Czy klimatyzator ma sens? Test Cecotec ForceClima 9150
Przenośny klimatyzator to sprzęt, który podczas upałów przychodzi do głowy wielu Polakom. Czy faktycznie jest w stanie zastąpić pełnoprawną klimatyzację? Sprawdziliśmy Cecotec ForceClima 9150.

Klimatyzator czy klimatyzer? Różnice
Podczas upałów łatwo wpaść w pułapkę reklamy i postawić na sprzęt, który do niczego się nie nadaje. Mowa tutaj o klimatyzerach, które często do złudzenia przypominają klimatyzatory i są w podobny sposób prezentowane w ulotkach.
Klimatyzery, zwane też kilmatorami tak naprawdę nie chronią nas przed upałem. To takie bardziej wymyślne wiatraki, z których powietrze przelatuje przez materiałową chłodnicę nasączoną wodą. Podczas pracy w pomieszczeniu stale rośnie przez to wilgotność, co może doprowadzić do rozwoju pleśni. Dodatkowo efektywność parowania spada wraz ze wzrostem wilgotności i po chwili ze zmyślnego z pozoru sprzętu zostaje nam tak naprawdę jedynie wiatrak i... sauna.



Natomiast zasada działania mobilnego klimatyzatora i pełnoprawnych ściennych klimatyzacji jest — w bardzo dużym uproszczeniu — zbliżona. W obu przypadkach jako czynnik chłodniczy nie jest wykorzystywana woda, lecz gaz (w testowanym urządzeniu to R290, czyli propan), który w procesie sprężania jest przekształcany do stanu ciekłego w skraplaczu. Następnie czynnik chłodzący przechodzi przez zawór rozprężający, co powoduje uzyskanie przechłodzonej cieczy. Ta następnie przechodzi przez system miedzianych rurek, gdzie w procesie szybkiego odparowywania pochłania energię cieplną z przepływającego wokół powietrza i jednocześnie skrapla parę wodną z powietrza.
W instalacjach ściennych pierwsze etapy procesu, które są najbardziej hałaśliwe i generują najwięcej ciepła, realizowane są na zewnątrz budynku, podczas gdy w pomieszczeniu mamy jedynie parownicę i cichy wentylator. W klimatyzatorach mobilnych zaś wszystko dzieje się w naszym domu, a ciepło powstałe podczas sprężania wydmuchiwane jest przez okno specjalną rurą.
Ten ostatni aspekt powoduje pojawienie się podciśnienia w pomieszczeniu i według instrukcji do pracy urządzenia konieczna jest dobra wentylacja. Uważać powinni szczególnie posiadacze piecyków gazowych, bo zamiast z kratek wentylacyjnych powietrze może być zasysane z komina. W efekcie w piecu gazowym może nam zgasnąć płomień, ale o wiele groźniejsze od braku ciepłej wody jest zasysanie do mieszkania spalin od sąsiadów z innych pięter. Sam miałem ten problem podczas testów, gdzie klimatyzator z wielką siłą zasysał powietrze do pokoju. Na nic zdały się próby kierowania powietrza z kratki wentylacyjnej w łazience. No a jak się okazało, w kuchni łatwiejsze było zasysanie powietrza z komina niż z wentylacji. Wystarczyło jednak uchylić okno w kuchni, by problem zniknął.
Dosyć jednak teorii, czas na testy praktyczne.
Hiszpański Cecotec ForceClima 9150 zrobi chłodek
Cecotec to stosunkowo nowa na polskim rynku, pochodząca ze słonecznej Hiszpanii marka, która zadebiutowała w naszym kraju na początku 2021 roku. Kto jak kto, ale Hiszpanie na klimatyzacjach znać się powinni, w końcu problem upałów jest im znacznie bliższy niż Polakom.
Sęk w tym, że zestaw sprzedażowy Cecotec ForceClima 9150 zawiera regulowaną listwę do umieszczenia w oknie przesuwnym, a nie w typowych dla Polski oknach skrzydłowych. Rodzi to sporo zamieszania podczas instalacji, a zaufajcie mi, skuteczne odprowadzenie ciepła jest tutaj kluczowe.
Kluczowe jest też, by ze szczelin w uchylonym oknie nie było zasysane ciepłe powietrze z zewnątrz, bo to tylko przepalanie energii elektrycznej, tymczasem tworzone w pomieszczeniu podciśnienie bardzo temu sprzyja. W efekcie w ruch u mnie poszła niezbyt piękna papierowa taśma klejąca i zrolowana folia bąbelkowa. Czego się jednak nie robi dla chłodu.
Sam sprzęt nie należy do małych — to pionowa kolumna o wysokości 70 cm, 35 cm głębokości i 33,5 cm szerokości oraz o masie 22,2 kg. Transportować należy go przy tym w pionie, podobnie jak inne produkty ze sprężarką (lodówki, kostkarki etc.) Do rozmiarów urządzenia należy jeszcze doliczyć przestrzeń ochronną wokół niego i całe to zamieszanie, jakie robi rura odprowadzająca ciepłe powietrze.
Cecotec ForceClima 9150 ma 4 tryby pracy
W zestawie oprócz jednostki centralnej, rury odprowadzającej i listwy okiennej znalazł się też pilot podczerwieni z bateriami i gumowa rurka. Ta ostatnia służy od usuwania skroplonej pary wodnej z podstawy urządzenia lub też, w trybie osuszania powietrza, z górnego zaworu z tyłu obudowy.
Oprócz wspomnianego osuszania do naszej dyspozycji jest też standardowy tryb pracy jako klimatyzacja, praca jako wentylator (dwa tryby mocy) i jako... farelka. Tak, sprzęt może też służyć do podnoszenia temperatury.
Dołączona dokumentacja nie zawiera instrukcji w języku polskim. Z rzeczy istotnych związanych z bezpieczeństwem użytkowania — minimalna powierzchnia klimatyzowanego pomieszczenia to 12 metrów kwadratowych, a klimatyzator nie może się stykać z żadnymi przedmiotami — należy zachować 50 cm odstęp od każdego boku urządzenia.
Wygodny transport urządzenia zapewniają uchwyty jak i kółeczka na spodzie obudowy. W razie przepełnienia zbiornika z wodą pojawia się stosowny monit i praca zostaje przerwana aż do jego opróżnienia. Sam design jest z tych bardziej widowiskowych niż praktycznych. O ile metalowe boki są bardzo na plus, to już fortepianowa czerń górnego i przedniego panelu to świetna okazja do gromadzenia odcisków palców i zarysowań.
Kultura pracy
Po krótkich oględzinach okazało się, że powietrze z ForceClimy nie wychodzi całą szerokością uzbrojonego w 4 łopatki frontu urządzenia, a jedynie z prawej jego strony. Tam też należy szukać lotki do kierowania powietrza w prawo bądź lewo.
Dwa tryby pracy wentylatora różnią się jedynie minimalnie głośnością pracy. Przy pełnej mocy z odległości 1 m zarejestrowałem 60 dB, a przy trybie cichym 57 dB. Przy biurku, ponad 4 metry od urządzenia głośność nadal wynosiła w trybie pełnej mocy około 55 dB. Zdecydowanie nie jest to sprzęt cichy, ale muszę przyznać, że nawet z tej odległości, "po przekątnej" pokoju dolatywało do mnie przyjemnie chłodne powietrze.
Szum urządzenia jest równomierny, nie ma tutaj tonów wysokich wwiercających się w mózg, ale z rzadka pojawia się dodatkowy odgłos przelewania się cieczy, trwa on jednak krótko. Zdecydowanie mamy do czynienia z urządzeniem znacznie głośniejszym niż pokojowy wentylator, a brak ruchomej głowicy sprawia, że strumień powietrza jest jednostajny i cyrkulacja powietrza jest stała, co niekoniecznie jest zjawiskiem korzystnym.
Czy to działa?
To chyba najistotniejsza z kwestii, bo jeśli mamy siedzieć godzinami w hałasie (pomagają szczęśliwie słuchawki z ANC), a sprzęt na pełnej mocy pochłania według moich pomiarów 590 do 614 W, to liczę na wymierny efekt. I ten efekt jest, ale chyba nie do końca taki, na jaki liczyłem. Co ciekawe, na tabliczce znamionowej podane były wyższe wartości - 1010 W dla chłodzenia i 905 W dla ogrzewania — jak z tego wszystkiego wyszło deklarowane 2640 W w katalogach? Jak wypowiadają się mądrzejsi ode mnie, taką energię powinien być w stanie przenieść klimatyzator i chodzi tu nie tyle o zużycie energii, ile o sprawność urządzenia. Mimo wszystko, nawet w przypadku poboru mocy z gniazdka, uzyskiwałem góra 60% deklaracji.
Zapomnijcie o tym, że niczym jak po wejściu do auta odpalacie klimatyzację i po 30 minutach z 30 stopni robią się 24 stopnie. To nie tak. W moim przypadku Cecotec ForceClima 9150 działał bardziej jak hmm... "podtrzymywanie życia".
Tak prezentuje się historia pomiarów, przy temperaturze powietrza poza domem wynoszącej w szczytowym momencie 27 stopni Celsjusza:
Godzina | Temperatura | Wilgotność |
07:51 | 26,7 | 47% |
09:29 | 26,8 | 44% |
11:26 | 26,6 | 43% |
12:05 | 26,5 | 43% |
14:22 | 26,1 | 41% |
Dzień wcześniej, funkcjonując jedynie na zwyczajnym wentylatorze, przy zamkniętych szczelnie oknach, temperatura w mieszkaniu dobiła do 28,5 stopnia Celsjusza. Rozmawiamy zatem o korzyści rzędu 2-2,5 stopnia, po dosyć długiej pracy klimatyzatora i stopniowym spadaniu wilgotności powietrza.
W godzinach wieczornych różnice temperatur były wyższe, ale nie da się ukryć, że jednocześnie wychładzał się cały budynek i trudno wskazać, jak duży udział miał tutaj klimatyzator. Ba, wyłączenie go i otworzenie drzwi balkonowych o wiele szybciej wychłodziło pomieszczenie, niż próbowała to zrobić maszyna.
Muszę jednak dodać, że przyszło mi funkcjonować w swojego rodzaju szklarni — chłodzone pomieszczenie znajduje się na rogu budynku w ekspozycji wchód-południe, a oprócz drzwi balkonowych jest tutaj aż 8 okien. Wewnętrzne rolety z warstwą z aluminium rozgrzewały się przy pełnym nasłonecznieniu do aż 40 stopni. To nie jest więc tak, że Ceotec się nudził — stale musiał usuwać dostarczany uparcie nadmiar ciepła.
Podsumowanie
Upały w Polsce trwają góra dwa miesiące, nie dla każdego więc stacjonarna klimatyzacja jest opcją pierwszego wyboru. Mobilny Ceotec ForceClima 9150 to wydatek 1500 zł, a więc też istotnie mniejszy niż zewnętrzna instalacja (ceny wraz z montażem zaczynają się od około 3500 zł). Wygodę mobilności okupujemy jednak bardzo głośną pracą (przy tym nie da się spać) i znacznie mniejszą wydajnością niż w przypadku pełnoprawnych klimatyzacji. Esteci marudzić będą też na konieczność zamontowania rury odprowadzającej gorące powietrze, która dość skutecznie oszpeci nam okno.
Mobilny klimatyzator chyba najłatwiej mi porównać do internetu mobilnego. Jak nie masz wyjścia, może uratować Ci skórę, ale jeśli tylko pojawi się taka możliwość, bierz światłowód (instalację stacjonarnej klimatyzacji), bo to znacznie doskonalsze rozwiązanie.
Niezależnie od wad, wciąż mówimy o sprzęcie, który bez trudu pokonuje tanie klimatyzery (klimatory). W ich przypadku po kilku godzinach pracy temperatura pomieszczenia tak naprawdę rośnie, a złudne wrażenie chłodu daje jedynie ruch powietrza. Klimatyzator tymczasem faktycznie chłodzi.
Ocena końcowa? Nie zamierzam karać szklanki za to, że jest szklana, ale Ceotec ForceClima 9150 ma kilka rzeczy za uszami. Brak polskojęzycznej instrukcji obsługi czy zestaw instalacyjny nie do końca przystosowany do polskich okien to jedne z istotniejszych wad. Nie do końca dobrym pomysłem są też połyskujące, czarne plastiki. Choć 57-60 dB z odległości jednego metra to obiektywnie duża głośność, to jednak cała konkurencja oscyluje w granicach 60-65 dB — czyli takie są założenia techniczne tej kategorii sprzętu. Natomiast nieco zastanawia mnie kwestia mocy — producent podaje na tabliczce znamionowej, że sprzęt pobiera do 1010 W dla chłodzenia i 905 W dla ogrzewania, a podczas testów więcej niż 610 W w czasie chłodzenia nie mogłem uzyskać. Coś tu ewidentnie się nie zgadza.
Ceotec pozytywnie natomiast zaskakuje ceną, niewiele urządzeń schodzi poniżej 1500 zł. Na upartego można pomarudzić na brak aplikacji mobilnej, ale w tym segmencie cenowym to już wielka rzadkość.
Reasumując, dostajemy sprzęt może bez dodatkowych wodotrysków, ale w miarę kompletny i za dobre pieniądze. Jedynie zestaw instalacyjny mógłby być przystosowany do polskich okien, ale za takie cuda konkurenci potrafią zawołać dodatkowe 400 zł (opcjonalne akcesorium). Daję finalnie 7/10, by mieć przestrzeń na testy klimatyzatorów, które będą w stanie obniżyć temperaturę mojej "szklarni" jeszcze o 2-3 stopnie Celsjusza więcej, a być może do tego będą cichsze.