Kohersen CY021 ma w zestawie dokładnie to, czego spodziewałabym się po robocie kuchennym z funkcją gotowania. Na dnie kielicha można zamontować nóż mieszająco-rozdrabniający, łopatkę do wyrabiania ciasta albo „śmigło” mieszające. Dodatkowo jest tu „motylek” do mieszania i spieniania płynnych produktów (piana z jaj, bita śmietana, pianka z galaretki itp.). Do gotowania na parze można używać koszyczka, który wkłada się do kielicha, a także dwupoziomowego pojemnika, przypominającego brytfannę. W sumie daje to trzy poziomy parownika.
W komplecie jest również silikonowa łopatka, a w pokrywce kielicha znajduje się miarka. Waga nie znajduje się pod kielichem, za to można ją odłączyć. To taki eufemizm na to, że na szczycie obudowy znajduje się wgłębienie, a w nim nieduża, szklana waga kuchenna – całkiem poręczna. Za każdym razem, gdy otwierałam kielich, obawiałam się, że wagę potrącę i potłukę. Rozważałam różne sposoby na trwałe jej zamocowanie i w końcu uznałam, że będę ją trzymać w szufladzie dla spokoju ducha. Przydałby się tam jakiś zaczep. Inna sprawa, że wolę mieć wagę pod kielichem, bo osobną wagę kuchenną i tak już mam.
Ekran służący do sterowania robotem ma przekątną 7 cali i jest umieszczony nieco pod kątem, by wygodnie było patrzeć na niego z góry. Prawdopodobnie za nim znajduje się silnik, bo ta strona urządzenia wymaga solidnego chłodzenia. Ekran jest oczywiście dotykowy i działa bardzo dobrze, a część ustawień można wprowadzić z użyciem pokrętła poniżej. Czyszczenie tej strony urządzenia jest nieco uciążliwe przez rowki i ramkę wokół ekranu, ale nie niewykonalne.
Roboty tego typu trzeba zabezpieczyć i tu również znajdują się blokady. I tak nóż i grzałka nie zostaną uruchomione, jeśli kielich nie jest zakryty, a pokrywka nie zostanie zatrzaśnięta. Zwolnienie tej blokady wyłączy grzałkę i silnik. Cały kielich można zdjąć w czasie pracy urządzenia i również zaowocuje to wyłączeniem grzałki i silnika. Wolałabym mimo wszystko, żeby zdjęcie kielicha nie było możliwe oraz żeby dolna część była lepiej osłonięta.
W aktualnym kształcie prawdopodobnie można uszkodzić urządzenie, a na pewno można się lekko oparzyć o zewnętrzną stronę kielicha. Można też uruchomić silnik bez noża czy mieszadła w kielichu, co jest już absurdalne. Przekładanie ich zresztą też jest kłopotliwe – trzeba przekręcić blokadę pod dnem kielicha, by zwolnić obrotowy element. Blokada nie jest na stałe przymocowana, więc można upuścić albo ją, albo nóż.
Zmiana narzędzi jest potrzebna. Nie ma tu obrotów wstecznych, więc nie da się mieszać nożem bez uszkodzenia produktów stałych. Nie podsmażę w ten sposób warzyw bez rozdrabniania ich, wszelkie zupy i gulasze też są zagrożone, a już na pewno nie zagniotę w ten sposób twardego ciasta. Trzeba sięgnąć po inne mieszadła z zestawu: skrzydełko do wyrabiania ciasta albo totalnie bezpieczne „śmigło” saute. Niestety nie zawsze jest wygodne, a czasami nawet niewykonalne.
Wszystkie elementy można myć w zmywarce, nawet noże i mieszadła. Jedynie z ostrzy i pokrywy kielicha trzeba zdjąć uszczelki. No i oczywiście trzeba dobrze wysuszyć kielich przed ponownym umieszczeniem w robocie. Niezależnie od tego, czy myjesz w zmywarce, czy ręcznie, warto przynajmniej wypłukać elementy zestawu od razu po użyciu, by żywność na nich nie zaschła.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne