Huawei Watch 4 Pro – smartwatch na drodze do ideału (test)
Poprzednią generację topowych smart zegarków Huawei oceniłem dość krytycznie (by nie powiedzieć dosadnie: „zjechałem”), wystawiając Watchowi 3 Pro notę zaledwie 6,5/10. Nowa generacja Watch 4 Pro przynosi sporo istotnych usprawnień i choć wciąż są pewne ograniczenia, pokusa do kupienia jest znacznie większa.

Zegarki Huawei Watch 4 i Watch 4 Pro zadebiutowały na polskim rynku w połowie czerwca, do mnie ten drugi trafił na testy jeszcze przed premierą. Po blisko dwóch miesiącach używania tego zegarka mogłem poznać jego mocne i słabe strony. Od razu powiem – widać, że producent włożył w urządzenie, jak i swój zegarkowy system sporo pracy, a efekt jest całkiem niezły.
Nowe Watche Pro zadebiutowały w Polsce w trzech wariantach: Huawei Watch 4 Pro Elite z tytanową bransoletą za 2799 zł, Watch 4 Pro Classic ze skórzanym, brązowym paskiem za 2399 zł oraz Watch 4 Pro Blue Edition z niebieską kopertą i niebieskim paskiem kompozytowym za 2399 zł.



Dla przypomnienia – Huawei Watch 3 Pro dwa lata temu startował od ceny 1999 zł za wersję Classic. Jest więc drożej, co oczywiście do pewnego stopnia można tłumaczyć inflacją i ogólnym wzrostem cen elektroniki. Niemniej jednak widać też, że Huawei zwiększył swoje oczekiwania cenowe.
Huawei Watch 4 Pro – dane techniczne:
- Wymiary 48,8 x 47,6 x 12,9 mm
- Masa: ok. 65 g (bez paska)
- Wyświetlacz: AMOLED LTPO 1,5" (466 × 466, PPI 310)
- Koperta z tytanu klasy lotniczej TC4
- Odporność IP68, 5 ATM, praca w temperaturach od 0°C do 35°C
- Pasek: tytanowa bransoleta lub brązowy skórzany pasek
- Łączność eSIM (LTE i 3G), Bluetooth 5.2 (BR+BLE+EDR), NFC, Wi‑Fi (2,4 GHz) Pozycjonowanie: GPS, GLONASS, Galileo, BeiDou, QZSS
- Czujniki: przyspieszenia, głębokości i temperatury, żyroskop, magnetometr, optyczny pomiar tętna, barometr
- Akumulator: 780 mAh (litowo-polimerowy)
- Ładowanie: bezprzewodowe 5V-9V DC / 2A
- Czas pracy: od 4,5 do 21 dni
- Funkcje: asystent głosowy, zarządzanie odtwarzaniem muzyki, zdalna migawka, fazy księżyca i zmiany pływów, czas wschodu i zachodu słońca, ostrzeżenia o burzy, barometr i kompas, stoper, minutnik, alarmy, funkcja szukania telefonu, AppGallery, sklep z tarczami
- Funkcje zdrowotne: „Zdrowie na oku” – pomiar 7 parametrów zdrowotnych w 60 sekund, pomiary sprawności płuc, EKG, tętna, snu, stresu, saturacji krwi, temperatury skóry; analiza snu, cyklu menstruacyjnego, ćwiczenia oddechowe
- Funkcja wykrywania upadku i powiadomień SOS
- Ponad 100 trybów sportowych (w tym pływanie, wspinaczka górska, golf), tryb nurkowania swobodnego, analiza treningów TrueSport, zapis trasy biegu (GPS)
- Niezależna nawigacja na zegarku w aplikacji Mapy Petal
- Cena: od 2399 zł.
Co w zestawie?
Zawartość zestawu różni się w zależności od wersji. Do nas trafiła topowy wariant Elite z tytanową bransoletą. W zestawie znajdują się też dodatkowe ogniwa, pozwalające samodzielnie zmienić długość bransolety, a także ładowarka i skromna dokumentacja.
Wersja Classic dostarczana jest z paskiem skórzanym, ale poza tym nie różni się od Elite. Do testów otrzymaliśmy też taki pasek, więc mogłem się przekonać o zaletach jednego i drugiego rozwiązania.
Wygląd, konstrukcja i ergonomia
Huawei Watch 4 Pro zdecydowanie różni się od poprzedników z tej samej linii. W porównaniu do Watcha 3 Pro zmian w konstrukcji dostrzeżemy kilka. Nieco większa jest koperta 48,8 × 47,6 mm, zmniejszyła się też jej grubość do 12,9 mm, zwiększył wyświetlacz do 1,5 cala, wzrósł też stosunek wielkości wyświetlacza do koperty, a zmniejszył się bezel. Mimo powiększenia nowy model jest wizualnie lżejszy, choć przybyły mu 2 gramy masy.
Z drugiej strony pewne elementy wyglądają identycznie – obrotowa koronka na godzinie 2, umieszczony pod nią przycisk funkcyjny z sensorem EKG czy ogólnie kształt koperty.
Są jednak inne, istotne detale. Po pierwsze koperta została wykonana z tytanu TC4 klasy lotniczej, dotąd niestosowanego w smartwatchach. Różnica jest kolosalna – w poprzednim modelu Watch 3 Pro też znalazł się stop tytanu i wszystko wyglądało pięknie, dopóki nie przestało – a konkretnie, gdy zegarek się nie zaczął rysować. W trakcie moich testów stało się to dosłownie po kilku dniach.
Z modelem Huawei Watch 4 Pro jest już zupełnie inaczej. Zegarka używałem blisko dwa miesiące w taki sam sposób, jak poprzednika, w tym podczas jazdy na rowerze, na terenowych wycieczkach w lesie czy podczas prac domowych – i nie pojawiła się ani jedna rysa. Różnica naprawdę jest zauważalna. Nie ma przecież nic gorszego, niż wydać dwa tysiące na zegarek premium, który po miesiącu wygląda jak swoja własna podróbka.
Podobnie jest z szafirowym szkłem osłaniającym wyświetlacz. Jest to materiał bardzo odporny na zarysowania, ale niekoniecznie na uderzenia. Początkowo używałem Watcha 4 Pro z dużymi obawami – że taki duży ekran, że zaraz uderzę w futrynę drzwi, że stłukę. I faktycznie w futryny uderzałem wielokrotnie, jednak w najmniejszym stopniu nie spowodowało to żadnego uszczerbku na szkle. Zegarek pod każdym względem wygląda jak nowy.
Moje obawy dotyczące kruchości szkła wyświetlacza wynikały z obecności jeszcze jednej nowości w tej serii. Zastosowany w Watchu 4 Pro ekran ma nie tylko większą średnicę, ale okrywające go szkło jest sferyczne – czyli lekko wypukłe na środku. W połączeniu z niewielkim bezelem sprawia to genialne wrażenie, tarcze wyglądają bardziej realistycznie, jak w prawdziwym zegarku – sfera dodaje lekki efekt przestrzenności. Mimo upływu kilku tygodni ten patent wciąż wydaje mi się na tyle fajny, że zdarza mi się spoglądać na tarczę dla przyjemności, a nie z konieczności.
Huawei Watch 4 Pro jest duży, ale dzięki swoim kształtom – relatywnie płaskiej kopercie i jej wyprofilowaniu – nie wygląda jak typowa cebula, nie ma też problemu, by zegarek zawadzał o rękawy bluz czy kurtek. W trakcie testów niemal cały czas z nim spałem i w niczym mi nie przeszkadzał. Choć 65 gramów (bez paska) to nie jest mało, to jednak łatwo można zapomnieć, że Watch 4 Pro jest na nadgarstku.
Początkowo nosiłem Watcha 4 Pro z tytanową bransoletą i świetnie się sprawdzała. Jest lekka, przyjemna dla skóry, nie mam żadnych zastrzeżeń. Ponieważ jednak nie przepadam za metalem na nadgarstku, założyłem pasek skórzany i też się bardzo dobrze sprawdzał, choć jest to materiał mniej odporny i łatwiej się brudzi. W każdym przypadku wygoda noszenia była bez zarzutu.
Obsługa Watcha 4 Pro jest wygodna, choć nie do końca wszystko jest pomyślane. Znana już z poprzednich modeli zegarków Huawei obrotowa koronka pozwala wywołać główne menu i je przewijać (gdy jest aktywny widok listy), a wibracje dają duże poczucie realizmu. Koronka doczekała się technicznych usprawnień w nowej generacji, ale wciąż nie pozwala na zatwierdzenie wyboru (nie licząc wyjątkowych sytuacji, jak wybór tarczy), więc jej potencjał się bardzo marnuje. Naciśnięcie jej w widoku menu czy w aplikacjach cofa nas do głównej tarczy. W sumie więc trzeba większość czynności wykonać dotykowo na ekranie. Optymalnym rozwiązaniem byłaby możliwość wybierania i zatwierdzania krótkim przyciśnięciem koronki, a powrót – dłuższym przyciśnięciem.
Dolny przycisk, który w starszych wersjach wywoływał funkcje sportowe, teraz domyślnie przypisany jest do kolejnej nowości – mini menu szybkiego dostępu, które wyświetlane jest w postaci wycinka koła w dolnej części ekranu. Na raz mieszczą się tam trzy ikony, które można przewijać koronką, a wybór danej opcji jest możliwy dolnym przyciskiem lub po dotknięciu ekranu. W ustawieniach jest też opcja pozwalająca zmienić ikony. W sumie fajne rozwiązanie, ale szkoda, że nie można dodać więcej skrótów niż trzy i… nie można całkiem tego wyłączyć. Długie przytrzymanie przycisku wywołuje z kolei funkcję asystentki głosowej Celia.
Obydwa przyciski są więc na sztywno przypisane do określonych działań, ale ich użyteczność jest ograniczona.
Huawei Watch 4 Pro jest odporny na pył i wodę zgodnie z normą IP68, zapewnia też wodoszczelność 5 ATM, co pozwala na nurkowanie na głębokość do 30 metrów (tyle obiecuje producent). Huawei zachwala ten model jako zegarek zarówno do formalnego stroju do biura, jak i do aktywności sportowych. W testowanej wersji bardziej jednak pasuje do marynarki i koszuli niż do biegania, a jeżeli ktoś woli bardziej sportowe wydanie, to powinien zainteresować się niebieską wersją Blue Edition z paskiem kompozytowym.
Ekran i tarcze
Wyświetlacz Watcha 4 Pro to matryca AMOLED, która dzięki średnicy 1,5 cala i wysokiej rozdzielczości 466 x 466 daje bardzo dobre jak na zegarek zagęszczenie 310 ppi. Wyświetlane treści są ostre, wyraźne, kolory są piękne, a dodatkowym atutem jest technologia LPTO, zapewniająca odświeżanie, schodzące nawet do 1 Hz.
Tak niskie, oszczędne odświeżanie przydaje się na ekranie AoD. Huawei wreszcie porządnie zabrał się za tę funkcję. We wcześniejszych modelach AoD był dodatkiem trochę na siłę – do jego używania zniechęcał przede wszystkim sztywny wybór kilku na krzyż wzorów tarcz, zupełnie niepowiązanych z głównymi tarczami.
Teraz już na start otrzymujemy zestawy, które są spójne graficznie i na głównym ekranie, i w trybie AoD – te drugie są uproszczonymi wersjami tych pierwszych, tak jak powinno być. Dotyczy to nie tylko tarcz preinstalowanych, ale także dostępnych w sklepie AppGallery.
Wraz z debiutem serii Watch 4 zwiększył się też wybór ciekawych tarcz. Po pierwsze w zegarkach przeinstalowane są nowe wzory, które można w dużym stopniu konfigurować. Wizytówką serii jest kolekcja Kosmos, gdzie można wybrać jedną z kilku planet lub Księżyc. Po stuknięciu w tarczę otwiera się pełna animacja planety i można ją obracać. Tarcza zmienia się też wraz z upływem czasu.
Są też inne tarcze w podobnym klimacie: z animacją kosmosu czy ze znakami zodiaku. Oczywiście nie brakuje też tarcz sportowych czy klasycznych ze wskazówkami. Co więcej, zwiększyła się również kolekcja dopracowanych tarcz zewnętrznych dostawców, które można pobrać przez aplikację. Kiedyś w zegarkach Huawei przeszkadzało mi to, że tarcze wyglądały jak z zegarka dziecka – były pstrokate, z motywami z kreskówek, takich też było od groma w sklepie. Niezbyt pasowały do zegarka za 2 czy 3 tys. zł. Teraz można znaleźć bardziej dojrzałe projekty.
Nowy system HarmonyOS 3.1
Huawei Watch 4 Pro pracuje pod kontrolą systemu HarmonyOS 3.1.0, co jest kolejną dużą zmianą wobec poprzedniej generacji (HarmonyOS 2.0), stanowi też postęp w stosunku do tegorocznego zegarka Huawei Watch Ultimate (HarmonyOS 3.0).
Nowy system zachowuje wygląd znany z poprzednich edycji, ale wprowadza też sporo usprawnień. Poza paskiem skrótów, o którym już wspomniałem, są to nowe lub przeprojektowane karty, czyli ekrany wyświetlające się po przesunięciu tarczy w lewą stronę.
Poza pierścieniami aktywności w wersji 2.0, które pokazują więcej zmierzonych wskaźników, są to m.in. karty Zdrowie, Styl życia, Sport czy Ćwiczenia. Ich wspólną cechą jest to, że na jednym ekranie znajduje się zestaw kilku skrótów lub wskaźników – np. wykres tętna i sześć ikonek do różnych funkcji zdrowotnych. Z jednej strony to fajne, bo w jednym miejscu są najważniejsze skróty, ale z drugiej traci na tym czytelność – robi się bałagan.
Rozbudowany został także panel wyświetlający się po przesunięciu tarczy w prawo. Jest więcej widżetów – np. ocena snu, plan treningowy czy ulepszona pogoda. Te panele też można do pewnego stopnia konfigurować.
Znajduje się tam też skrót aktywujący asystentkę głosową Celia, którą można też wzbudzić poleceniem „Hey Celia” albo dolnym przyciskiem. Co ważne, asystentka wcześniej wymagała do współpracy sparowanego smartfonu Huawei z EMUI. Teraz się to zmieniło. Można z niej korzystać w połączeniu z dowolnym smartfonem z Androidem i okazało się, że jest to dość fajna funkcja, która pozwala sterować głosem, po polsku, różnymi funkcjami zegarka.
Można na przykład włączyć muzykę, nastawić alarm na określoną godzinę czy rozpocząć trening. Ba, to także sposób na wprowadzanie tekstu w wiadomościach. Działa to nieźle, Celia naprawdę się przydaje.
Aplikacje i sklep AppGallery
Główne menu domyślnie ma formę siatki, co już znamy z poprzednich zegarków Huawei, i choć wygląda bardzo efektownie, jest mało użyteczne, bo trudno się po samych ikonkach zorientować, gdzie jest poszukiwana aplikacja. Na szczęście można się przełączyć na bardziej czytelny widok listy z nazwami aplikacji.
Na liście wita nas dobrze znany zestaw aplikacji Huawei, choć nie brakuje nowości. Menu daje dostęp do aplikacji sportowych (ćwiczenia, rejestr ćwiczeń, status aktywności itd.), zdrowotnych (tętno, sen, stres itd.), są też narzędzia, jakich nie może zabraknąć w żadnym smart zegarku, jak stoper, alarm, minutnik, pogoda czy latarka (ekranowa). Podczas wycieczki przyda się kompas, barometr, a także znacznie usprawnione Mapy Petal.
Mapy Petal to chyba nieco niedoceniana aplikacja Huawei, która się coraz ciekawiej rozwija i teraz można też na niej w nowy sposób korzystać na zegarku. W Watchu 4 Pro znacząco usprawniona została funkcja nawigacji, przydatna podczas wycieczek pieszych lub jazdy na rowerze. Dla przypomnienia – we wcześniejszych generacjach można było tylko uruchomić nawigację w Mapach Petal na smartfonie, a na zegarku wyświetlały się strzałki wskazujące zakręty.
Teraz jest prawie w zegarkach Garmina – nawigacja na zegarku dostępna jest w pełnym trybie mapowym. Można ją włączyć z nadgarstka, wskazując istniejący punkt na mapie lub wybrać z wyników wyszukiwania. Odtąd użytkownik jest kierowany do celu z widokiem jak na smartfonie, choć można też przełączyć się na strzałki. We wszystkim pomagają wskazówki głosowe po polsku. Co ważne, zegarkowe Mapy Petal potrzebują tylko podłączenia do internetu, za to nie wymagają sparowania ze smartfonem.
Jest więc lepiej, ale do Garmina jeszcze trochę brakuje. Po pierwsze map nie można załadować do pamięci zegarka, wyświetlają się w trybie on-line przy aktywnym połączeniu z internetem. Nie można też wybrać dowolnego punktu nawigacji, wskazując go palcem – wybór ograniczony jest do punktów POI. Wyszukiwarka tych punktów w zegarku nie działa zbyt dobrze, trudno więc np. znaleźć najbliższy sklep czy restaurację (bo zamiast tego znajdowane są punkty odległe o kilka kilometrów). Nie można też przerzucić nawigacji w trybie mapy ze smartfonu na zegarek – wtedy dostępne są tylko strzałki. Mimo wszystko jest plus.
Huawei Watch 4 Pro pozwala też na dodanie muzyki do pamięci, dzięki czemu można słuchać ulubionych nagrań bez smartfonu. Oczywiście wcześniej trzeba je przesłać z telefonu do zegarka, co umożliwia aplikacja Zdrowie. Taka operacja wymaga tylko przydzielenia wszystkich zgód (także na zegarku w aplikacji Muzyka) i wskazania interesujących nas nagrań MP3. Na koniec pozostaje tylko podłączyć do Watcha 4 Pro słuchawki Bluetooth, z czym nie ma żadnego problemu. Podczas testów korzystałem ze słuchawek Huawei FreeBuds 5i – wszystko działało wzorowo.
W aplikacji można także słuchać kilku „stacji radiowych” w streamingu, gdzie znajduje się wybór różnych kategorii – z muzyką do pracy, do czytania, na spacer, są też kategorie z gatunkami muzycznymi. Utwory można pobierać bezpośrednio do zegarka, ale w darmowej wersji usługi (bo jest też premium) otrzymujemy jedynie dostęp do losowych nagrań, a nie pełnego katalogu. Niezmiennie w zegarkach Huawei brakuje mi dostępu do popularnych serwisów i aplikacji streamingowych, jak chociażby Spotify.
Z poziomu zegarka, ale też z aplikacji Zdrowie, zainstalowanej na sparowanym smartfonie zyskujemy dostęp do sklepu AppGallery, z którego można instalować dodatkowe aplikacje. Ich liczba cały czas się powiększa i chociaż wciąż jest to poziom daleki od tego, co oferuje konkurencja, to widać, że Huawei robi postępy i skutecznie przyciąga nowych twórców. Jest kilka dodatkowych aplikacji nawigacyjnych, sportowych, muzycznych (w tym m.in. RMF FM, Tok FM, Radio Zet, Radio Złote Przeboje, Empik Music), do nauki języków czy narzędzia jak kalkulator albo dyktafon. W sumie jest tych apek kilkadziesiąt i na pewno każdy znajdzie coś ciekawego, choć trudno mi oceniać ich funkcjonalność.
Funkcje łączności i komunikacji
Podłączenie Watcha 4 Pro do smartfonu możliwe jest przez Bluetooth 5.2, zegarek daje też dostęp do sieci dzięki Wi-Fi 5 w 2.4 GHz.
Na tym nie koniec. Dzięki temu, że smartwatch jest wyposażony w obsługę eSIM, łączność na zegarku jest możliwa także bez obecności smartfonu. Konfiguracja odbywa się poprzez aplikację Zdrowie, gdzie można wskazać dwie opcje – „jeden numer, dwa urządzenia” oraz „niezależny numer”. W Polsce zegarek działa z kartami eSIM w T-Mobile, Orange i Plusie. Wirtualna karta SIM pozwala też pisać wiadomości SMS.
Rozmowy głosowe można prowadzić przez sparowane słuchawki lub wbudowany głośnik i mikrofon. Jakość połączeń w tym drugim przypadku jest bardzo dobra, a głos rozmówcy słychać wyraźnie.
W specyfikacji Watcha 4 Pro znajduje się też NFC oraz aplikacja Portfel. Niestety, o płatnościach zbliżeniowych nie ma co myśleć, a do Portfela można dodać karty lojalnościowe – wystarczy je zeskanować smartfonem przez aplikację Zdrowie – lub klucze (np. do samochodu). Natomiast żadnego systemu płatności zegarek nie oferuje.
Watch 4 Pro wyposażony jest w dwuzakresowy moduł GNSS łączący systemy GPS, GLONASS, Galileo, BeiDou i QZSS. Działa bardzo dobrze – podczas treningów wystarczy kilka lub kilkanaście sekund na złapanie fiksa. Warto jednak pamiętać, że na zegarek co jakiś czas pobierane są dane o położeniu satelitów, co wymaga dostępu do sieci. Brak tego uaktualnienia może nieznacznie opóźnić ustalenie pozycji, zwłaszcza gdy użytkownik przemieści się w nowe miejsce o kilkaset kilometrów. Lokalizacja sprawnie działa też na Mapach Petal.
Na dolnym ekranie powiadomień (pod tarczą) wyświetlają się wszystkie komunikaty z zegarka, jak i powiadomienia z aplikacji zainstalowanych w smartfonie – można je wybrać w aplikacji Zdrowie. Podobnie jak we wcześniejszych zegarkach Huawei, nadchodzące wiadomości z komunikatorów czy e-maili można wyświetlać w uproszczonej formie, jednak nie odpowiadać na nie. Jest jednak kilka wyjątków, np. Messenger, gdzie do dyspozycji otrzymujemy gotowe szablony. Można też odpisać głosowo albo na klawiaturze. Klawiatura jest mała, ale pisze się na niej zaskakująco dobrze – nie miałem z tym problemu, mimo że moje palce nie należą do szczupłych.
W obszarze powiadomień pojawiają się też statusy aplikacji, które mogą działać w tle bez zamknięcia – na przykład Mapy Petal. Wciąż jednak nie jest to możliwe podczas treningów – rejestrowana aktywność nie pozwala na przejście do innych funkcji zegarka.
Funkcje zdrowotne
W swoich zegarkach Huawei mocno stawia na funkcje zdrowotne i w Watchu 4 Pro również nie brakuje solidnego zestawu takich narzędzi. Nowością jest „Zdrowie na oku”, czyli ocena 7 parametrów zdrowia, przeprowadzona w 60 sekund. Pomiar obejmuje tętno, natlenienie krwi, stres, temperaturę skóry, EKG z wykrywaniem sztywności tętnic i kontrolę układu oddechowego. Analiza składa się z trzech faz, podczas których trzeba wykonać proste czynności: najpierw przyłożyć palec do dolnego przycisku, w którym jest zintegrowana elektroda, w drugim kroku po prostu trzeba się nie ruszać, pozwalając na pomiar pulsometru, a w trzecim należy zakasłać. Po skończeniu w zegarku dostępny jest raport z parametrami każdego z siedmiu testów.
Jest to bardzo przydatne rozwiązanie, bo wraz z liczbą rosnących aplikacji i parametrów pomiarowych zegarka, zaangażowanie użytkownika, by to wszystko po kolei uruchamiać, może się zmniejszać. Dzięki „Zdrowiu na oku” nie trzeba szukać w menu kolejnych apek, wszystko jest w jednym miejscu.
Nie ma też przeciwwskazań, by dostępne w menu zegarka badania, jak EKG czy sztywności tętnic, przeprowadzić osobno, ale zintegrowany pomiar wszystkich parametrów jest po prostu wygodniejszy – na przykład badania EKG i sztywności przeprowadza się tak samo, po przyłożeniu palca do elektrody. Nie ma sensu tego robić dwa razy
Raporty z pomiarów można później przejrzeć i przeanalizować w aplikacji Zdrowie. Oczywiście trzeba pamiętać, że Huawei Watch 4 Pro tak jak każdy inny smart zegarek nie jest profesjonalnym urządzeniem medycznym. Pozwala jednak na przeprowadzenie badań przesiewowych, które ułatwią zdiagnozowanie nieprawidłowości. W razie ich wykrycia wskazana jest wizyta u lekarza i weryfikacja wyników.
Huawei Watch 4 Pro bardzo dobre sprawdza się też do monitoringu snu dzięki unowocześnionej funkcji TruSleep 3.0 z dodatkowymi wskazówkami dotyczącymi postępowania, jak się lepiej wysypiać. Zegarek bardzo precyzyjnie odnotowuje czas zaśnięcia, prebudzenia w nocy, jak i całkowitego obudzenia – w tym ostatnim przypadku niemal z dokładnością co do minuty. Ma też funkcję pomiaru drzemek w środku dnia, choć w moim przypadku wiele pomijał – może były zbyt krótkie?
Wśród innych funkcji zdrowotnych w menu zegarka znajdziemy też takie aplikacje, jak pomiar stresu i ćwiczenia oddechowe, a także pomiar temperatury skóry. Parametry zdrowotne mierzone są na bieżąco, a wszystkie wskaźniki wraz z tętnem i natlenieniem krwi wyświetlane są na jednej karcie Zdrowie.
Aktywności sportowe
Z generacji na generacji Huawei rozbudowywał funkcje sportowe, lecz tym razem usprawnień jest niewiele – być może producent uznał, że jest wszystko, co najważniejsze. Na użytkownika czeka ponad 100 trybów sportowych, wśród których są nie tylko popularne dyscypliny, jak bieganie (na dworze i na bieżni, przełajowe), jazda na rowerze (w tym stacjonarnym) czy wędrówka (piesza lub górska), ale też pływanie na basenie i wodach otwartych, sporty zimowe (narty, deska itd.), a także triatlon, najróżniejsze ćwiczenia salowe i dziesiątki innych, mniej popularnych. Wraz z aktualizacją zegarka pojawiła się też opcja nurkowania swobodnego.
W menu ćwiczeń można włączyć dodatkowe opcje, jak funkcja wykrywania treningów w podstawowych dyscyplinach, autopauza, a biegacze jak zawsze znajdą wybór kursów i planów. Na smartfonie w aplikacji Zdrowie można też stworzyć własny plan i wysłać go do zegarka. Treningi można modyfikować, wybierając np. cele (dystans, czas, kalorie) czy dzieląc na segmenty (odległość, czas), jednak nie doszukałem się funkcji treningu interwałowego, która była w Watchu GT 3, ale nie w poprzednim Watchu 3 Pro. Jest za to funkcja inteligentnego towarzysza, czyli wirtualnego biegacza, z którym można współzawodniczyć.
Jak już wspomniałem, zegarek dość szybko ustala pozycję GPS, a zapis śladu jest niemal bezbłędny. Nie odnotowałem poważnych zeskoków z trasy, pływania pozycji GPS, a linia zarejestrowanej trasy na ogół pokrywa się z tą rzeczywistą. Błędy jednak są, co najłatwiej zaobserwować podczas zapisu jednego śladu trasą tam i z powrotem – zaobserwowałem sporadyczne różnice na zakrętach rzędu 5-10 m. Nie ma się co czepiać, takie zeskoki nie są niczym niepokojącym w zegarkach i Watch 4 Pro pod tym względem nie wypada gorzej.
Duża zmiana objęła za to pierścienie aktywności 2.0 – czyli kręgi, które obrazowo odzwierciedlają, jak użytkownik się rusza i spędza dzień. Na głównym ekranie podawane są teraz parametry w ruchu (spalone kalorie), ćwiczenia (czas aktywności, nie tylko treningi), a także godziny aktywności (czyli czas między odpoczynkiem). Po wejściu głębiej w kartę widać także liczbę kroków, dystans i pokonane przewyższenia. Są też dodatkowe wykresy i edycja celów. Pierścienie motywują do codziennej aktywności na różne sposoby, choć mnie na głównym ekranie tej karty brakuje jednak tego najbardziej oczywistego wskaźnika – liczby pokonanych kroków.
Dla aktywnych ruchowo powstała też nowa tarcza zegarka, która pokazuje nie tylko czas, ale tętno, ciśnienie otoczenia, czas ćwiczeń, dystans, natlenienie krwi, wysokość, kroki i kalorie. Na środku tarczy jest też mini mapka z zapisem ostatniego treningu GPS.
Czas pracy
Zegarki Huawei w zależności od wersji i wyposażenia potrafią się znacznie różnić czasem pracy, przy czym modele Pro ze względu na wielość funkcji nie miały się czym specjalnie pochwalić. Zegarki wcześniejszej generacji zapewniały według producenta do 14 dni (Watch GT 3) lub tylko do 5 dni (Watch 3 Pro).
Huawei Watch 4 Pro jest wyposażony w akumulator 780 mAh, który ma zapewniać 4,5 dnia pracy w typowym profilu zastosowań, czyli na pierwszy rzut oka trudno mówić o postępie. Podczas testów, bez używania GPS, faktycznie udało mi się osiągnąć taki czas, a nawet odrobinę lepszy – do 5 dni. W porównaniu do Watcha 3 Pro, który niezależenie od deklaracji producenta osiągał w analogicznych zastosowaniach 3-4 dni, jest pewien postęp, choć nie ma przełomu. Co więcej, korzystanie z GPS podczas pomiarów aktywności, np. podczas jazdy na rowerze, sprawiało, że poziom naładowania w ciągu 5-6 godzin może spaść nawet o 50%. W praktyce miałem kilka sytuacji, gdy zegarek albo rozładowywał się w nocy, albo wykazywał krytyczny stan naładowania, gdy akurat przyszło mi do głowy wyskoczyć na rower. To nieco frustrujące. Aktywny użytkownik będzie musiał ładować zegarek średnio co 2 dni.
Watch 4 Pro ma jednak pewien atut w porównaniu do poprzedników – nowy tryb ultraoszczędny. Zazwyczaj takie tryby zamieniają smart zegarki w zwykłe czasomierze i ja sam niechętnie z nich korzystam. W tym przypadku wciąż zyskujemy większość funkcji smartwatcha. Po przełączeniu się do trybu „Ultrabateria”, co umożliwia przełącznik w rozwijanym menu skrótów, zachowujemy niemal te same funkcje. Tak samo wyglądają tarcze (ale mogą być nieco uproszczone), jest tryb AoD, wciąż dostępny jest pomiar tętna oraz inne wskaźniki zdrowia i aktywności, monitorowany jest też sen. Czego nie ma? Wyłączana jest transmisja danych po eSIM lub Wi-Fi, więc funkcje internetowe są ograniczane, ale wciąż można korzystać z GPS podczas treningów. Nie są natomiast dostępne Mapy Petal. Z menu aplikacji znika też Zdrowie na oku, jednak znajdziemy tam pomiar EKG czy sztywności tętnic, a zegarek nieustannie monitoruje tętno i natlenienie krwi. Można też odbierać połączenia telefoniczne, przychodzą też powiadomienia – jest więc naprawdę dobrze.
Odkryłem też jedna rzecz, która wygląda raczej na błąd – w trybie Ultrabateria asystentka głosowa Celia domaga się do współpracy smartfonów z EMUI, czego nie ma w normalnym trybie.
Według producenta Ultrabateria pozwoli na 12 dni pracy bez specjalnych ograniczeń lub nawet do 21 dni, gdy zegarek będzie używany oszczędnie. W moim przypadku stan naładowania zmniejszał się średnio o 10% dziennie, co daje 10 dni pracy. Korzystałem wtedy z AoD i stałych pomiarów w dzień i w nocy. Gdy jednak dochodziły do tego treningi z GPS, czas pracy skracał się podobnie jak w zwykłym trybie pracy baterii.
Nie jest więc źle, z Ultrabaterii można korzystać na co dzień. Trochę się traci, ale nawet wtedy zegarek wciąż jest smartwatchem.
Gdyby jednak nabywca Watcha 4 Pro nie chciał korzystać z trybu ultra, może bardzo szybko podładować akumulator. Wystarczy 15-20 minut, by zasilić baterię na cały dzień pracy, a pełne naładowanie trwa ponad godzinę. Do zestawu dołączana jest typowa dla zegarków Huawei biała ładowarka bezstykowa, ale można też skorzystać z ładowania indukcyjnego z innych ładowarek albo telefonów – raz w ten sposób uratowałem zegarek na dłuższym wyjeździe dzięki Honorowi Magic5 Pro, bo zapomniałem firmowej ładowarki.
Podsumowanie
Huawei Watch 4 Pro to zegarek na dobrej drodze do ideału. Widać, że Huawei cały czas pracuje zarówno nad materiałami, jak i wzornictwem, dostępnymi funkcjami i swoim zegarkowym HarmonyOS.
Pod względem wyglądu i jakości wykonania to najwyższą półka. Nowy stop tytanu sprawia, że koperta się nie rysuje, a sferyczne szkło nadaje interfejsowi większego realizmu. Wyświetlacz wyróżnia się świetnymi kolorami i szczegółowością.
Pod względem funkcjonalności też jest całkiem dobrze. Huawei usprawnił system i zlikwidował kilka słabości starszych generacji. Na plus liczy się możliwość sterowania głosowego na każdym Androidzie, eSIM, usprawniony moduł GNSS, a także Mapy Petal z nowym trybem nawigacji mapowej. Świetnym rozwiązaniem jest jednoczesny pomiar 7 wskaźników zdrowia, co oszczędza czas i jest po prostu wygodne. Niezawodnie działają też inne funkcje zdrowotne, z zegarka skorzystają też osoby aktywne ruchowo, choć niekoniecznie profesjonalni sportowcy. Są też lepsze tarcze z pełnym trybem AoD, bardziej rozbudowane karty na bocznych ekranach, a w menu przybywa opcji personalizacji.
Gdyby Huawei Watch 4 Pro z takimi zaletami kosztował około 1500-1800 zł, to można by mu dać 10/10 i wszyscy by byli szczęśliwi. Jednak za kwoty rzędu 2400-2800 zł oczekiwania użytkowników mogą rosnąć. Takie ceny to w dużej części efekt zastosowanych materiałów i koszt produkcji. Z drugiej strony wydają się nieco zbyt wysokie, gdy weźmiemy pod uwagę mankamenty Watcha 4 Pro. Wciąż nie ma możliwości płacenia zbliżeniowo z zegarka i pewnie nigdy nie będzie. Jak zawsze brakuje muzycznych aplikacji streamingowych w rodzaju Spotify, a baza dodatkowych aplikacji w AppGallery, mimo że bardzo urosła, wciąż odstaje od konkurencji.
Czas pracy też pozostawia trochę do życzenia, a 4-5 dni w trybie standardowym to wciąż za mało, zwłaszcza że inne zegarki Huawei są w stanie działać dłużej. Duży plus należy się za to za funkcjonalny tryb ultrabaterii, który rekompensuje częściowo ten problem.
OCENA: 8/10
WADY
- Niezbyt użyteczny NFC – brak płatności
- Wciąż niezbyt satysfakcjonujący czas pracy w standardowym trybie
- Brakuje muzycznych aplikacji streamingowych
- Zbyt wysoka cena w stosunku do dostępnych funkcji
ZALETY
- Nowy, bardziej odporny stop tytanu
- Wysoka jakość wykonania
- Piękny ekran z szafirowym szkłem sferycznym
- Ulepszony system HarmonyOS 3.1, wiele usprawnień
- Nareszcie pełny tryb AoD
- Moduł eSIM
- Asystentka Celia działa z każdym Androidem
- Mapy Petal z nową funkcją nawigacji mapowej
- Praktyczny pomiar 7 wskaźników zdrowotnych naraz
- Nowy tryb ultrabateria, wydłużający czas pracy
- W miarę szybkie ładowanie bezprzewodowe