DAJ CYNK

Amazfit GTS 4 Mini – smartwatch idealny nie musi być drogi (test)

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu


Amazfit GTS 4 Mini to niedrogi smartwatch, który zawitał niedawno do polskich sklepów. Czy warto go kupić? Sprawdzamy!

Podsumowanie | Ocena końcowa: 9/10

Amazfit GTS 4 Mini to bardzo udany smartwatch w bardzo rozsądnej cenie. Lista zalet urządzenia jest bardzo długa. Na pewno trzeba tu wspomnieć o wysokim komforcie, rozbudowanych funkcjach śledzenia aktywności oraz platformie Zepp, która pozwala w wygodny sposób zarządzać zegarkiem i synchronizować go ze smartfonem. Jego największym atutem jest świetnej jakości wyświetlacz AMOLED, który gwarantuje doskonałą czytelność oraz wysoką jakość wyświetlanego obrazu. 

Niestety wrażenie psuje fakt, że ma on niską częstotliwość odświeżania, co sprawia, że na co dzień Amazfit GTS4 Mini może się wydawać mało responsywny. Jest to jednak niewielka niedogodność na tle zalet, którymi może się on pochwalić.

Wady

  • Odświeżanie ekranu to tylko 30 Hz
  • Konieczność używania dedykowanej ładowarki
  • Brak płatności zbliżeniowych

Zalety

  • Rewelacyjna jakość wyświetlanego obrazu
  • Bardzo dobra czytelność w jasnym słońcu
  • Wysoka jakość wykonania
  • Wysoki komfort noszenia
  • Długi czas pracy na jednym ładowaniu
  • Wbudowany GPS
  • Intuicyjny interfejs
  • Praktyczna aplikacja
  • Synchronizacja z Google Fit i Apple Health

Smartwatch w rozmiarze mini

Amazfit GTS 4 Mini to najtańszy przedstawiciel nowej rodziny zegarków firmy Huami, która zadebiutowała podczas tegorocznych targów IFA w Berlinie. Zegarek znajdziemy w sklepach w cenie 599 zł. Plasuje go to w nieco wyższym segmencie niż typowe opaski sportowe, ale jednocześnie nie konkuruje bezpośrednio z produktami premium takich marek jak Apple czy Samsung.

Za te pieniądze w pudełku znajdziemy zegarek z silikonowym paskiem oraz dedykowaną ładowarkę.

Styl sportowy

Jeśli chodzi o wygląd, trudno nazwać Amazfita GTS 4 Mini zegarkiem oryginalnym. Kwadratowa, lekko zaoblona koperta i pojedynczy przycisk z prawej strony natychmiast przywodzą na myśl Apple Watch oraz starsze modele producenta, w tym m.in. modele z rodziny GTS i Bip. Co by jednak nie mówić, bohater testu prezentuje się bardzo schludnie, szczególnie jak na stosunkowo niski segment, w który celuje.


Wyświetlacz zabezpiecza tafla zaokrąglonego szkła otoczona metalową ramką. Producent nie chwali się dokładnymi materiałami wykorzystanymi przy produkcji urządzenia, jednak w toku testów nie zauważyłem, by zegarek był szczególnie podatny na rysy. Zamiast tego może się pochwalić skuteczną warstwą oleofobową, która zapobiega pojawianiu się odcisków palców. Na pochwałę zasługuje również dbałość o detale, takie jak m.in. delikatny szlif na metalowej ramce czy logo producenta zdobiące boczny przycisk. Drobiazgi, ale cieszą oko i dają wrażenie obcowania z droższym produktem niż w rzeczywistości.

Od spodu obudowa wykonana została z gładkiego tworzywa. Nie znajdziemy tu żadnych ostrych krawędzi, co korzystnie przekłada się na komfort noszenia akcesorium. Dostrzeżemy natomiast diody wykorzystywane do pomiarów oraz dedykowane złącze ładowania.

Co warto zauważyć, zegarek jest bardzo kompaktowy. Obudowa ma nieco ponad 9 mm grubości, a jej masa to raptem 19 g. Powinien doskonale pasować osobom z drobnymi nadgarstkami, dzięki czemu wydaje się naturalnym wyborem jako zegarek dla kobiet i dzieci. Śmiało poleciłbym go jednak także panom jako alternatywę dla opaski sportowej.

Co warto podkreślić, mimo niewielkich wymiarów spasowanie elementów wypada wzorowo, a konstrukcja urządzenia sprawia wrażenie solidnej. Niejako potwierdzeniem tych obserwacji jest deklarowany przez producenta stopień wodoodporności na poziomie 5 ATM.

W zestawie z zegarkiem dostajemy prosty silikonowy pasek. Jest on elastyczny i wykonany z miękkiego, elastycznego materiału. Na duży plus zaliczam fakt, że zastosowane tworzywo nie podrażnia skóry, co czasem zdarza się w przypadku niektórych tańszych alternatyw (oczywiście mówię tu tylko i wyłącznie o moich własnych doświadczeniach). Jeśli chcemy, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wymienić pasek na dowolny zamiennik o szerokości 20 mm.

Komfort noszenia uważam za jeden z największych atutów Amazfita GTS 4 Mini. Dzięki kompaktowym wymiarom i niewielkiej masie jest to jeden z tych zegarków, o których zapomina się krótko po założeniu. W efekcie doskonale nadaje się do noszenia na co dzień, ćwiczeń, a także do spania.

Wyświetlacz, który (prawie) olśniewa

Amazfit GTS 4 Mini wyposażony został w wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,65” i rozdzielczości 336 x 384. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli rzędu 309 PPI. Obraz jest ostry niczym żyleta, a kolory nasycone i bardzo przyjemne dla oka. Patrzy się na niego rewelacyjnie. Nie zawodzi również czytelność w jasnym słońcu – jasność maksymalna panelu według naszych pomiarów sięga 527 nitów. Co warto zauważyć, to wyższa wartość niż w przypadku pozycjonowanych wyżej modeli GTS 4 i GTR 4.


Niestety na tym doskonałym wyświetlaczu jest pewna skaza i to dość poważna. Częstotliwość odświeżania panelu to raptem 30 Hz. Oznacza to problemy z płynnością animacji, a w trakcie obsługi może powodować wrażenie, jakby zegarek miał problemy z responsywnością.

Najważniejsze funkcje pod ręką

Zegarek Amazfit GTS 4 Mini pracuje pod kontrolą autorskiego oprogramowania producenta. Interfejs zegarka jest w większości intuicyjny, a osoby mające wcześniejsze doświadczenia ze smartwatchami – w tym także innych marek – odnajdą się w nim bez większego problemu. Warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do droższych urządzeń w ofercie producenta, tutaj nawigacja odbywa się wyłącznie za pomocą gestów dotykowych oraz pojedynczego fizycznego przycisku.

Z rzeczy, które szczególnie przypadły mi do gustu, wskazałbym dedykowaną kartę z widżetami, która przyspiesza dostęp do najczęściej używanych narzędzi. Mam natomiast pewne żale, jeśli chodzi o dostępne funkcje personalizacji. Tych jest z jednej strony za dużo – bo niby fajnie mieć trzy odrębne menu, do których możemy rozlokować wybrane przez nas funkcje, ale jednak odbija się to na intuicyjności interfejsu. Z drugiej zabrakło mi większego wyboru tarcz oraz możliwości zmiany wyglądu oraz wyświetlanych danych w przypadku tych już dostępnych.

Jeśli chcemy wykorzystać pełny potencjał Amazfit GTS 4 Mini, będziemy musieli połączyć go ze smartfonem. W tym celu wyposażono go w łączność Bluetooth.

Rolę pomostu między zegarkiem i smartfonem pełni aplikacja Zepp. Jest ona kompatybilna z systemami Android oraz iOS, oferując w jednym i drugim przypadku niemal identyczną funkcjonalność. Samą aplikację oceniam na duży plus. Może się ona pochwalić atrakcyjnym, a przy tym czytelnym interfejsem oraz bogatą funkcjonalnością. 


Obok synchronizacji powiadomień i zdalnej konfiguracji smartwatcha możemy ją wykorzystać do gromadzenia danych o naszej aktywności. Z poziomu aplikacji możemy uzyskać dostęp do szczegółowych informacji o realizacji naszych celów, wcześniejszych ćwiczeniach oraz wynikach pomiarów tętna, stresu, snu i wielu innych. Możemy je także zsynchronizować z zewnętrznymi platformami, w tym Google Fit i Apple Health.

Partner do ćwiczeń

Jeśli chodzi o funkcje monitorowania aktywności, na pokładzie Amazfit GTS 4 Mini znajdziemy praktycznie wszystkie narzędzia, których można oczekiwać po zegarku tej klasy. Urządzenie wyposażono w funkcje monitorowania tętna oraz nasycenia krwi (a na podstawie tych danych także stresu), krokomierz oraz możliwość śledzenia ponad 120 różnych rodzajów sportu.

Do dokładności pomiarów nie mam zastrzeżeń, przynajmniej na potrzeby amatorskich zastosowań. W toku testów zmierzone wartości pulsu były zbliżone do wartości rejestrowanych przez aparaturę pomiarową, z której miałem okazję skorzystać na siłowni, a także minimalnie zaniżone w względem opaski Fitbit Inpsire 3. Jedynie krokomierz kilkukrotnie przyłapałem na tym, że przypadkowe ruchy ręką (np. podczas głaskania kota) traktował jako dodatkowe kroki. Nie wydaje się jednak, żeby miało to duże przełożenie na wyniki pomiarów w skali dnia.

Dodatkowe funkcje

Dużym plusem testowanego modelu jest funkcja lokalizacji z wykorzystaniem GPS, GLONASS, Galileo, BDS i QZSS. Pozwala ona na dokładne rejestrowane pokonanej trasy podczas treningu. Co ważne, zegarek bardzo szybko łapie fixa, więc nie musimy czekać kilku minut przed rozpoczęciem ćwiczeń, tak jak miewa to miejsce w przypadku niektórych tańszych smartwatchy. Dokładność lokalizacji nie budzi zastrzeżeń. Warto natomiast mieć na uwadze, że odpalenie GPS-a mocno skraca czas pracy na jednym ładowaniu.

Na pokładzie zabrakło natomiast funkcji płatności zbliżeniowych, co dla niektórych potencjalnych nabywców może się okazać zawodem. W związku z brakiem łączności NFC nie należy też liczyć, że zostanie ona dodana w przyszłej aktualizacji. Bądźmy jednak szczerzy – w zegarku tej klasy taka funkcja byłaby miłym dodatkiem, ale jej brak trudno traktować jako poważny zarzut.

Bateria na tydzień (i trochę)

Amazfit GTS 4 Mini wyposażony został w akumulator o pojemności 270 mAh. Według producenta powinno to wystarczyć nawet na 15 dni „standardowego używania”. Według moich obserwacji wynik ten jest nieco zawyżony. Podczas testów z aktywną funkcją AoD zegarek wytrzymał nieco ponad tydzień, co nadal uważam za dobry rezultat. Warto natomiast pamiętać, że przy częstym stosowaniu funkcji lokalizacji czas ten może ulec dodatkowemu skróceniu.

Do ładowania zegarka niezbędna jest dedykowana ładowarka, którą znajdziemy w zestawie. Amazfit GTS 4 Mini nie obsługuje funkcji ładowania bezprzewodowego i – co gorsza – nie jest kompatybilny z ładowarkami do innych modeli producenta.

Zobacz: Amazfit T-Rex 2: pójdziesz z nim w góry, na pustynię i za krąg polarny (test)
Zobacz: Test Xiaomi Watch S1. Ładny, elegancki i nieopłacalny smartwatch

Amazfit GTS 4 Mini to bardzo udany zegarek sportowy. Jako pomost między smartbandem i pełnoprawnym smartwatchem sprawdza się wręcz idealnie. Owszem, można tu znaleźć kilka ewidentnych kompromisów oraz pole do niewielkich usprawnień. Nie wpływają one jednak na komfort pracy z urządzeniem, któremu z czystym sumieniem mogę wręczyć moją rekomendację. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne