BlackBerry Key2 LE - czy klawiatura w smartfonie nadal ma sens?
Smartfony BlackBerry okres swojej największej popularności mają już od dawna za sobą. Choć legenda tej firmy powoli gaśnie, wciąż istnieje nisza osób, dla których idealny smartfon ma fizyczną klawiaturę. To właśnie dzięki nim, na rynku nadal pojawiają się nowe modele z charakterystycznym logo BlackBerry. Są one jednak tworzone przez chiński TCL (firmę odpowiedzialną za smartfony Alcatel) i działają pod kontrolą Androida.

Specyfikacja oraz zawartość opakowania
Specyfikacja:
- obudowa o wymiarach 150,2 x 71,8 x 8,4 mm, masa 156 gramów,
- ekran IPS o przekątnej 4,5 cala i rozdzielczości 1080 x 1620 pikseli,
- układ Snapdragon 636 z 8-rdzeniowym procesorem taktowanym zegarem 1,8 GHz, grafika Adreno 509,
- 4 GB pamięci RAM, 32 GB pamięci wbudowanej, gniazdo kart microSD do 256 GB,
- dwa aparaty główne: 13 Mpix (f/2.2), 5 Mpix (f/2.4),
- przedni aparat 8 Mpix
- łączność LTE, Wi-Fi ac, Bluetooth 5.0, port USB typu C, gniazdo Jack 3,5mm, NFC, czytnik linii papilarnych w klawiaturze
- Android 8.1 Oreo,
- akumulator o pojemności 3000 mAh,
- cena: 2149 zł
W czarnym, tekturowym pudełku znajdziemy smartfon, kabel USB typu C, zasilacz sieciowy (9V/2A QuickCharge 3.0), słuchawki dokanałowe z kompletem wymiennych nakładek oraz narzędzie do otwierania gniazda kart.



Budowa, ergonomia oraz dźwięk
BlackBerry Key2 LE kontynuuje stylistykę, jaką odznaczały się dwa pierwsze modele tej marki, stworzone pod nadzorem TCL. Mowa tutaj oczywiście o smartfonach KeyOne oraz Key2. Charakterystyczny wygląd nawiązuje do klasycznych BlackBerry, takich jak Passport lub Classic. Pomimo że proporcje obudowy Key2 LE są zbliżone do typowego, współczesnego smartfona, z całą pewnością nie przypomina on najnowszych modeli czołowych producentów.
Najbardziej oczywistym elementem, wyróżniającym go na tle konkurencji jest bez wątpienia klawiatura, zajmująca dużą część przodu. Pomiędzy nią a wyświetlaczem umieszczono podświetlane klawisze dotykowe, służące do nawigacji systemowej. Aby to wszystko zmieścić, ekran został skrócony do unikalnej w świecie smartfonów proporcji 3:2. Taka konstrukcja sprawia, że Key2 LE początkowo wydaje się archaiczny. Nie powinno to jednak zniechęcić osób, które świadomie decydują się na tego smartfona, głównie ze względu na klawiaturę.
Zarówno tył, jak i ramka Key2 LE wykonano w całości z tworzywa sztucznego. Kupując telefon za ponad 2 tysiące złotych, można bez problemu znaleźć modele stworzone z lepszych materiałów, takich jak aluminium, szkło lub ceramika. Mimo to oceniłbym ogólną jakość wykonania Key2 LE jako dobrą. Materiał o delikatnej fakturze, jakim pokryto tylny panel, jest bardzo przyjemny w dotyku, odporny na zarysowania i nie zostają na nim zabrudzenia. Poza tym w przeciwieństwie do szkła lub ceramiki nie zbije się on w trakcie upadku. Ergonomia obudowy jest bardzo dobra, aczkolwiek w moim odczuciu stary KeyOne, ze względu na bardziej zaokrąglone krawędzie boczne, leżał odrobinę lepiej w dłoni.
Wzdłuż prawej krawędzi smartfona rozmieszczono regulatory głośności, przycisk zasilania oraz klawisz Convenience Key. Ostatni z nich pozwala uzyskać szybki dostęp do wybranej przez użytkownika funkcji z dowolnego miejsca w systemie. Domyślnie jest do niego przypisany Asystent Google.
W lewej krawędzi obudowy wbudowano szufladkę na karty nano SIM oraz pamięci microSD (do 256 GB). Testowany model był wersją działającą tylko z jedną kartą SIM naraz. Istnieje również wariant Dual SIM, który z pewnością będzie atrakcyjniejszą propozycją dla biznesmenów.
Port USB typu C oraz pojedynczy głośnik umieszczono w dolnej krawędzi. Głośnik określiłbym co najwyżej jako przeciętny. Gra on płasko, lecz za to jest stosunkowo głośny. Gniazdo słuchawkowe 3,5 mm umieszczono w górnej części smartfona.
Jakość dźwięku na wyjściu jest dobra jednak, aby w pełni ją osiągnąć, należy sięgnąć po dobre słuchawki. Te dodane do zestawu są bardzo podstawowe i z pewnością nie zadowolą bardziej wymagających słuchaczy.
Klawiatura
Trudno ukryć fakt, że fizyczna klawiatura stanowi główny element BlackBerry Key2 LE, wokół którego zbudowano całą resztę smartfona. To właśnie ona jest decydującym czynnikiem, wymaganym przez najbardziej zagorzałych fanów marki.
Klawiatury ekranowe w trakcie ostatniej dekady, zdominowanej przez smartfony z dotykowym ekranem pojemnościowym, przeszły naprawdę długą drogę. Po wielu latach praktyki, przeciętny użytkownik potrafi na nich pisać w błyskawicznym tempie. Wiele osób z tego powodu zastanawia się nad sensem dalszego istnienia smartfonów z fizyczną klawiaturą. Niektórzy jednak nie potrafią sobie wyobrazić życia, bez tego zapomnianego elementu. Znam osobiście kilka osób, które wyciskają ostatki życia z 9-letnich BlackBerry, tylko dlatego, że nie mogą się rozstać z uczuciem pisania na fizycznej klawiaturze. To właśnie oni są grupą docelową dla Key2 LE.
Klawiatura ma praktycznie taki sam układ jak wcześniejsze smartfony BlackBerry. Użytkownicy starszych modeli po przesiadce na Key2 LE, od razu poczują się jak u siebie w domu. Kształt klawiszy oraz ich ułożenie pozostały niezmienione w stosunku do KeyOne, oraz Key2, natomiast ich skok jest odczuwalnie płytszy i bardziej miękki.
Komfort wprowadzania tekstu jest zadowalający, choć nie ukrywam, że początkowo pisanie przy użyciu fizycznych klawiszy nie szło mi najlepiej. Szczególnie długo zajmowało mi wprowadzanie znaków specjalnych, gdyż nie byłem przyzwyczajony do ich rozmieszczenia. Dopiero po tygodniu regularnego korzystania z Key2 LE zacząłem nabierać wprawy, pozwalającej mi na pisanie z sensowną szybkością. W trakcie testowania nie udało mi się jednak osiągnąć takiej płynności wprowadzania tekstu, jaką mam w trakcie pisania na klawiaturze ekranowej.
Klawiatura jest elementem, w którym najbardziej czuć cięcie kosztów. W Key2 LE klawisze są jedynie klawiszami i oprócz umieszczonego w spacji czytnika linii papilarnych nie mają żadnej innej funkcji. W BlackBerry KeyOne oraz Key2 cała klawiatura pełni również rolę touchpada, który ogromnie ułatwia życie. Można nim przede wszystkim przewijać strony internetowe oraz listy, a także przesuwać kursor bez potrzeby sięgania do wysoko umieszczonego ekranu. Bez tej funkcji, obsługa jedną ręką jest zdecydowanie mniej wygodna.
Wyświetlacz
BlackBerry Key2 LE wyposażono w stosunkowo niewielki wyświetlacz IPS LCD o przekątnej 4,5 cala. Aby zmieścić klawiaturę w jak najbardziej kompaktowej obudowie, został on skrócony do proporcji 3:2. Rozdzielczość panelu to 1080 x 1620 pikseli, a liczba pikseli przypadająca na cal to solidne 434 ppi.
Szczegółowość obrazu jest bardzo dobra, dzięki czemu wyświetlane czcionki są ostre i wyraźne. Nasycenie barw jest zbliżone do naturalnego. Osoby przyzwyczajone do ekranów OLED mogą uważać, że kolory są wyblakłe i za mało wyraziste, choć w rzeczywistości tak nie jest. Nie można również narzekać na kąty widzenia, które są bardzo dobre.
Maksymalna jasność wyświetlacza jest stosunkowo niska, ale odczytanie wyświetlanych treści w pełnym słońcu nie jest utrudnione. Minimalny poziom jasności mógłby być niższy. Korzystanie z Key2 LE w zupełnej ciemności nie należy do komfortowych, nawet z włączonym filtrem światła niebieskiego, czyli popularnym trybem nocnym.
Nietypowe proporcje wyświetlacza oraz jego mała jak na dzisiejsze czasy przekątna sprawiają, że BlackBerry Key2 LE nie jest najlepszym sprzętem do gier, filmów oraz innego rodzaju multimediów. Jeśli więc często oglądasz Netflixa na smartfonie, lepiej zainteresuj się innym modelem.
Wydajność
BlackBerry Key2 LE daleko do tytułu najwydajniejszego smartfona w swojej klasie cenowej. Jego serce stanowi układ Qualcomm Snapdragon 636, który współpracuje z 4 GB pamięci RAM. Taka specyfikacja pod względem mocy obliczeniowej należy do średniej półki. W cenie tego modelu można znaleźć co najmniej kilka mocniejszych smartfonów, takich jak Pocophone F1.
Zastosowany procesor wystarczy do płynnego wykonywania większości zadań, a nawet pracy z zasobożernymi arkuszami kalkulacyjnymi lub bardzo dużymi plikami PDF. Jedyne problemy z wydajnością, jakie zauważyłem, dotyczyły najnowszych, obciążających graficznie gier.
System oraz interfejs
Key2 LE działa pod kontrolą dobrze zoptymalizowanego Androida 8.1. Aktualizacja do wersji 9.0 Pie została już zapowiedziana przez producenta, lecz nie wiadomo, kiedy zostanie ona opublikowana. W chwili pisania recenzji smartfon otrzymał poprawki zabezpieczeń z grudnia 2018. Choć system na pierwszy rzut oka bardzo przypomina czystego Androida, wprowadzone przez producenta zmiany są obszerne.BlackBerry przede wszystkim położyło dużo nacisk na bezpieczeństwo. Producent niejednokrotnie deklarował już, że jego urządzenia należą do „najbezpieczniejszych z Androidem”, dzięki czemu są idealnym rozwiązaniem dla klientów biznesowych.
Aplikacja DTEK stanowi rdzeń, w którym zebrano główne funkcje związane z ochroną danych. Monitoruje ona wszystkie najbardziej kluczowe elementy systemu, mające wpływ na bezpieczeństwo użytkowania. W sytuacji, gdy zostanie wykryte jakiekolwiek niebezpieczeństwo, na przykład w formie włączonego trybu deweloperskiego, smartfon natychmiast zasugeruje kroki w celu ich wyeliminowania.
Program Privacy Locker to zaszyfrowany folder, umożliwiający na zabezpieczenie różnego rodzaju plików oraz programów przed nieautoryzowanym dostępem. Domyślnie znajdziemy w nim Zdjęcia Google oraz skupioną na prywatności przeglądarkę Firefox Focus, stanowiącą uzupełnienie domyślnego Chrome’a. Miejscem, w którym można przechowywać zaszyfrowane hasła jest osobna aplikacja o nazwie Password Keeper.
Oprócz tego zaimplementowano również funkcję Privacy Shade. Zasłania ona niemal całą zawartość ekranu, aby utrudnić osobom postronnym odczytywanie wrażliwych danych. Możliwa jest regulacja przeźroczystości nakładki, a także wybór wielkości oraz kształtu okienka na treść.
Interfejs systemu jest rozwinięciem czystego Androida. Poza delikatnie zmienionym ekranem domowym, główny dodatek stanowi karta produktywności. Jest ona miejscem, w którym pojawiają się najważniejsze informacje dotyczące kalendarza, zadań do wykonania oraz powiadomień. Wysuwa się ją z prawej krawędzi wyświetlacza. Dostęp do niej można uzyskać z dowolnego ekranu w systemie.
Akumulator
Pojemność akumulatora w Key2 LE to 3000 mAh, czyli o 500 mAh mniej niż w droższym Key2. Mimo to nie miałem żadnych problemów z przetrwaniem nawet 2 dni na pojedynczym ładowaniu. Powodem tego była ogólna forma tego smartfona, zniechęcająca do korzystania z multimediów.
Ze względu na mały ekran oraz słabe głośniki, filmy oraz programy oglądałem tylko i wyłącznie na laptopie, co przełożyło się na mniejszy pobór energii. W trakcie dwóch tygodni spędzonych z BlackBerry Key2 LE korzystałem z niego głównie do przeglądania Internetu, komunikacji tekstowej oraz rozmów telefonicznych. Typowy czas SOT (Screen on Time), jaki uzyskałem, wahał się pomiędzy 6 a 7 godzinami. Granie w gry drastycznie skraca czas SOT do niecałych 4 godzin.
Dołączony do zestawu zasilacz wspiera technologię szybkiego ładowania Quick Charge 3.0. Według BlackBerry potrafi on naładować akumulator od 0 do 50% w niecałe 40 minut, co potwierdziły wykonane przeze mnie testy.
W systemie został dodatkowo zaimplementowany tryb „Boost Charge”. Jego celem jest przyspieszenie procesu ładowania, poprzez wyłączenie niektórych funkcji smartfona o dużym poborze energii. Różnica w szybkości pomiędzy nim a trybem standardowym jest w praktyce marginalna. Oprócz tego zastosowano ekran ładowania z KeyOne oraz Key2. Dzięki niemu można kontrolować stopień naładowania akumulatorka bez potrzeby wybudzania smartfona.
Aparat
BlackBerry Key2 LE zgodnie z panującymi trendami wyposażono w podwójny aparat. Jego główny moduł składa się z sensora światłoczułego o rozdzielczości 13 Mpix połączonego z optyką f/2.2. Dodatkowy aparat 5 Mpix z obiektywem f/2.4 służy głównie do określania głębi obrazu w zdjęciach z efektem bokeh, który można znaleźć obecnie w niemal każdym nowym smartfonie.
Biorąc pod uwagę biznesową naturę BlackBerry Key2 LE, już od samego początku nie spodziewałem się po nim szczególnie dobrej jakości zdjęć Fotografie wykonane w słoneczny dzień są wystarczająco dobre jak na smartfona za tę cenę. Cechują się niezłą szczegółowością, dobrym balansem bieli oraz naturalnym odwzorowaniem barw. Wystarczy jednak nawet niewielkie pogorszenie warunków oświetleniowych, aby ich jakość drastycznie się pogorszyła.
W trakcie testowania Key2 LE głównie towarzyszyła mi ponura, zimowa aura. Aby wykonać w tej pogodzie poprawne zdjęcia, zwykle musiałem kilkukrotnie przechwycić ten sam kadr. Zazwyczaj fotografie są rozmazane i mętne, dlatego czasami trzeba poświęcić chwilę, aby uzyskać w miarę szczegółowe zdjęcie. Aparatowi można zarzucić także tendencję do nadmiernego wyostrzania. Prowadzi to do licznych szumów oraz artefaktów, sprawiających, że prezentują się one po prostu nieatrakcyjnie.
Key2 LE potrafi wykonywać nagrania o rozdzielczości 4K w 30 kl./s. Brakuje tutaj opcji 4K / 60 kl./s., jednak w urządzeniu z tej półki cenowej nie zaliczyłbym tego do wad. Na filmach można zauważyć drobne problemy z utrzymaniem ostrości w trakcie przesuwania kadru. Poza tym nie odznaczają się one innymi poważnymi wadami, które mogłyby zdyskwalifikować je z codziennego użytku.
Do cech przedniego aparatu o rozdzielczości 8 Mpix należy głównie zaliczyć słabą rozpiętość tonalną. Wykonane nim zdjęcia są przeważnie za ciemne. Widać także skłonność do wygładzania fotografowanych twarzy nawet z wyłączonymi filtrami upiększającymi.
Aplikacja aparatu jest prosta, ale daleko jej do intuicyjnej. Przyzwyczajenia wymaga przede wszystkim przełącznik trybów, schowany pod dodatkowym przyciskiem. Możliwości aplikacji są podstawowe. Do dyspozycji użytkownika oddano jedynie kilka filtrów, tryb portretowy, nagrywanie w spowolnionym tempie, tryb panoramy oraz prosty skaner wizytówek. Brakuje funkcji PRO, która pozwoliłaby na samodzielne dostosowanie ustawień aparatu. Robienie zdjęć przy pomocy klawisza spacji z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych, automatycznie zabezpiecza je w aplikacji Locker.
Podsumowanie
BlackBerry Key2 LE nie jest najlepszym smartfonem dla przeciętnej osoby. Pokochają go natomiast ci, którzy stawiają klawiaturę fizyczną ponad ekranową. Model ten rzeczywiście jest tańszy od Key2, jednak redukcję ceny uzyskano kosztem ważnych funkcji, bez których nie wyobrażam sobie nowoczesnego telefonu z klawiaturą. Brakuje mi przede wszystkim wbudowanej w nią warstwy dotykowej, dzięki której mogłaby służyć w roli praktycznego touchpada. Bardzo doceniałem tę funkcję w BlackBerry KeyOne, gdyż zdecydowanie poprawiała komfort obsługi jedną ręką.
Cena 2149 zł, jaką trzeba zapłacić za Key2 LE w wersji 64 GB jest według mnie za wysoka. Smartfony o podobnych podzespołach można ze spokojem kupić za ponad dwukrotnie mniej. Taki sam układ CPU oraz ilość pamięci RAM znajdziemy w kosztującym mniej niż 900 zł Xiaomi Redmi Note 6 Pro. Nie sądzę, by klawiatura oraz oprogramowanie, jakie dorzuca BlackBerry, były warte aż tak dużej dopłaty.
Jeśli więc fizyczna klawiatura nie jest dla Ciebie koniecznością, zdecydowanie lepiej wyjdziesz na zakupie jakiegokolwiek innego smartfona za około 2000 złotych. Natomiast osobom, które nie wyobrażają sobie bez niej życia, polecam droższy wariant Key2. Ma on wszystko to, za co kiedyś polubiłem model KeyOne, w tym wspomnianego touchpada, większy akumulator oraz lepszą jakość wykonania.
Ocena końcowa: 6/10
Wady:
- wysoka cena
- brak warstwy dotykowej w klawiaturze
- przeciętna wydajność
- kiepska jakość zdjęć
Zalety:
- dobra szczegółowość ekranu
- obsługa kart pamięci microSD
- tradycyjne gniazdo słuchawkowe jack 3,5 mm
- dobrze zoptymalizowany system Android 8.1
- zaawansowana ochrona danych
- wystarczająco dobry czas pracy na akumulatorze