DAJ CYNK

Ile warte jest 12 Mpix w telefonie

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Obok tych funkcji pojawia się garść popularnych "gadżetów" takich jak geotagging (dodawanie do zdjęcia informacji z GPS-u) czy automatyczne wykrywanie uśmiechu, gdzie to telefon sam wyzwala migawkę w momencie gdy zarejestruje w kadrze uśmiech. Do tego Pixon12 potrafi wykryć, że ktoś podczas wykonywania zdjęcia mrugnął i ostrzec nas, że zdjęcie należy wykonać ponownie. Co ciekawe w obu telefonach pojawił się analogicznie działający tryb Smart auto (Pixon12) i Smart mode (Satio). Po uruchomieniu takiego trybu telefon wykonuje zdjęcia w trybie w pełni automatycznym - jedyne co robimy to wycelowanie w obiekt i naciśnięcie spustu, wszystkie inne ustawienia są zablokowane.

Oprócz tego - jak zwykle w telefonach fotograficznych - w obu urządzeniach dostajemy cały ogrom predefiniowanych ustawień pogrupowanych według scenerii. Nie zabrakło też cyfrowej stabilizacji obrazu. Poza tym w Samsungu pojawia się funkcja Wide Dynamic Range (WDR), która pozwala na lepsze uchwycenie detali w kontrastowych scenach (poprzez automatyczną modyfikację czasu ekspozycji i otworu przysłony) oraz tryb "beauty shot", w którym na zdjęcia nakładany jest cyfrowy make-up.



Choć fotograficzne menu Sony Ericssona Satio sprawdzi się w najczęstszych sytuacjach, to jednak bardziej wymagający użytkownicy powinni zainteresować się Samsungiem Pixon12, który mimo, że nie jest smartfonem, daje zdecydowanie większe możliwości manipulowania obrazem podczas wykonywania zdjęć, jak i już po ich wykonaniu (świetny edytor).

Szybkość działania

Przy pierwszym porównaniu pracy obu telefonów trudno nie odnieść wrażenia, że Satio jest minimalnie wolniejszy od Pixona. To jednak nie do końca prawda. Oba telefony uruchamiają tryb aparatu fotograficznego w niespełna 3 sekundy (przy dużej ilości równolegle uruchomionych aplikacji, może to trwać w Satio nieco dłużej). Pixon12 wymaga od nas mniej stabilnej ręki niż Satio, który w tych samych sytuacjach częściej będzie rejestrował poruszone ujęcia. To dodatkowe "namaszczenie" sprawia w efekcie, że robienie zdjęć Sony Ericssonem sprawia wrażenie bardziej czasochłonnego. Poza tym Pixon12 ma standardowo wyłączony tryb podglądu zdjęć. Niebagatelnie skraca to czas między poszczególnymi ujęciami, jeśli jednak chcemy zobaczyć, czy zdjęcie wyszło telefon staje ślimakiem. Trzeba jakichś 3 sekund na otworzenie zdjęcia i mniej więcej takiego samego czasu na wrócenie do trybu wykonywania zdjęć. Nie są to może jakieś dramatycznie długie czasy, ale Sony Ericsson wyświetla wykonane zdjęcia niemal błyskawicznie.

Wideo

Rozdzielczość zdjęć rejestrowanych przez testowane telefony nie idzie niestety w parze z rozdzielczością nagrywanego wideo. W Sony Ericssonie Satio jest to zaledwie VGA (640 x 480 pikseli), a w Samsungu Pixon12 D1 (720 x 480 pikseli). Oba telefony nagrywają filmy z prędkością 30 klatek na sekundę, dodatkowo Pixon12 potrafi nagrywać sekwencje QVGA (320 x 240 pikseli) z prędkością 120 klatek na sekundę. Jakość rejestrowanych filmów w przypadku obu telefonów jest na akceptowalnym poziomie, nadającym się chociażby do publikacji na YouTube. Aż prosi się jednak o coś więcej i to koniecznie w popularnym formacie 16:9. Są już dostępne telefony oferujące większe możliwości w tej dziedzinie (np. Samsung Omnia HD czy Nokia N900).

Przykładowy klip wideo wykonany telefonem: Samsung M8910 Pixon12, Sony Ericsson Satio.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News