O PEMach na Narodowym - potężna dawka wiedzy o PEM i sieci 5G
Już po raz czwarty na Stadionie Narodowym odbyła się Międzynarodowa Konferencja Pole elektromagnetyczne i przyszłość telekomunikacji, organizowana przez Instytutu Łączności. Tematem tegorocznego spotkania była sieć 5G oraz szeroko pojęte zagadnienia związane PEM. Dowiedzieliśmy się jak mierzy się pola elektromagnetyczne, jak będzie działać system SI2PEM, kiedy będzie można komercyjnie zamówić pomiary wykonane przez Instytut Łączności, dlaczego ciężko jest zmierzyć PEM w sieci 5G, a także jak wygląda historia dezinformacji na temat 5G.

Słowem wstępu
W przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju zjazdów miłośników teorii spiskowych miło było dla odmiany pojawić się wśród ludzi, którzy tematami sieci komórkowych oraz badaniem pół elektromagnetycznych zajmują się już nawet dziesiątki lat. Dawka przekazanej wiedzy była ogromna i naprawdę ciężko będzie streścić dwa dni wykładów w formie tekstowej. Postaram się jednak przekazać najważniejsze i zdecydowanie najciekawsze z przekazanych informacji. Aby nie przesadzać z ilością tekstu, momentami podeprę się slajdami z prezentacji pokazywanych podczas wystąpień.
Przyszłość systemu SI2PEM i profesjonalne pomiary dla każdego. Dosłownie
Na temat systemu pomiarowego SI2PEM pisałem już niedawno, dlatego podstawowe informacje znajdziecie pod tym adresem. W tym samym tekście pojawia się informacja o tym, że symulacyjne pomiary to dopiero wstęp do wielkich planów Instytutu Łączności. Oczywiście na chwilę obecną symulacja jest jedyną możliwością, aby określić wartości PEM z dokładnością do jednego metra. O tym jak na jakiej podstawie będą przygotowywane wyniki i na podstawie jakich danych, pokazują poniższe slajdy:



Jak dobrze wiemy, nie mamy w całym kraju ustawionych tysięcy urządzeń pomiarowych, monitorujących natężenie pola elektromagnetycznego przez 24 godziny na dobę. Jeszcze nie mamy.
Obecnie Instytut Łączności testuje dwa mobilne urządzenia służące do wykonywania pomiarów. Jedno z nich jest na stałe umieszczone na siedzibie Instytutu w Warszawie, a drugie przemieszcza się po Polsce lub stacjonuje tymczasowo w oddziale IŁ we Wrocławiu. Choć pomiar dokonywany jest stacjonarnie, to zdarza się, że stacja pomiarowa jest pakowana do samochodu i rozstawiana na kilka godzin w wybranym miejscu. Pomiar jest zazwyczaj wykonywany tak długo aż... inżynierowie siedzący w samochodzie obok nie będą mieć dość swojego towarzystwa ;) .
Docelowo to właśnie takie urządzenia rozsiane po całym kraju umożliwią dokładny monitoring pól elektromagnetycznych. Mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda taki pomiar i naprawdę robi to bardzo duże wrażenie.
W aplikacji zbierającej dane z monitoringu widoczne są wszystkie aktualne informacje na temat pola elektromagnetycznego w danym miejscu, a przy okazji urządzenie pomiarowe sprawdza się też bardzo dobrze jako stacja pogodowa. Pokazując dokładne informacje na temat temperatury, czy wilgotności powietrza. Wszystkie dane można obserwować w różnych okresach. Mogą to być wykresy z dnia, miesiąca lub nawet konkretnej godziny. Wykresy bardzo dobrze obrazują też co się dzieje z urządzeniem pomiarowym. Np. kiedy kiedy jest przenoszone lub przewożone, wskazania momentami "wariują", bo jest to sprzęt do pomiarów stacjonarnych.
Prezentowane wykresy pozwoliły zobaczyć dwie rzeczy. Przede wszystkim, aktualne normy promieniowania (7 V/m) ani na moment nie były przekroczone. A wykresy były prezentowane z bardzo różnych okresów. Druga rzecz to ciekawa powtarzalność wykresów. W przypadku pomiarów wykonywanych przez dłuższy czas w tym samym miejscu widoczne było kiedy np. okolica idzie spać, a korzystanie z telefonów komórkowych jest minimalne. Wykres robi się wtedy płaski na kilka godzin w ciągu nocy. Bardzo ciekawie wygląda moment, kiedy np. nagle ktoś dosłownie przysysa się do sieci, co na wykresie widać w postaci nagłego i krótkiego piku. Mobilna stacja pomiarowa może wysyłać zbierane dane z dowolną częstotliwością. Aktualnie testowane są różne rozwiązania i np. dane z Wrocławia są zbierane raz na dobę, a z Warszawy co godzinę. Ale bez problemu można ten czas dowolnie modyfikować.
Stacje pomiarowe są w zasadzie samowystarczalne. Są zasilane energią słoneczną i najważniejsze jest ich odpowiednie ulokowanie. Z jednej stronie musi to być miejsce dostępne dla ludzkości, bo jaki jest sens mierzyć pola na dachu, a z drugiej musi to być miejsce... trudno dostępne. Wszystko po to, aby nikt ciekawski stacji nie uszkodził.
Kiedy będziemy mieć dostęp do takiego pomiaru? Nieprędko. Koszt takiej mobilnej stacji to kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy złotych i ustawieniu ich kilkuset lub kilku tysięcy w całym kraju to bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Jest to jednak realna i planowana przyszłość pomiarów.
Zamów profesjonalny pomiar do swojego domu już w 2020 roku. I unikaj szarlatanów!
Już w przyszłym roku Instytut Łączności chce umożliwić zamówienie pomiaru przez dowolną osobę, w dowolnym miejscu. Będziemy mieć wtedy pewność co do uzyskanych wartości. Jak zaznaczył prowadzący wykład mgr inż Rafał Pawlak, Instytut sprawdził wiele różnych urządzeń pomiarowych dostępnych na rynku. Niektóre z nich deklarowały margines błędu pomiaru na poziomie skromnych... 300-400% (!). Inne z kolei miały w instrukcji informację, że służą do wykrywania... duchów. Zaznaczył też, że nie ma żadnego znaczenia, czy użyjemy miernika za 150 zł, czy 2000 zł. Póki nie jest to certyfikowane i odpowiednio skalibrowane urządzenie, pomiary w zasadzie nic nie znaczą. Szczególnie, że wykonać pomiar też trzeba umieć. Ale o tym za moment.
Wróćmy do usługi. Bo będzie to traktowane jako komercyjna usługa, niestety, bardzo droga. Ostateczna cena nie została jeszcze ustalona, ale ma to być wydatek nawet 10 tys. złotych. Tutaj do dyskusji włączył się przemawiający wcześniej dr inż. Johann Saustingl z NARDA. Podał on przykład Niemiec, gdzie taki pomiar można zamówić już za 500 euro. Zaznaczył, że profesjonalne pomiary nie mogą być przesadnie drogie, bo to otwiera pole dla szarlatanów. Ludzi z tanimi miernikami, którzy nie potrafią z nich korzystać, ale pomiar wykonają za 200 zł. Oby zostało to potraktowane jako głos rozsądku.
Zawsze radzę osobom zainteresowanych pomiarami kontakt z odpowiednimi instytucjami, które wykonają pomiar. Nie jestem fanem urządzeń pomiarowych kupowanych na własną rękę za małe pieniądze. Nie marnujcie pieniędzy na zakup nieskalibrowanych urządzeń dających nieprawdziwe wyniki. Osoby dokonujące pomiary na własną rękę nie potrafią ich wykonywać i nie można wierzyć internetowym guru w tych sprawach.
Osoby wykonujące nieprofesjonalne pomiary za pomocą prostych urządzeń zazwyczaj wykonują pomiar staje na ulicy, pod linią wysokiego napięcia, a jako jedyne źródło promieniowania wskazuje stację bazową. Co jest już nie tyle nadużyciem, co kompletnym kłamstwem i manipulacją. Szczególnie, że przy tym zawsze robione jest zdjęcie tak, aby w tle był widoczny nadajnik sieci komórkowej. Miernik pokazuje tylko najwyższą wartość promieniowania, ale w żaden sposób nie informuje o tym, co jest jego źródłem. A jak możecie zobaczyć na poniższych wykresach, źródeł jest wiele (a i tak nie są to wszystkie).
mgr inż Rafał Pawlak zaznaczył też słusznie, że podawane są przy tym absurdalne wartości w możliwie jak najniższych jednostkach. Bo dużo mikrowatów brzmi groźniej niż mało watów.
Pomiar trzeba umieć wykonać i prawidłowo przedstawić dane. Nie w mikrowatach, tylko po to aby brzmiało to groźniej. To tak jak podawać długość autobusu w milimetrach żeby wyglądał na dłuższy.
Oprócz tego niemal w każdym przypadku osoby wykonujące nieprofesjonalne pomiary nie znają nawet obowiązujących norm. Tylko w ostatnich dniach słyszałem już kilka razy, że norma gęstości mocy to przecież 100 mikrowatów, a moc na poziomie 2-3 V/m (przy obowiązującej w Polsce od lat normie 7 V/m) to już mikrofalówka i pewna śmierć.
Pomiary PEM z dronów to przyszłościowe rozwiązanie
Zacznijmy od pytania - po co mierzyć PEM z powietrza? Taki pomiar wykonuje się w kilku sytuacjach:
- w miejscach trudno dostępnych,
- w przypadku pomiarów pola bardzo blisko nadajników o dużej mocy,
- przy pomiarach wzorca promieniowania anteny,
- przy tworzeniu map cieplnych wokół nadajników,
- przy pomiarach w obszarach przyszłego planowania, np. na wysokości konkretnego piętra budynku, który jeszcze w danym miejscu nie powstał.
Wcześniej próbowano dokonywać takich pomiarów z balonów lub helikopterów. Ale jak łatwo jest się domyślić, precyzyjne manipulowanie balonem jest trudne, a helikopter jest duży i naszpikowany elektroniką, która może wpłynąć na pomiar. Dron pozwala na precyzyjne sterowanie, jest mały, a dodatkowo do pomiarów używane są drony niemal w całości pozbawione metalowych elementów. Oczywiście steruje nimi profesjonalista, który zapewnia bardzo precyzyjne kierowanie.
Dla osób zainteresowanych technicznymi szczegółami, do drona przyczepiony jest kompaktowy miernik Narda NBM-550 (w cenie prawie 6 tys. euro) wykonujący pomiar w sekundowych interwałach w zakresie 100 kHz - 3 GHz i składowej elektrycznej 0,2 - 320 V/m. Wspiera go dodatkowo moduł GPS.
Z dotychczasowych doświadczeń w wykonywaniu pomiarów za pomocą dronów wynika, że:
- najważniejszym parametrem jest... wiatr, od którego zależy stabilność drona,
- wykwalifikowany operator drona jest niezbędny,
- trzeba brać pod uwagę hałas jaki robi dron, szczególnie kiedy pomiary są wykonywane blisko okien budynków,
- dron może zakłócać wykonywanie pomiarów i mieć wpływ na wyniki (dlatego stosuje się drony plastikowe),
- wykorzystanie dronów sprawdza się idealnie przy pomiarach w miejscach, do których człowiek nie jest w stanie dotrzeć.
Niestety dokonywanie pomiarów za pomocą dronów ciągle jest w fazie testów. Cały czas na przeszkodzie stoi... sam dron. Ciągle trwają prace nad znalezieniem idealnego urządzenia, które w żaden sposób nie będzie wpływać na wynik pomiaru. Jest to jednak bardzo ciekawy sposób dokonywania pomiarów i nie pierwsze wykorzystanie dronów przy nadajnikach. Są one wykorzystywane np. do ich konserwacji.
Jak zmierzyć PEM w sieci 5G? To skomplikowane...
Anteny typu Massive-MIMO oraz tzw. beamforming to jedne z najważniejszych cech sieci 5G. Ale to one są też ogromnym problemem jeśli chodzi o wykonywanie pomiarów pól elektromagnetycznych.
Gwoli wyjaśnienia. Obecne nadajniki sieci komórkowych to najczęściej prostopadłościenne, podłużne skrzynki. W nich pionowo umieszczone są anteny, które przez cały czas, 24 godziny na dobę wysyłają sygnał o określonej szerokości. Oczywiście wiązka sygnału jest najdłuższa idealnie na wprost i to wzdłuż niej mamy największą gęstość emitowanego promieniowania i największą moc sygnału. W dowolnym momencie wystarczy ustawić się na jej końcu i dokonać pomiaru.
W przypadku anteny Massive-MIMO w takim samym pudełku mamy anteny ułożone w siatkę i zamiast np. 6 lub 8 mamy ich np. 64. Beamforming, czyli formowanie wiązki w takim nadajniku powoduje, że nie wysyła on sygnału cały czas. Dopiero w momencie, kiedy znajdziemy się w zasięgu nadajnika i chcemy skorzystać np. z Internetu, zostanie wysłana cienka wiązka prosto do naszego telefonu. Jeśli ustawi się powiedzmy sto osób, do każdego zostanie wysłana indywidualna, pojedyncza wiązka. Jeśli nikt nie będzie w zasięgu nadajnika, nie będzie on wysyłać żadnego sygnału. To powoduje, że zmierzenie wartości pól elektromagnetycznych jest w takiej sytuacji, delikatnie mówiąc, bardzo skomplikowane. Dodatkowo promieniowanie będzie zmienne nie tylko w miejscu, ale i w czasie. Będzie większe przy pobieraniu danych, a mniejsze przy wysyłaniu. Dlatego też obecnie naukowcy i laboratoria pomiarowe głowią się nad stworzeniem odpowiedniej, uniwersalnej i dokładnej metody pomiarowej.
Ułatwieniem w dokonywaniu pomiarów będzie odpowiednia standaryzacja. Małe nadajniki sieci 5G pracujące na tych samych częstotliwościach, tzw. mikrokomórki lub pikokomórki, będą identyczne i produkowane taśmowo. Dr Fryderyk Lewicki z ITU porównał to do produkcji smartfonów. Każdy egzemplarz danego modelu jest taki sam. Dzięki temu będzie wiadomo, że każdy nadajnik będzie pracować z taką samą mocą i wyemituje takie same wartości pola elektromagnetycznego. A to znacznie ułatwi budowę sieci już na etapie planowania. Nie trzeba będzie badać każdego przypadku indywidualnie, a wystarczy skorzystać z gotowego wzorca.
Czy 5G zwiększy obecne poziomy promieniowania? Czy bunkier ochroni nas przed promieniowaniem?
Na to pytanie odpowiedź jest niepopularna - tak, ale... Tylko na początku. Wynika to tego, że w pierwszej fazie działania sieci 5G, będzie ona funkcjonować regularnie z obecnymi systemami. W myśl prostej zasady - im więcej systemów, technologii i częstotliwości na nadajniku, tym jego moc i promieniowanie jest większe. W trakcie kolejnych lat funkcjonowania, kiedy starsze systemy będą powoli wypierane, wartości pól elektromagnetycznych będzie sukcesywnie spadać. W przypadku samego 5G, w związku z technologiami z poprzedniego akapitu, będą one najmniejsze.
Ciekawostki z WRC-19 - Internet z samolotu i dziwne żądania Rosji
O tegorocznej Światowej Konferencji Radiokomunikacyjnej opowiadał dr. Haim Mazar, ekspert ITU (Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny). Konferencje WRC są organizowane co 3-4 lata i są w stanie zmienić przepisy dotyczących częstotliwości radiowych. Można wręcz powiedzieć, że to niepodzielny organ wykonawczy. WRC może dokonać przeglądu częstotliwości i je dowolnie zmienić lub przenieść, przydzielić dowolne częstotliwości na świecie, dokonać przeglądu i ocenić działalność regulatorów rynku oraz ustalić kierunek badań na kolejne lata. Co ciekawe, wstępna agenda kolejnych konferencji jest ustalana z wyprzedzeniem 4-6 lat, ale jej ostateczny kształt zatwierdza ITU z 2-letnim wyprzedzeniem. Podczas tegorocznej WRC obecnych było 3540 delegatów z 165 krajów.
To pokazuje z jakim wyprzedzeniem planowana jest przyszłość technologii. Choć Haim Mazar przyznał, że 25 lat temu podczas WRC padło pytanie - jaka będzie przyszłość telefonii komórkowej. Najpoważniej zastanawiano się nad... SMS-ami. Raczej mało kto myślał wtedy o przesyłaniu filmów nagranych w kosmicznych rozdzielczościach, takich jak 4K.
W kontekście sieci 5G, ważną decyzją podczas tegorocznej konferencji było udostępnienie pasm 26 GHz, 40 GHz oraz 66 GHz. Jak powiedział dr Mazar, szczególnie interesująca jest ostatnia częstotliwość, bo to ona posłuży do radiolokacji, czyli np. umożliwi działanie samochodów autonomicznych.
Oczywiście WRC nie zajmuje się wyłącznie sieciami komórkowymi. W końcu fale radiowe to również np. telewizji. I to okazał się bardzo ciekawy temat, bo telewizja wywołuje wiele ciekawych dyskusji. Sam dr Mazar uważa, że:
Zawsze pytam po co telewizji tyle częstotliwości? Mamy bardzo dobre pokrycie satelitarne, mamy telewizję kablową. Szczególnie, że nadajniki telewizyjne nadają z ogromną mocą.
Izrael zawsze mówi, że oni chcą mieć kontrolę nad sygnałem telewizyjnym. Nie chcą polegać na sygnale satelitarnym.
Rosja z kolei podczas tegorocznej WRC wyszła z propozycją, aby wszystkie częstotliwości używane do emisji telewizji naziemnej w Rosji były całkowicie niedostępne dla ITU. Czyli np. pasmo 700 MHz, na którym w Polsce za kilka lat ma działać sieć 5G. Jak łatwo się domyślić, nie spotkało się to z aprobatą pozostałych delegatów i wniosek został bardzo szybko odrzucony.
W trakcie wystąpienia dr Mazar poruszył też temat systemu HAPS (nie mylić z HAARP!). Są to tzw. satelity atmosferyczne lub pseudo-satelity, nazywane też latającymi stacjami bazowymi. Co ciekawe, konferencje WRC o HAPS rozmawiały już w roku 2005. Następnie w 2007, 2012 i 2015... I cały czas nie widać ostatecznego rozwiązania. Wiele wskazuje na to, że ITU w końcu ugnie się pod naciskiem dużych korporacji, takich jak Facebook, które za pomocą HAPS chciałyby dostarczać Internet do miejsc będących całkowicie odciętych od sieci. Obecna technologia już pozwala na stworzenie np. samolotów, które przez długi czas mogłyby być zawieszone nad danym obszarem i dostarczać w ten sposób Internet. Dr Mazar wierzy, że do użytku systemy HAPS wejdą w ciągu 2-3 lat.
Historia dezinformacji ruchów Stop5G
Dr. hab. Urszula Soler oraz Mariusz Busiło z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji zajęli się ciekawym tematem jakim jest dezinformacja ruchów Stop5G. Podstawą ich wystąpienia był raport Disinformation Index przygotowany kilka miesięcy temu. Raport opisuje środowiska protestujące przeciwko sieciom 5G na całym świecie, nazywając je podręcznikowym przykładem manipulacji społecznych. Idealnie pokazuje przy tym, że są to środowiska identyczne bez względu na kraj pochodzenia. Propagują te same, fałszywe treści oraz przejawiają te same poglądy i zachowania. Prelegenci postanowili bardziej skupić się na polskich realiach tego problemu.
W zasadzie całą historię dezinformacji na temat sieci 5G znajdziecie w naszych materiałach (linki na końcu apapitu). Relacjach z protestów, konferencji, ataków na ustawy... Manipulację ułatwia łatwy dostęp do treści cyfrowych, w tym mediów społecznościowych, czy serwisu YouTube. W narracji ruchów Stop5G dominują niezależne kanały informacyjne, co jest podkreślane na każdym kroku. Tak aby zaznaczyć, że wszystkie inne źródła informacji są opłacane przez tych złych. Adresatami tych treści są osoby, które mają permanentny kompleks niższości. Które czują się zdradzone, oszukane, prześladowane i odsunięte od społeczeństwa. Po drugiej stronie stawia się zdrajców, oszustów, spiskowców, skorumpowanych dziennikarzy, urzędników i lekarzy. Cały czas jest przy tym gra na emocjach, ciągłe próby organizowania się, tworzenia list poparcia, pisanie petycji i listów do decydentów. Z kolei przekazywane informacje są często tłumaczone z innych języków, aby pokazać ich powagę, często z wieloma błędami w tłumaczeniu. Zawierają też wiele liczb, danych i niezrozumiałych dla większości odbiorców terminów i sformułowań. I co ciekawe, środowiska protestujące charakteryzuje też bardzo skrajny antysemityzm.
Osoby i organizacje lub kraje przewodzące ruchom Stop5G są dzieleni na cztery grupy, w zależności od ich motywacji. Są to motywacje scentralizowane lub zdecentralizowane, polityczne oraz finansowe. Do tego oczywiście nie brakuje łączenia każdej z nich.
Narracje związane z dezinformacją na temat sieci 5G mają różne podłoże. Wyróżnia się pięć głównych wątków z masą pobocznych odnóg i połączeń z innymi teoriami spiskowymi oraz grupami protestującymi:
- big goverment - rządy światowe, NWO, kontrola populacji, antysemityzm,
- zdrowotny - promieniowanie, antyszczepionkowcy, big pharma, GMO,
- środowiskowy - kontrolowanie pogody, wycinanie drzew, płaska Ziemia, chemtrails, masowe wymieranie zwierząt,
- ekonomiczny - kontrola prywatności, globalne migracje, autonomizacja miejsc pracy i wyparcie ludzi przez roboty,
- związany z bezpieczeństwem - zła Rosja, Chiny, Huawei, cyberbezpieczeństwo.
W Polsce za miejsce początków ruchów Stop5G można uznać Kraków. Gdzie w 2016 roku po raz pierwszy wymyślono pojęcie elektrosmogu. Później, było już z górki. Nie będę powtarzać tego, co już wielokrotnie opisywaliśmy, więc dla zainteresowanych polecam poniższe odnośniki wraz ze znajdującymi się w nich materiałami wideo.
Zobacz: Byliśmy na proteście przeciwko 5G. Protestujących nie trzeba się bać - wystarczy dać im mówić
Zobacz: Przeglądamy i obalamy teorie przeciwników sieci 5G
Zobacz: Krzyczą, że 5G zabija i twierdzą, że mają dowody. Podsumowanie krakowskiego zlotu przeciwników 5G
Zobacz: Zrobieni w 5G, czyli jak dać się oszukać w Internecie
Zobacz: Debata i protest przeciwko sieci 5G - czego możemy się spodziewać?
Zobacz: Protest przeciwko sieci 5G w Polsce był smutny. Teorie o szkodliwym PEM wybrzmiały w sejmie
Zobacz: Działania lobby anty 5G przestają być śmieszne. Nieuchronnie zbliżamy się do gróźb karalnych
Zobacz: Tematy PEM i 5G znowu w sejmie. I niestety ponownie było śmiesznie
Zobacz: Megaustawa w ogniu dezinformacji. Głosowanie w senacie przesunięte
Na koniec mała ciekawostka, podczas konferencji byli obecni przedstawiciele polskich ruchów anty-5G. Choć przedstawiają się jako eksperci, podczas wykładów sprawiali wrażenie, że nie rozumieją ani słowa. Ich obecność ograniczała się do okazyjnego nagrywania materiałów na swoje media społecznościowe oraz zadawaniu bardzo wyniośle brzmiących, ale niezbyt pasujących pytań. I oczywiście bardzo głośnych protestów podczas powyższego wystąpienia.
Koniecznie obejrzyj całą konferencję
Streszczenie dwóch dni wykładów to nie jest prosta rzecz. Postarałem się wybrać dla Was tylko kilka ciekawych tematów. Dla osób szukających wiedzy zdecydowanie polecam nagrania z konferencji, gdzie znajdziecie też wszystkie slajdy z prezentacji w nieco lepszej jakości oraz zapisy do kolejnej edycji, która zapewne ponownie odbędzie się w grudniu 2020 roku.