Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Pancerny Cat S75 to jeden z najciekawszych smartfonów tego roku. To solidny sprzęt, przygotowany na ekstremalne warunki terenowe, który ma jeszcze jedną, ciekawą cechę: funkcję dwustronnej komunikacji satelitarnej. Można wysyłać wiadomości jak SMS, ale bez sieci komórkowej.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
5
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Marka Cat, za którą na rynku urządzeń mobilnym stoi brytyjska Grupa Bullitt, przez długie lata była wręcz synonimem pancernych smartfonów. Później na rynku coraz bardziej zaczęli się rozpychać producenci z Chin, a Cat usunął się w cień, prezentując dość przyzwoite, ale jednak mało wyróżniające się modele. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Najnowszy Cat S75 to próba odzyskania utraconych terytoriów – a tajną bronią jest komunikacja satelitarna. Niewątpliwie jest to dobre wyczucie trendów, bo tego typu funkcja jest coraz bardziej pożądana i stanowi jeden z najbardziej interesujących kierunków w rozwoju łączności. Zobaczmy więc, jak to działa i czy jeszcze może pochwalić się Cat S75.

Cat S75 w podstawowej wersji bez usługi satelitarnej oferowany jest w polskich sklepach za 2799 zł.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Jako ciekawostkę należy dodać, że niemal bliźniacze urządzenie Grupa Bullitt wprowadziła na wybrane rynki jako Motorolę Defy 2. Telefon różni się nieco wyglądem, ale zachowuje te same, kluczowe funkcje. Do Europy jednak nie wejdzie, za to dostępny jest właśnie Cat S75.

Cat S75

106 opinii
Cat S75

Cat S75

106 opinii

Co w zestawie?

Otrzymany przez nas do testów Cat S75 przyszedł w wyjątkowo skromnym zestawie. Poza telefon w pudełku znalazł się kabel USB oraz specjalna karta SIM, pozwalająca skorzystać z komunikacji satelitarnej. Nie ma za to ładowarki ani żadnych dodatków ekstra, które czasem trafiają do pancerniaków, jak np. linka do zaczepienia – ale w Catcie S75 nawet nie byłoby o co ją zaczepić.

W praktyce zestawy mogą się jeszcze różnić. Idąc do najbliższego polskiego sklepu z elektroniką, nie dostaniemy tam raczej karty SIM do usługi satelitarnej, z drugiej strony producent podaje, że niektóre warianty mogą również zawierać ładowarkę lub zestaw słuchawkowy.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Wygląd i wykonanie

Gdy chińscy producenci smartfonów, jak Ulefone czy Doogee, stają na głowie, by dodać do swoich pancerniaków coraz dziwniejsze, wyróżniające elementy (dodatkowe wyświetlacze, wielkie głośniki, diody itd.), twórcy modelu Cat S75 postawili na prostotę i minimalizm. Tak duży, że w pierwszej chwili poczułem lekkie rozczarowanie – bo telefon wydał mi się nudny i bez pomysłu. Z czasem jednak zmieniłem zdanie, doceniłem surowość konstrukcji, a w takiej kategorii sprzętu najważniejsza jest przecież funkcjonalność.

Cat S75 wygląda trochę tak, jakby na zwykły telefon ktoś nałożył lekko niedopasowane, czarne etui. Cały tył i boki osłania jednolita pokrywa z twardego, matowego tworzywa. Po kilku próbach zdjęcia „etui” trzeba jednak przyjąć do wiadomości, że to stały element konstrukcji

Pozory mogą mylić, ale Cat S75 wiele wytrzyma. Telefon spełnia normy odporności na pył i wodę zgodnie ze standardami IP68 i IP69K, a producent deklaruje, że urządzenie wytrzyma zanurzenie nawet 5 m przez 35 minut – co jest niezłym osiągnięciem. 

Do tego smartfon spełnia wymogi testów wojskowych MIL-STD-810H, co oznacza m.in. wytrzymałość na skrajne temperatury z zakresu -30°C do 75°C przez nawet 24 godziny, a także odporność na działanie wilgoci i mgły solnej (odporność na rdzewienie) oraz wstrząsy. Do tego Cat S75 powinien znieść bez szwanku upadki na metal z wysokości 1,8 m.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Zewnętrzne elementy obudowy mają właściwości antybakteryjne, ponadto producent pozwala bez obaw myć telefon pod bieżącą wodą z wykorzystaniem mydła, można też użyć innych środków sanitarnych, jak alkohol. 

To całkiem niezłe parametry, które sprawią, że telefon sprawdzi się w trudnych warunkach. Jednocześnie Cat S75 zachowuje rozsądne wymiary 171 x 80 x 11,9 mm i masę 269 g, więc na tle wielu innych pancernych smartfonów nie jest ani przesadnie gruby, ani ciężki. Można go bez problemów chwycić jedną ręką i w miarę wygodnie obsługiwać, również wilgotną czy ubłoconą dłonią. Matowy tył obudowy, choć nie ma żadnych wypustek czy żłobień, które miałyby wzmacniać uchwyt, sprawdza się i nie ma obaw, by wyślizgnął się przez przypadek z ręki.

Jest tylko jeden element tej konstrukcji, który mnie trochę nie przekonuje. Ekran otoczony jest na całej długości rantem zabezpieczającym szkło przed uderzeniem na płasko. To bardzo dobrze, tylko rant jest ostry na krawędziach, przez co kciuk ciągle o niego zahacza, co jest nieprzyjemne – chyba że ktoś ma rękawiczki, bo Cat S75 zapewnia też obsługę w taki sposób. Dodatkowo w zagłębieniu wzdłuż rantu zbierają się zabrudzenia.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Na prawym boku obudowy znajdują się standardowe przyciski, ale w odwróconym porządku. Niżej jest dwuczęściowa regulacja głośności, za to znacznie wyżej – przycisk zasilania. Nie wiem, czym się kierował projektant telefonu. Żeby się dostać do zasilania, by np. wygasić ekran, trzeba wykonać kilka niewygodnych ruchów dłonią, łatwo też przypadkowo zmienić poziom głośności.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Na górnej części obudowy znajduje się dość tajemniczy, czerwony klawisz. To przycisk SOS, który jednak trzeba wcześniej aktywować w ustawieniach i przypisać do niego akcję, np. włączenie się satelitarnego komunikator Bullitt.

Na lewym boku pod plastikową zaślepką znalazło się gniazdo kart SIM (2x nano z opcjonalną zmianą na microSD), do którego nie potrzeba szpilki – można ją otworzyć paznokciem albo jakimś płaskim narzędziem.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Niżej znajduje się dodatkowy przycisk programowalny. Można do niego przypisać aplikację push-to-talk albo dwie akcje (dwukrotne naciśnięcie i przytrzymanie). Do wyboru są wszystkie aplikacje, w tym też np. latarka – to zawsze jest bardzo przydatne w takich telefonach.

Na dole obudowy znajdują się dwa grille, z czego jeden kryje głośnik. Między nimi znalazł się port USB-C bez zaślepki – wodoszczelny.

Umieszczony z tyłu czytnik linii papilarnych – w miejscu, którego nie używa już do tego celu chyba żaden producent poza Motorolą – działa całkiem sprawnie i nie miałem nigdy problemów z szybkim odblokowaniem ekranu. Wyjątkiem były sytuacje, gdy miałem mokre lub ubłocone ręce. 

Z istotnych elementów obudowy warto też odnotować obecność diody sygnalizacyjnej, umieszczonej z lewej strony nad ekranem. Jest jednak ona dość niewielka, a jej światło nie rzuca się bardzo w oczy. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Ekran

Cat S75 wyposażony jest w ekran o przekątnej 6,58 cala w rozdzielczości Full HD+ (1080 × 2408) w proporcjach 20:9, co daje zagęszczenie rzędu 400 ppi.  Plusem jest wykorzystanie szkła Gorilla Glass Victus zapewniającego bardzo mocną ochronę przed zarysowaniami i uderzeniami, co jest uzupełnieniem wspominanych wcześniej właściwości odpornej obudowy.

Menu ustawień ekranu jest dość proste, nie ma w nim żadnych zaawansowanych opcji dostrojenia obrazu (np. żywy czy nasycony). Użytkownik musi więc przywyknąć do jednego trybu, co w telefonie pancernym nie jest wielką wadą – ten sprzęt ma po prostu działać w trudnych warunkach, za to niekoniecznie będzie wykorzystywany do oglądania filmów i gier. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

W telefonach outdoorowych bardziej istotna jest maksymalna jasność i pod tym względem Cat S75 wypada raczej przeciętnie. Smartfon zarówno w trybie manualnym, jak i automatycznym osiąga około 520 nitów – to maksymalna zmierzona wartość, choć możliwe jest, że w mocniejszym świetle słonecznym jasność jeszcze lekko wzrośnie. Na pewno nie w sposób spektakularny, bo podczas wędrówek terenowych w jasne dni widoczność ekranu pozostawiała nieco do życzenia. Mapę topograficzną będzie dobrze widać w każdych warunkach, ale już np. odczytanie treści dłuższej wiadomości może być kłopotliwe i wtedy lepiej poszukać cienia.

Ekran Cata S75 zapewnia pokrycie 90,9% przestrzeni sRGB i 76,2% gamutu DCI-P3. Smartfon nie zapewnia obsługi HDR. Temperatura barwowa bieli pozostaje na optymalnym poziomie 6500 K, a maksymalny poziom zniekształceń barw ΔE*00 nie przekracza przyzwoitego 1,85. W praktyce oznacza to, że Cat S75 zapewnia naturalne kolory i ładną, czystą biel, jednak nie zachwyca też nasyceniem i kontrastem. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


W ustawieniach znajdziemy ponadto podstawowe przełączniki jak podświetlenie nocne, regulacja jasności czy motyw systemowy, oraz sekcja, w której można zmienić odświeżanie obrazu w trzech trybach: 60 Hz, 120 Hz oraz adaptacyjne, Ten ostatni tryb w praktyce przełącza się w niektórych aplikacjach na 60 Hz, ale w większości wciąż utrzymuje wysokie 120 Hz. Dodatkowym atutem jest tryb rękawiczek.

Słabością ekranu w modelu Cat S75 jest nadmierna podatność warstwy dotykowej na działanie wody. Gdy np. pada deszcz i krople spadają na wyświetlacz, praktycznie nie da się wybrać żadnej funkcji, za to przypadkowo uruchamiane są aplikacje z pulpitu albo funkcje z menu. To spora wada w telefonie „w teren”.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Wydajność i kultura pracy

Smartfony o wzmocnionej konstrukcji nigdy nie grzeszyły nadmiarem wydajności i Cat S75 nie jest wyjątkiem od tej reguły. Jego sercem jest układ MediaTek Dimensity 930, czyli relatywnie nowa jednostka 6 nm z 2022 roku, ale niewiele wnosząca w porównaniu do starszych przedstawicieli tej samej serii 900. Jednym słowem – typowy SoC dla średniaków. Dwa najszybsze rdzenie Cortex-A78 rozpędzają się do 2,2 GHz, pozostałe sześć to Cortex-A55 o taktowaniu 2 GHz, za grafikę odpowiada GPU IMG BXM-8-256.

W modelu Cat S75 znalazło się ponadto 6 GB pamięci RAM w standardzie LPDDR4x oraz 128 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.2. Takie połączenie nie zapewnia oczywiście zbyt wielkiej wydajności, a wyniki w benchmarkach są marne – np. w AnTuTu 9 smartfon wyciąga 389 tys. punktów, co jest wynikiem dość słabym, na poziomie telefonów low-endowych.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Mimo wszystko smartfon ma też atuty. Czysty, dobrze zoptymalizowany Android 12 pozwala wyciągnąć sporo nawet z takiej konfiguracji i w codziennych zastosowaniach trudno mieć zastrzeżenia.

Wydajność ogólna AnTuTu V9 Geekbench 5 AI Benchmark
Jeden rdzeń Wszystkie rdzenie
Bittium Tough Mobile 2C - 345 1444 42,6
Blackview BV9200 354380 509 1734 50
Cat S75 389077 655 1925 49,4
Gigaset GX6 427953 687 2049 129,2
Infinix Note 12 2023 375114 543 1797 65,1
Infinix Note 12 Pro 385085 536 1796 55,5
Infinix Note 30 Pro 376600 552 1794 56,0
Motorola Edge 30 Neo 409306 673 1804 73.0
Motorola Moto G73 5G 427172 693 1878 54,7
OnePlus Nord CE 5G 390616 640 1821 30,1
OnePlus Nord CE 3 Lite 5G 403827 681 1961 59,4
OPPO Reno7 Lite 5G 374619 687 1999 49,1
Realme 8 352157 534 1692 32,4
Realme 8i 350199 528 1637 23,2
Realme 9 5G 361826 689 1942 38,2
Samsung Galaxy A72 341986 550 1670 36,6
T Phone Pro 5G 329745 522 1608 51
Vivo V21 5G 394845 608 1740 37,6
Vivo Y76 5G 367659 543 1691 50
Xiaomi Poco M3 Pro 5G 329917 567 1749 17,1
Xiaomi Poco M4 Pro 5G 350453 595 1788  
Xiaomi Poco M5s 361236 515 1850 58,2
Xiaomi Poco X4 Pro 5G 392120 686 1906 60,5
Xiaomi Redmi Note 11s 311530 410 1638 45,3
Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 432116 753 2191 177
Pokaż więcej
Wydajność w grach 3D Mark GFXBench offscreen Maksymalna temperatura obudowy [°C]
Wild Life Extreme Wild Life Extreme Stress Test Aztec Ruins Vulkan High Tier 1440p Car Chase 1080p
Bittium Tough Mobile 2C n.d. n.d. 287,6 677,8 39,2
Blackview BV9200 323 99,40% 325 782 35
Cat S75 n.d. n.d. 373 967 38
Gigaset GX6 607 99,00% 628 1474 37
Infinix Note 12 2023 1206 98,40% 379,6 907,6 38,2
Infinix Note 12 Pro 347 99,10% 349,8 910,5 38
Infinix Note 30 Pro 351 99,40% 357,5 910,7 30,9
Motorola Edge 30 Neo 1202 99,40% 497 1147 44,4
Motorola Moto G73 5G n.d. n.d. 378,9 1027 44,6
OnePlus Nord CE 5G n.d. n.d. 492,2 1112 39,3
OnePlus Nord CE 3 Lite 5G 1217 99,60% 507,8 1172 42,2
OPPO Reno7 Lite 5G 363 99,20% 533 1178 45,3
Realme 8 n.d. n.d. n.d. 1203 52,1
Realme 8i n.d. n.d. 330,4 843 43,5
Realme 9 5G 355 97,50% 529,5 1179 40
Samsung Galaxy A72 n.d. n.d. 457,5 1038 34,4
T Phone Pro 5G 327 98,50% 333 866 41,9
Vivo V21 5G n.d. n.d. 484 1198 35,6
Vivo Y76 5G 326 98,50% 337,4 880 37
Xiaomi Poco M3 Pro 5G n.d. n.d. n.d. n.d. 39,3
Xiaomi Poco M4 Pro 5G n.d. n.d. 364 917 35
Xiaomi Poco M5s n.d. n.d. n.d. n.d. 56,4
Xiaomi Poco X4 Pro 5G 360 99,20% 498,7 1165 39,8
Xiaomi Redmi Note 11s 323 98,80% 353,7 837 40,03
Xiaomi Redmi Note 12 Pro 5G 629 99,60% 655 1524 38
Pokaż więcej


Na co dzień Cat S75 spisuje się więc całkiem przyzwoicie, interfejs czy aplikacje działają bez zarzutu i nie ma opóźnień, które zniechęcałyby do używania telefonu. Tylko czasami smartfon na chwilę się „zamyśla”, jak np. podczas przewijania dużych map topograficznych z wieloma szczegółami, na pewno trudno też liczyć na wydajność w grach.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Atutem jest za to dość wysoka kultura pracy. Średniej klasy układ nie powoduje nagrzewania się, więc trudno zmusić smartfon do osiągnięcia temperatur przekraczających 38 stopni. Niestety Cat S75 nie jest zgodny z naszym standardowym stress testem 3D Mark Wild Life, ale w teście CPU Throttling test osiągnął ładne wyniki: 100% wydajności w pierwszym przebiegu i 93% w drugim. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Komunikacja

Pod względem komunikacyjnym Cat S75 spisuje się niemal bez zarzutu. Smartfon pozwala zamontować dwie karty SIM 5G i podczas testów w sieci Play i Orange udawało mi się osiągnąć całkiem dobre, nawet trochę zaskakujące wyniki rzędu do 240 Mbps. Dlaczego zaskakujące? Bo nawet we flagowych telefonach w Warszawie ostatnio rzadko miałem okazję przekroczyć 120 Mbps, a dodatkowo pancerne telefony, z racji swojej konstrukcji i ułożenia anten, nie zawsze błyszczały w takich sytuacjach. Tymczasem Cat S75 bez problemu wyciskał z przeciążonych sieci maksimum, a wyniki rzędu 150-200 Mbps nie były rzadkością.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Niestety, zauważyłem, że Cat S75 ma problem typowy dla smartfonów mniej popularnych marek, który odnotowałem też w innych testach (nawet we flagowym Redmagic 8 Pro). Chodzi o to, że mimo wskaźnika 5G wyświetlanego na górnym pasku, telefon ma problemy z utrzymaniem łączności 5G NSA w agregowanym paśmie 2100 MHz. Włączenie aplikacji LTE Discovery i NetMonster pokazuje, że Cat S75 łączy się z 5G, ale nawet w optymalnym zasięgu po kilkunastu sekundach rozłącza się, jakby sieć go wyrzucała. Później znów się łączy i po pół minucie znika z 5G. I tak w kółko. Tak się nie dzieje w telefonach oficjalnie wspieranych przez operatorów. W praktyce oznacza to, że korzystanie z 5G może być na razie niemożliwe.  

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Telefon pozwala za to na nawiązanie łączności VoLTE i Wi-Fi Calling, co jest ważne w kontekście zapowiadanych wyłączeń 3G. Cat S75 łączył się w obydwu technologiach w sieci Play, zapewniając całkiem dobrą jakość połączeń. W Orange jednak przełącznik Wi-Fi Calling nie był dostępny, miejmy nadzieję, że to kwestia do naprawienia podczas kolejnych aktualizacji.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Cat S75 sprawnie łączył się z domową siecią, w której jednak skorzystamy tylko ze standardu Wi-Fi 5. Łączność z akcesoriami zapewnia Bluetooth 5.1, a gdy wybierzemy słuchawki, będzie można skorzystać z podstawowych kodeków SBC, AAC i LDAC, za to aptX jest niedostępny. W trakcie testów Cat S75 używany był także do płatności zbliżeniowych przez NFC i tu nie odnotowałem żadnych problemów.  

Cat S75 doskonale spisywał się też jako nawigacja satelitarna, także terenowa, sprawnie pobierając sygnał GNSS z dokładnością do 1 m, także w trudniejszym ternie, np.w lesie.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Sprawne działanie większości funkcji komunikacyjnych nie dziwi, skoro to łączność ma być wyróżnikiem tego modelu. I tu przechodzimy do najważniejszej funkcji telefonu.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Komunikacja satelitarna

Cat S75 wyposażony jako jeden z nielicznych smartfonów na rynku w funkcję dwustronnej komunikacji satelitarnej, z której można korzystać, przebywając całkowicie poza zasięgiem sieci komórkowej czy Wi-Fi.

Rozwiązanie przyda się podróżnikom, pracownikom terenowym czy służbom ratunkowym, choć prostota usługi Bullitt Satellite Connect pozwala na wykorzystanie jej każdemu, komu się zdarza opuścić bardziej cywilizowane rejony.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Proponowane przez Bullitt rozwiązanie składa się kilku elementów. Od strony czysto technicznej jest to dodatkowy chip NTN (non-terrestrial network) dostarczony przez MediaTeka. Układ ten jest w stanie łączyć się z siecią geostacjonarnych satelitów Inmarsat, które znajdują się na wysokości 35 800 km nad powierzchnią Ziemi. Z nich system przekazywany jest do naziemnego centrum operatora telekomunikacyjno-sateilitarnego Skylo, a następnie przez centrum Bullitt Connect Messaging, skąd następuje połączenie do operatorów komórkowych. Potrzebna jest też specjalna karta SIM Skylo.

Drugi element tego systemu to aplikacja w smartfonie – Bullitt Satellite Messenger. Jest ona preinstalowana w smartfonie Cat S75, ale można ją pobrać na inne smartfony z Androidem i iOS. Pobranie będzie potrzebne w sytuacji, gdy nasz rozmówca będzie chciał odpowiedzieć na wiadomość satelitarną wysłaną z telefonu Cat S75. Nie musi jednak tego robić – jeżeli wystarczą mu tylko informacje od nadawcy, to będzie je odbierał jako zwykłe SMS-y. Aplikacja Bullitt Satellite Messenger pozwala na wysyłanie wiadomości tekstowych unicode o wielkości do 140 bajtów (około 140 znaków). Można też dołączać emoji oraz kluczową w krytycznych sytuacjach lokalizację, w tym w formie szybkiego zameldowania się jednym przyciskiem. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Trzeci element całości to usługa Bullitt Satellite Connect. Producent telefonu dostarcza ją obecnie na terenie całej Europy (od kwietnia 2023), w kolejnych fazach ma ją rozszerzyć o USA, Amerykę Południową, Kanadę, Afrykę, Australię i Oceanią oraz cześć Azji Południowo-Wschodniej. Duże obszary Azji określane są jednak jako niewspierane lub niezweryfikowane. Do wyboru są cztery plany, najtańszy Essential za 4,99 euro miesięcznie (ok. 23 zł) w umowie na rok pozwala wysyłać do 30 wiadomości miesięcznie, do tego dochodzi też usługa SOS 24/7. W tym planie można też skorzystać z 3-miesięcznego okresu próbnego za darmo.

Usługa SOS 24/7 świadczona przez FocusPoint International oferowana jest bez limitu za darmo, ale w promocji na rok. Później ma być uruchomiona jeszcze jednak opcja – śledzenie na żywo, dzięki któremu bliskie nam osoby będą mogły śledzić naszą lokalizację na mapie.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Jak to działa? Aplikacja Bullitt Satellite Messenger przypomina każdy inny komunikator, więc nie sprawia problemów z obsługą. Poza zasięgiem sieci komórkowej wystarczy tylko włączyć aplikację i poczekać, aż Messenger złapie zasięg sieci, co powinno nastąpić w najpóźniej w ciągu minuty. Jeżeli jest z tym problem, to trzeba otworzyć okienko z podglądem połączenia. Ikonka satelity wskazuje, jak należy się ustawić, a gdy złapie zasięg, pojawi się zielony wskaźnik połączenia. Wtedy można wysyłać wiadomości i lokalizację, a także skorzystać z pomocy SOS.

Czy to w ogóle działa? Działa jak najbardziej. W Polsce można skorzystać z tej funkcji tak jak w całej Europie. Oczywiście są różne niuanse. Pierwsze próby były wyjątkowo nieudane. Byłem akurat na Podlasiu, blisko granicy z Białorusią, teren o nie zawsze dobrym zasięgu – idealne miejsce do testów. Tam się nie udało mimo biegania pośrodku łąki i 20-minutowego łapania zasięgu. Udało się za to w Warszawie i okolicach, gdzie już to nie miało takiego sensu, ale sprawdziłem, że działa. Traf chciał, że trzy tygodnie później znów trafiłem w to samo miejsce na Podlasie i wtedy już wszystko działało bez problemu.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Kluczem jest ustawienie się górą telefonu na południe i unikanie otoczenia wysokich budynków. Trzeba się liczyć ze zdarzającymi się przerwami w połączeniu, ale nie chodzi przecież o nieustanne zalogowanie – tylko o możliwość wysłania wiadomości, lokalizacji, wezwanie pomocy...

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


System i aplikacje

Cat S75 dostarczany jest z Androidem 12, a producent obiecał, że dostarczy aktualizacje do Androida 13 i 14. Brzmi nieźle.

Sam system jest czysty i schludny. To prawie czysty Android z dodatkami producenta: czyli komunikatorem Bullitt Satellite Messenger, a także kilkoma dodatkowymi opcjami w ustawieniach, które wynikają ze specyficznej konstrukcji smartfonu, czyli np. przełącznikiem do trybu tylko satelitarnego, konfiguracji bocznych klawiszy itd.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Jest też ikonka o nazwie Toolbox. W chińskich telefonach pancernych to zazwyczaj  zestaw prostych narzędzi w teren lub na budowę jak kompas, barometr czy poziomica. Tu natomiast otrzymujemy webowy market producenta ze skrótami apek z CAT w nazwie, przy czym próba wywołania czy zainstalowania połowy z tych aplikacji kończy się komunikatem o błędzie. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Po pierwszym uruchomieniu telefonu w folderze na pulpicie znalazło się kilka dodatkowych aplikacji jak Facebook, Instagram czy WhatsApp, które jednak w trakcie aktualizacji i konfiguracji częściowo poznikały. Uznajmy to za śmiesznostki egzemplarza testowego, a nie sklepowego.

Poza tym ze smartfonu korzysta się tak, jak z każdego telefonu z Androidem 12.  Nie ma żadnych udziwnień, fikuśnych ikon, czyścicieli pamięci i innych zbędnych dodatków. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Zabrakło co prawda googlowskich opcji personalizacji i zmiany akcentów kolorystycznych, ale to już detal. Z punktu widzenia potencjalnego nabywcy system jest całkiem dobrze przygotowany i zoptymalizowany.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Aparat i kamera

Układ aparatów z tyłu obudowy łączy trzy jednostki. Główny moduł to aparat 50 Mpix (Samsung ISOCELL JN1, 1/2,76”, piksele 0,64 μm łączone w 1,28 μm, przysłona f/1,8), towarzyszy mu aparat szerokokątny 8 Mpix (GalaxyCore GC08A3, f/2,2) oraz aparat makro 2 Mpix (SmartSens SC202CS, f/2,4). Z przodu znalazł się z kolei sensor 8 Mpix (Samsung S5K4H7, f/2,0).

Otrzymujemy więc konfigurację podobną do tej, jaką oferuje wiele smartfonów średniej, ale też niższej klasy. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Aplikacja aparatu jest jednak nieco inna od tego, co znajdziemy w wielu telefonach z Androidem. W głównym wizjerze brakuje przede wszystkim możliwości łatwego wybierania poziomów zoomu – trzeba szczypać ręcznie ekran lub wywołać suwak zoomu, co pozwoli na osiągnięcie zbliżenia 5x. Jest to jednak niewykonalne jedną ręką. Do aparatu szerokokątnego można natomiast wejść,wybierając ikonkę w rogu wizjera, co dla odmiany jest wygodniejsze – tu już można przełączać się bez pomocy drugiej dłoni.

Zakładki innych trybów przedstawione są w formie ikonek, a nie tekstowych opisów, więc przyzwyczajenie się do tego układu zajmuje trochę czasu. Do wyboru otrzymujemy tryb bokeh, nocny, panoramiczny i kamerę. Wywołanie kolejnych trybów wymaga naciśnięcia menu z trzema kropkami w drugim rogu wizjera, gdzie jednak nie znajdziemy zbyt wiele: spowolnienie (wideo), ekspozycję poklatkową (wideo), prędkość (czyli dziwnie nazwany tryb profesjonalny) oraz zdjęciowe super makro i tryb podwodny, w którym ekran jest nieaktywny, a zdjęcia robione są przyciskiem głośności. 

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Aparat w modelu Cat S75 pozwala ponadto na robienie zdjęć HDR, ma kilka filtrów kolorystycznych i parę podstawowych ustawień, jak timer czy zmiana formatu. Wszystko jest więc dość proste, nawet zbyt proste.

A jak to wszystko działa w praktyce? Producent najwyraźniej uznał, że aparat jest mniej istotnym elementem pancernego telefonu niż łączność i w efekcie trudno liczyć na wybitne zdjęcia. Matryca ISOCELL JN1 jest fizycznie mniejsza niż inne 50 Mpix, choć w połączeniu z dobrą optyką i dopracowanym oprogramowaniem powinna sobie nieźle radzić. Niestety bywa różnie, można wykonać całkiem udane zdjęcia, ale nie jest to jednostrzałowy pewniak „co fotka, to wyjdzie”. Nawet w jasny dzień może się zdarzyć, że zdjęcia będą lekko zaszumione i nie zawsze o zadowalającym kontraście. Oczywiście nie zawsze tak jest, przy odrobinie wysiłku da się zrobić ładne fotki z naturalnymi kolorami, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że z aparatu można by wycisnąć więcej, gdyby producent popracował nas oprogramowaniem.

W nieco cięższych warunkach oświetleniowych aparat już się zdecydowanie częściej gubi i np. zdjęcia w głębokim lesie lub w pochmurny dzień wychodzą nieostre lub niedoświetlone. 

W trybie nocnym Cat S75 nawet ładnie rozświetla kadr, ale ostrość zdjęć pozostawia sporo do życzenia – wyglądają „bajkowo”, czyli z wyraźnym rozmyciem, które mogą sprawiać wrażenie specjalnie nałożonego filtru, choć tak nie jest.

Po przełączeniu się na kamerę zyskujemy możliwość nagrywania najwyżej w rozdzielczości 1080p w 30 kl./s, inna możliwość to 720p – i to tyle. Aparat szerokokątny też nagrywa maksymalnie w 1080p. Ta sama matryca oraz układ SoC bez problemu poradziłyby sobie z zapisem wideo 4K, więc to tylko decyzja producenta. Filmy można nagrywać ze stabilizacją EIS, która radzi sobie nawet całkiem dobrze, niestety problemem jest pojawiające się przy tym cyfrowe zniekształcenie obrazu, jakby falowanie, co w wielu sytuacjach sprawia, że trudno w ogóle zaakceptować taki film. Bez EIS obraz jest czystszy, ale tu z kolei widać naturalne drgania ręki, więc trudno znaleźć złoty środek.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

Czas pracy

Cat S75 wyposażony jest w akumulator o pojemności 5000 mAh, czyli niezbyt duży, jak na pancerne smartfony. Nie ma się co jednak obawiać, że czas pracy będzie słaby. Telefon bez problemu wytrzyma do dwóch dni w mieszanym profilu zastosowań.

W naszym standardowym teście przy jasności 300 nitów i w 60 Hz, w połączeniu Wi-Fi, w procedurze łączącej odtwarzanie wideo i przeglądanie internetu smartfon przepracował blisko 12 godzin (11:43). Wybór 120 Hz skrócił czas pracy o 30 minut.

Test gier 3D w 60 Hz skończył się po blisko 6 godzinach (05:52), zmiana na 120 Hz spowodowała skrócenie czasu zabawy o 20 minut.

  TELEPOLIS MARK (minuty w 60 Hz) Godziny pracy Bateria (mAh) Ustawienia ekranu
SoT Heavyuser Przekątna Rozdzielczość
Cat S75 703 352 53 5000 6,58" 1080 x 2408
Gigaset GX6 638 314 48 5000 6,6" 1080 x 2412
Motorola Defy 596 415 51 5000 6,5" 720 x 1600
Motorola Moto G73 5G 426 393 41 5000 6,5" 1080 x 2400
Nokia 8.3 5G 445 -   4500 6,81" 1080 x 2400
Realme 9 5G 685 496 59 5000 6,6" 1080 x 2412
Samsung Galaxy A52 537 346 44 4500 6,5" 1080 x 2400
T Phone Pro 5G 568 320 44 5000 6,82" 720 x 1640
Xiaomi 11 Lite 5G NE 512 254 38 4250 6,55" 1080 x 2400
Xiaomi Poco X5 Pro 546 309 43 5000 6,67" 1080 x 2400
Xiaomi Poco M4 Pro 5G 660 461 56 5000 6,6" 1080 x 2400
Xiaomi Poco M5s 432 246 34 5000 6,43' 1080 x 2400
Xiaomi Redmi Note 11 415 448 43 5000 6,43" 1080 x 2400
Xiaomi Redmi Note 11s 492 388 44 5000 6,43" 1080 x 2400
Pokaż więcej


Można więc wybrać się z Catem S75 na dłuższą wyprawę i przy przemyślanym użytkowaniu nie trzeba będzie zbyt często angażować powerbanku. Smartfon ma też tryb oszczędzania energii, ograniczający nieco jego funkcjonalność, co daje dodatkowy czas, jest też funkcja „zawsze włączony tryb ładowania”, która ogranicza ładowanie do 70% - ma to sens, gdy telefon stale jest podłączony do ładowarki. Ograniczenie sprawia, że cykl życia akumulatora nie jest przedwcześnie skracany.

Niestety, Cat S75 zapewnia ładowanie z mocą tylko 15 W, co jest kolejnym czynnikiem, zapewniającym dłuższy cykl życia akumulatora, jednak ładowanie do pełna trwa około 2,5 godziny, co jest nieco frustrujące. Plusem jest natomiast możliwość ładowania bezprzewodowego – też z mocą 15 W.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)


Podsumowanie

Cat S75 to całkiem udany pancerniak. Choć nie robi wrażenia wyglądem i stylistyką,  przypominając trochę low-endy sprzed paru lat, to jednak szybko ujawnia swoje mocne atuty. Telefon jest bardziej wytrzymały niż niejeden pancerniak chińskich producentów, gdzie odporność obudowy podkreślana jest atrapami śrubek i dużymi napisami Waterproof. Cat S75 jest minimalistyczny, prosty, ale sprawdzi się niemal w każdych warunkach. Jedyne, co może denerwować, to dziwaczny układ klawiszy – mało praktyczny.

Choć specyfikacja sytuuje ten model w dolnych rejonach średniakowych, z punktu widzenia potencjalnego nabywcy jest to sprzęt odpowiedni. Działa sprawnie, nie muli, ma schludny system, świetnie działają też funkcje komunikacyjne. Co prawda są problemy z polskim 5G, ale jest to raczej wina operatorów, a nie producenta i należy liczyć na to, że wkrótce (np. po aktualizacji softu) smartfon będzie się łączył z większą stabilnością. Natomiast funkcja komunikacji satelitarnej jest nie do pobicia – dla podróżników, dla samotników na własnych szlakach to może być najlepszy wybór. 

Mniej entuzjazmu budzi średnio jasny ekran, a także niezbyt dopracowany aparat, ale nie są to słabostki dyskwalifikujące. Świetny jest czas pracy, za to mankamentem jest powolne ładowanie 15 W.

Na koniec pozostaje już tylko kwestia ceny (2799 zł). Grupa Bullitt to producent z Wielkiej Brytanii, ale smartfon składany jest w Chinach. Firma wycenia się wyżej niż producenci tylko chińscy, którzy za podobnej klasy telefony – ale bez fenomenalnej komunikacji satelitarnej – chcieliby na AliExpress najwyżej 1200 zł (a 1600 zł w polskiej dystrybucji). Cat S75 jest więc trochę za drogi, jak kilka poprzednich modeli tej marki, niemniej dla osób, do których kierowany jest ten telefon, dodatkowy wydatek może mieć sens. Dla kogoś, kto chce mieć jednak wzmocniony telefon na „łódki na Mazurach”, taki zakup może nie mieć uzasadnienia.

Smartfon na apokalipsę. Nie potrzebuje zasięgu ani Wi-Fi, i tak działa (test)

OCENA: 8/10

WADY

  • Nieco zbyt ciemny ekran jak na smartfon outdoorowy
  • Niewygodny układ klawiszy
  • W deszczu obsługa ekranu jest utrudniona
  • Problemy z łącznością 5G w agregacji DSS 2100 MHz 
  • Przeciętny aparat i kamera
  • Wolne ładowanie

ZALETY

  • Bardzo wytrzymała obudowa
  • Czysty Android z obietnicą aktualizacji
  • Sprawne działanie funkcji komunikacyjnych (pomijając 5G DSS)
  • Wyjątkowa funkcja komunikacji satelitarnej
  • Dokładne pozycjonowanie satelitarne
  • Długi czas pracy
  • Ładowania bezprzewodowe