Poprzednią generację topowych smart zegarków Huawei oceniłem dość krytycznie (by nie powiedzieć dosadnie: „zjechałem”), wystawiając Watchowi 3 Pro notę zaledwie 6,5/10. Nowa generacja Watch 4 Pro przynosi sporo istotnych usprawnień i choć wciąż są pewne ograniczenia, pokusa do kupienia jest znacznie większa.
Zegarki Huawei Watch 4 i Watch 4 Pro zadebiutowały na polskim rynku w połowie czerwca, do mnie ten drugi trafił na testy jeszcze przed premierą. Po blisko dwóch miesiącach używania tego zegarka mogłem poznać jego mocne i słabe strony. Od razu powiem – widać, że producent włożył w urządzenie, jak i swój zegarkowy system sporo pracy, a efekt jest całkiem niezły.
Nowe Watche Pro zadebiutowały w Polsce w trzech wariantach: Huawei Watch 4 Pro Elite z tytanową bransoletą za 2799 zł, Watch 4 Pro Classic ze skórzanym, brązowym paskiem za 2399 zł oraz Watch 4 Pro Blue Edition z niebieską kopertą i niebieskim paskiem kompozytowym za 2399 zł.
Dla przypomnienia – Huawei Watch 3 Pro dwa lata temu startował od ceny 1999 zł za wersję Classic. Jest więc drożej, co oczywiście do pewnego stopnia można tłumaczyć inflacją i ogólnym wzrostem cen elektroniki. Niemniej jednak widać też, że Huawei zwiększył swoje oczekiwania cenowe.
Zawartość zestawu różni się w zależności od wersji. Do nas trafiła topowy wariant Elite z tytanową bransoletą. W zestawie znajdują się też dodatkowe ogniwa, pozwalające samodzielnie zmienić długość bransolety, a także ładowarka i skromna dokumentacja.
Wersja Classic dostarczana jest z paskiem skórzanym, ale poza tym nie różni się od Elite. Do testów otrzymaliśmy też taki pasek, więc mogłem się przekonać o zaletach jednego i drugiego rozwiązania.
Źródło zdjęć: Telepolis.pl