony wydaje się znajomy, o ile graliście w poprzednią część, a jednocześnie trochę nowy. Jak już wspominałem, rozwój postaci nie przeszedł radyklanej zmiany, ale jest lepszy, usprawniony i podszlifowany tam, gdzie ewentualne szlify były potrzebne. 

Satysfakcjonująca, ale wymagająca i zbalansowana walka

Sama walka, poza nowymi atakami i możliwościami, jest niemal taka sama, jak wcześniej. Oznacza to, że jest momentami trudno, a nawet cholernie trudno, ale jednocześnie satysfakcjonująco. W ciągu tych kilkudziesięciu godzin przyjdzie Wam się zmierzyć z różnymi przeciwnikami, wobec których obrać trzeba różne taktyki. Na jednego lepsza będzie szarża i szybka eliminacja, na innego uniki i atakowanie z doskoku, a na jeszcze innego parowanie ciosów i kontratak. Gorzej, gdy z każdym z nich będziemy musieli walczyć jednocześnie, bo nie będzie brakowało momentów, w których na nasze zdrowie czyhać będzie kilku przeciwników jednocześnie. Nie jest to może poziom Elden Ring czy Demon’s Souls, ale przygotujcie się na kilka, kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt śmierci.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Sama walka jest też odpowiednio zbalansowana i nie chodzi o moc przeciwników. W God of War: Ragnarok początkowo może się wydawać, że jest jej mało, a więcej czasu spędza się na eksploracji i rozwiązywaniu prostych zagadek (tam coś zamroź, tam zablokuj, a tu pociągnij, żeby odblokować coś innego). Jednak intensywność walk sprawia, że takie momenty odpoczynku są potrzebne. Z czasem walki jest coraz więcej, więc miłośnicy naparzanki będą zadowoleni. Na pewno ucieszy ich też mały powrót do korzeni, bowiem odnoszę wrażenie, że Kratos stał się trochę brutalniejszy niż w poprzedniej części. Specjalne ciosy kończące wiążą się z rozerwanymi szczękami, odciętymi głowami czy wyrwanymi kończynami. Są przy tym bardzo widowiskowe i zależą nie tylko od dzierżonej w danym momencie broni, ale też rodzaju samego przeciwnika. Nawet pod sam koniec gry oglądałem je z dużą satysfakcją.

Zadowoleni będą też fani wyzwań, bo sporo jest walk z mniejszymi i większymi bossami, ale pojawia się też wiele dodatkowych stworów, które potrafią uprzykrzyć życie. W poprzedniej części uwielbiałem walki z Walkiriami. Tutaj wojowniczki Asgardu zostały zastąpione przez Berserków, ale to ten sam poziom wyzwania. Na szczęście jest to misja poboczna, więc gracze bardziej skupieni na fabule mogą ją pominąć. Ja na pewno do niej wrócę, gdy już Ragnarok będę mógł przejść bardziej na spokojnie, nie spiesząc się z zakończeniem głównej osi fabularnej na potrzeby recenzji.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

Jeśli chodzi o same zagadki, to te również zostały odświeżone, bo Kratos i Atreus zyskali nowe możliwości. Nie będę zdradzał wiele, ale niektóre momenty wymagają lekkiego kombinowania, aby otworzyć wszystkie przejścia czy skrzynki. Nie obejdzie się też bez wracania do odwiedzonych już lokacji, jeśli zależy nam na znalezieniu i odblokowaniu wszystkiego, bo część miejsc będzie niedostępna, dopóki nie odblokujemy nowych umiejętności. Jednak w trakcie gry takie powroty są umotywowane fabularnie, więc nie miałem wrażenia wymuszonego grindu.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


No i wreszcie rzecz chyba najważniejsza. Jeśli uważnie czytaliście recenzję, to wspominałem już, że to Atreus staje się najważniejszą postacią tej historii. Dzieje się tak nie tylko fabularnie, ale też gameplayowo. Tak, są długie fragmenty gry, gdzie to właśnie chłopakiem przyjdzie nas sterować. Daje to ogromny powiew świeżości i uwierzcie mi, że jest on niemniej kompetentnym wojownikiem od swojego ojca, chociaż ma zupełnie inny styl walki. Muszę przyznać, że momentami przyjemniej pokonywało mi się kolejnych przeciwników właśnie Atreusem niż Kratosem. Odważna, ale w mojej ocenie bardzo dobra decyzja Santa Monica Studio i samego PlayStation. Dodatkowo zdradzę, że momentami mamy też innych kompanów w trakcie walki, ale o tym musicie przekonać się już sami.

Ależ to jest piękna gra

Nie sposób też pominąć kwestii technicznych. Starałem się ukazać to na zrzutach ekranu, ale musicie wiedzieć, że God of War: Ragnarok to po prostu bardzo ładna gra. Wiele było momentów, gdy zatrzymywałem się w miejscu i robiłem screena za screenem, aby z różnych kątów i perspektyw uwiecznić danym moment czy lokację. Nie wszystkie mogę Wam pokazać, ze względu na potencjalne spojlery, ale wiele z nich zapierało dech w piersiach. Pewnie nie jest to najładniejsza gra na świecie. Pewnie nawet nie pokazuje pełni możliwości grafików i programistów, ale pomimo tego jest ucztą dla oczu. Przygodę zaczynałem na telewizorze 4K z niższe półki, ale w międzyczasie trafił do mnie na testy Samsung QN90B z matrycą MiniLED i mnóstwem funkcji gamingowych. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak wielkie znaczenie telewizor odgrywa w takich gra. Na nim God of War: Ragnarok wygląda jeszcze lepiej, a włączenie HDR to wręcz obowiązek każdego, kto ma taką możliwość.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Nie jest też tajemnicą, że w tej części przyjdzie nam zwiedzić każdy z 9 światów, w tym także sam Asgard. Każdy z nich jest inny od poprzedniego i na swój sposób wyjątkowy. Jedne zachwycają otwartymi przestrzeniami i pięknymi widokami, inne kolorystyką oraz bogatą florą i fauną, a jeszcze kolejne surowością. Taka różnorodność sprawia, że każdy z nich zwiedza się z przyjemnością.

Niewiele mam też do zarzucenia grze w kwestiach technicznych. Do wyboru mamy dwa tryby: wydajności oraz rozdzielczości. Pierwszy stawia na większą liczbę klatek na sekundę, a drugi na jakość obrazu. Dodatkowo w każdym z nich możemy jeszcze włączyć tryb większej liczby fps-ów. Jak to przekłada się na praktykę? Różnice w obrazie nie są duże, ale są widocznie. W najwyższych możliwych ustawieniach, czyli w trybie rozdzielczości z wyłączoną zwiększoną liczbą klatek gra działa w stabilnych 60 klatkach na sekundę, przynajmniej według wskazać telewizora.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

W trakcie całej zabawy dosłownie kilka razy zdarzyły się chwilowe spadki, które w żaden sposób nie psuły rozgrywki. W trybach większej płynności spokojnie da się uzyskać 80 czy nawet 120 klatek na sekundę, o ile dysponujecie odpowiednim ekranem. Tylko raz jeden jedyny musiałem wczytać zapis gry, ponieważ misja się zbugowała. Wystarczyło jednak zapisać grę i ponownie wczytać, aby wszystko ruszyło do przodu.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Nie bójcie się też polskiego dubbingu. Ten został przygotowany w sposób wręcz doskonały. To najwyższy poziom dubbingowego rzemiosła. Aktorzy doskonale oddali charakter postaci i ich emocje. Słucha się ich z ogromną przyjemnością. 

Podsumowanie

Nie wiem, jak zakończyć tę recenzję. Piszę ją w miarę na świeżo, bowiem God of War: Ragnarok skończyłem dzień wcześniej. Dałem sobie te kilkanaście godzin na przemyślenie wszystkiego, a pomimo tego nie wiem, co napisać. Nie jest to gra doskonała, ale nigdy nie grałem w żadną, która byłaby bliżej tego określenia. Wręcz na siłę muszę szukać wad, a i tak mam duży problem, żeby jakiekolwiek wskazać. Czy to najlepsza gra, w jaką przyszło mi grać? Jest na to bardzo duża szansa. Czuję po niej ogromny smutek i pustkę. Chciałbym móc zapomnieć ostatnie dni i ponownie, zupełnie od nowa i na świeżo cieszyć się tym, co przygotowali PlayStation i Santa Monica Studio. Zazdroszczę Wam, że tę przygodę macie dopiero przed sobą.

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)


Najmocniejszym punktem God of War: Ragnarok jest fabuła, która chwyta za serce, bawi, ale przede wszystkim ciekawi. Jest doskonałym zwieńczeniem tego, co obserwowaliśmy w poprzedniej części. Trudno wyobrazić sobie lepsze zakończenie tej historii. Nie martwcie się, niczego Wam nie zdradzę. Musiałbym być okrutny, aby psuć tak doskonałą zabawę, jaka jeszcze jest przed Wami. Uwielbiam każdego bohatera tej historii zarówno tego, który stał po tej dobrej, jak i tej złej stronie. Żaden z nich nie jest jednowymiarowy. Żaden nie jest jednoznacznie zły lub dobry. Każdy ma swoją historię, przeszłość, grzeszki i słabości. Razem tworzą doskonały obraz, który dotyka wielu ważnych tematów. To historia o rodzinie, miłości i przeznaczeniu, ale przede wszystkim to historia o słabościach, nawet tych boskich. 

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

Jeśli jesteście fanami poprzedniej części, to zapewniam Was, że Ragnarok jest tym, czego mogliście się spodziewać i czymś znacznie lepszym jednocześnie. To gra, która zasługuje na wszystkie możliwe nagrody i jestem pewien, że będzie je zdobywać hurtowo. Wychodzi w listopadzie, więc w większości plebiscytów będzie zaliczana już do 2023 roku. Może pojawić się jeszcze kilku konkurentów, ale trudno mi sobie wyobrazić grę, która w najbliższych 12 miesiącach będzie lepsza. To właśnie dla God of War: Ragnarok kupiłem PlayStation 5 i absolutnie tego nie żałuję. To produkcja, która sprzedaje konsole. Dla takich gier kupuje się PS5, nawet jeśli wychodzą raz na 6 czy nawet 12 miesięcy.

Ocena: 10/10!

Zalety:

  • Piękna oprawa graficzna
  • Doskonały, polski dubbing
  • Piękna, wzruszająca historia
  • Doskonale napisane postacie
  • System rozwoju postaci
  • Gramy nie tylko Kratosem
  • Wymagający, ale satysfakcjonujący system walki
  • Sporo czynności i zadań pobocznych
  • Doskonały balans walki i eksploracji
  • Idealnie zwieńczenie nordyckiej przygody
  • Dopracowana pod względem technicznym…

Wady:

  • …ze sporadycznymi problemami
  • Za szybko się kończy
  • Pozostawia pustkę w gamingowym sercu

Grę do recenzji udostępniło PlayStation