DAJ CYNK

Honor Magic5 Pro: flagowiec, zabójca flagowców. Pierwsze wrażenia

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu


Honor Magic5 Pro to flagowiec i zabójca innych flagowców. Powracająca do Polski marka Honor zaczyna od bardzo mocnego uderzenia, a konkurencja ma się naprawdę czego obawiać. Magic5 Pro jest napakowany najlepszymi rozwiązaniami, jakie można znaleźć w smartfonach – i trudno to przebić.

Honor powrócił do Polski… Przed laty ta marka startowała jako bardziej przystępny cenowo brand firmy Huawei, a pierwsze smartfony Honora były typowymi średniakami. Później jednak w jego ofercie coraz częściej pojawiały się telefony z nieco wyższej półki, nierzadko dorównujące najlepszym produktom Huaweia. Przyszedł rok 2019: chiński producent popadł w tarapaty i po objęciu licznymi sankcjami ze strony USA, zaczął być wypychany z rynku. W efekcie pod koniec 2020 roku marka Honor została sprzedana wraz z dobrodziejstwem inwentarza firmie Zhixin New Information Technology i rozstała się z Huaweiem.

Tak w skrócie przedstawia się najnowsza historia marki Honor. Dlaczego w ogóle o tym wspominam? Cóż, moje pierwsze wrażenie, gdy w ręce wpadł mi Honor Magic5 Pro, było: „to taki lepszy Huawei”. W Honorze zostało sporo ducha pierwszego właściciela marki, jednocześnie producent rozwinął swoje rozwiązania i po kilku dniach używania nowego flagowca już wiem – nie tylko Huawei może obawiać się powrotu Honora. Z takimi telefonami jak Magic5 Pro marka może poważnie zatrząść rynkiem, a Xiaomi, Samsungowi czy Oppo wyrosła potężna konkurencja.

Honor Magic5 Pro wyglądem budzi respekt

Magic5 Pro to kawałek solidnego telefonu. Na pewno nie jest to sprzęt dla każdego, a wymiary 162,9 × 76,7 × 8,77 mm oraz masa 219 g sprawiają, że po ten sprzęt powinni sięgnąć ci, którzy lubią duże smartfony. Sam się do nich zaliczam, więc od pierwszej chwili Magic5 Pro wywołał u mnie zachwyt

Nie zraziło mnie nawet to, że czarna wersja (jest jeszcze zielona) wykończona jest z połyskiem, co zazwyczaj oznacza nieestetyczne smugi i odciski palców. Nie tym razem! Na obudowie modelu Honor Magic5 Pro prawie nie widać żadnych śladów, a smartfon cały czas prezentuje się elegancko, jakby był dopiero wyciągnięty z pudełka

Co też ważne, mimo szklanego tyłu, smartfon świetnie leży w dłoni – nie ślizga się, a gdy się go obejmie palcami, nie ma obaw, że spomiędzy nim wypadnie. Wygodę zapewniają efektowne – ale i praktyczne w tym rozmiarze obudowy – zaokrąglenia na krawędziach płynnie przechodzące w niewielkie, metalowe boczne ramki. Poczucie bezpieczeństwa wzmacniania też fakt, że konstrukcja Honora Magic5 Pro zapewnia pyło- i wodoszczelność na poziomie IP68.

Najbardziej charakterystycznym elementem obudowy jest potężna wyspa aparatów, zajmująca niemal całą szerokość tyłu obudowy. Trzy, symetrycznie rozmieszczone obiektywy tworzą układ określany przez producenta mianem Star Wheel, co ma nawiązywać kształtem do czarnej dziury pośrodku Drogi Mlecznej. Wszystkie detale opływowej obudowy zostały z kolei zainspirowane stylem Antoniego Gaudiego

Honor używa na opisanie designu wielu kwiecistych określeń, ale faktem jest, że całość robi świetne wrażenie. Pod względem wyglądu i wykończenia jest to stuprocentowy flagowiec.

Ekran jest obłędny

Drugą rzeczą, która zachwyca w Honorze Magic5 Pro, jest zaokrąglony ekran OLED LTPO o przekątnej aż 6,81 cala i wysokiej rozdzielczości 1312 × 2848. Matryca odzwierciedla ponad miliard kolorów, zapewnia pełne pokrycie DCI-P3 i wsparcie dla HDR10+. Inteligentne odświeżanie obrazu mieści się w zakresie od 1 do 120 Hz

Pracę ekranu wspiera dodatkowy chipset, dbający o przetwarzanie obrazu standardowej jakości do HDR10+ oraz zwiększający liczbę klatek na sekundę z 30 do 60, co eliminuje niepożądany efekt rozmycia obrazu. Producent chwali się także certyfikatem IMAX Enhanced


Uwagę zwraca bardzo wysoka jasność sięgająca nawet 1800 nitów. Taką wartość osiągniemy punktowo podczas odtwarzania treści HDR, natomiast szczytowy poziom luminancji w pełnym słońcu sięga 1300 nitów. Ostatnio słońca nam nie brakuje i tak wysoki poziom jasności pozwala na odczytanie zawartości ekranu w każdych warunkach bez szukania cienia. Pod tym względem wyświetlacz Magic5 Pro deklasuje większość smartfonów dostępnych na rynku. Dodatkowo producent skalibrował obraz tak, by zagwarantować najlepsze odwzorowanie kolorów (z wartością Delta E na niemal perfekcyjnym poziomie 0,27) na dwóch poziomach luminancji: 120 nitów w pomieszczeniach i 800 nitów na zewnątrz. 

Honor wymienia jeszcze więcej technologii związanych z ekranem w modelu Magic5 Pro i związanych z tym zalet. Upraszając to wszystko, mogę powiedzieć tylko: to jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy ekran w smartfonach. Sprawdzi się do codziennego używania, do oglądania wideo, do gier, do przeglądania fotografii…

Co siedzi pod maską?

Honor Magic5 Pro to flagowiec, więc nie mógł się w nim znaleźć inny układ niż Snapdragon 8 Gen 2 z taktowaniem 3,2 GHz. Towarzyszy mu 12 GB pamięci RAM LPDRR5X oraz 512 GB pamięci UFS 4.0. Niemal topowe połączenie, które wspierane jest przez programowe rozszerzenia GPU Turbo X i OS Turbo X, zapewniające m.in. większe możliwości w grach.

Na co dzień oczywiście płynność pracy jest fenomenalna i trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia – smartfon lata jak rakieta, wszystko chodzi płynnie i bez opóźnień.

Nieco inaczej wygląda to w testach syntetycznych. W AnTuTu 9 smartfon wykręcił najwięcej 1 024 912 punktów, czyli niewiele, jak na model o takiej konfiguracji. Dla porównania testowany przeze mnie parę miesięcy temu Redmagic 8 Pro wykręca blisko 1,3 mln. Trzeba jednak pamiętać, że różnica może wynikać m.in. z wyższej rozdzielczości ekranu w Honorze Magic5 Pro.

Obiecująca jest też kultura pracy. Smartfon nagrzewa się do akceptowalnych temperatur, które praktycznie nie przekraczają 40 stopni. Najczęściej jest to około 37-38 stopni, choć maksymalna zmierzona w syntetycznym teście punktowo przekroczyła 42 stopnie. W  codziennym użytkowaniu jednak trudno tyle wycisnąć.

Takie rezultaty okupione są jednak sporym throttlingiem – w obciążeniu Magic5 Pro obniża taktowanie, co skutkuje spadkiem wydajności nawet do 44,5% (3D Mark Wild Life Extreme Stress Test). To wciąż spory zastrzyk mocy, ale jednak są smartfony, które sobie z tym lepiej radzą.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl