DAJ CYNK

Ta klawiatura rozwiązuje powszechny problem. Test Logitech Keys-To-Go

Anna Rymsza

Testy sprzętu

Logitech Keys-To-Go w dłoni


Co jest małe, łatwo się czyści i można to wszędzie zabrać? Dodam, że dzięki temu zapomnisz o okruszkach między klawiszami.

Takich rzeczy jest mnóstwo, ale tym razem mam na myśli klawiaturę Logitech Keys-To-Go. To totalnie mobilna klawiatura Bluetooth, którą zmieszczę do większej torebki i która prawie nic nie waży. No bo co to jest 180 gramów? Pewnie Twój telefon waży więcej.

Zobacz: Na taką klawiaturę czekałam! Logitech Ergo K860 po roku

Głównie dla Apple, ale nie tylko

Klawiatura Logitech Keys-To-Go została zaprojektowana do urządzeń Apple, o czym świadczą nadruki na klawiszach. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by podłączyć ją do czegokolwiek innego, co ma Bluetooth – na przykład Smart TV – ale jej głównymi odbiorcami mają być właściciele iPhone’ów, iPadów lub Apple TV.

W pudełku znalazłam klawiaturkę w kolorze różowym i biały stojak na smartfon. Jeśli pudrowy róż to nie Twój kolor, możesz wyposażyć się też w wersję czarną lub granatową. Co ciekawe, cena klawiatury zależy od koloru. Czarna kosztuje 279 zł, co uważam jeszcze za uczciwą cenę. Pozostałe to już wydatek rzędu 349 zł.

Logitech Keys-To-Go ze stojakiem na telefon

Konstrukcja jest dość sprytna, bo stojak zakłada się na klawiaturę, dzięki czemu zyskuje przeciwwagę. Logitech zapewnia, że to stojak na telefon, ale nie trzeba się ograniczać. Zestaw utrzyma także mniejszego iPada. 11-calowy iPad Pro, z którego korzystam na co dzień, nie trzyma niestety równowagi… ale mam na to patent. Wystarczy dołożyć z tyłu jeszcze dowód osobisty i wszystko ładnie się trzyma na stole. Jeśli zaś masz etui na tablet z własną nóżką, możesz w ogóle nie korzystać z tego stojaczka – to też dobre wyjście.

Klawiatura to maleństwo – mierzy 137 x 242 mm. To daje klawisze o rozmiarze około 14 x 14 mm, przy czym są poukładane dość gęsto – odstęp między środkami to 17 mm. Górny rząd zajmują klawisze multimedialne oraz przycisk łączności Bluetooth i pokazujący stan naładowania akumulatora. Po naciśnięciu tego ostatniego dyskretna dioda wskaże poziom energii kolorem. Do napisania maila czy szybkiego newsa więcej nie trzeba, a o to właśnie chodzi.

Logitech Keys-To-Go bez stojaka na telefon

Jak się pisze na Keys-To-Go?

Klawiaturka ma jedynie 6 mm wysokości i robi fenomenalne wrażenie, gdy się ją weźmie do ręki. Co z pisaniem? Mam mieszane uczucia.

Pisanie na Keys-To-Go jest ciche. Mam wrażenie, że więcej hałasu robią moje palce przy dotykaniu przypominającej gumę powierzchni, niż właściwy mechanizm klawiszy. Dźwięk przypomina trochę delikatne dotykanie skórzanych butów. Jedynie spacja zdradza, że pod tworzywem znajdują się fizyczne klawisze.

Logitech Keys to Go z telefonem w stojaku

Wygodę oceniam na średnią. Klawiatura jest niesamowicie cienka, więc i skok klawisza musi być malutki. Pod różowym tworzywem kryją się klawisze z mechanizmem nożycowym o skoku 1,2 mm. Nie licz jednak na tak bezwysiłkowe pisanie, jak na klawiaturach w ultracienkich laptopach. O nie… tu trzeba „depnąć”.

To niestety cena za odporność na zachlapanie i inne trudy życia. Po prostu cała powierzchnia klawiatury to jeden płat gumopodobnego tworzywa z delikatnie wytłoczonymi konturami klawiszy. To dla mnie spory problem, bo piszę dość delikatnie. Gdy przesiadam się na Keys-To-Go, w moich tekstach brakuje 5-10% znaków. Możliwe, że z czasem klawisze nieco się wyrobią, ale w chwili pisania tej recenzji nadal jest mi trudno. Zaznaczę, że klawiaturę mam już kilka tygodni i zabieram ją w każdą podróż. Ten tekst powstał w całości w podróży i w hotelu. Myślę, że używam Keys-To-Go zgodnie z przeznaczeniem.

Da się tak pisać, ale na dłuższą metę czuję się tym zmęczona. Nie wydaje mi się też, by był to szczyt ergonomii, zwłaszcza gdy mam do dyspozycji tylko jakiś mały stolik w pociągu. Na kolanach pisać raczej się nie da – za duże ryzyko, że telefon albo iPad wylecą ze stojaczka.

Keys-To-Go jest za to idealna do obsługi centrum multimedialnego albo Smart TV. Można ją sobie położyć na udzie i jedną ręką wpisać hasło do wyszukiwarki mediów bez obaw o tłuste od popcornu palce czy okruszki czipsów. Klawiatura jest na tyle sztywna, że to zniesie, zresztą na stole też świetnie leży.

Klawisze Logitech Keys-To-Go z bliska

Transport ważniejszy niż pisanie

Jasne, można wozić ze sobą klawiaturę mechaniczną albo ergonomiczną. Tylko po co? Preferuję podróżowanie z niewielkim i lekkim bagażem, zwłaszcza gdy jest ryzyko, że będę z nim poruszać się po obcym mieście. I Tu właśnie wychodzą na pierwszy plan dwie największe zalety Keys-To-Go: niska waga i zaskakująca odporność.

Wiedziałam, że klawiatura jest odporna na zachlapanie, więc bez obaw korzystam z niej nawet w wannie. Tworzywo na jej powierzchni jest tak niesamowicie przyjemne, że w przerwach w pisaniu po prostu miziam klawisze. Na razie nie widać, by tworzywo się wycierało, ale mam Keys-To-Go dopiero od kilku tygodni.

Przy pisaniu jednolita powierzchnia to raczej wada, ale w transporcie to ogromna zaleta. Nic nie dostanie się między klawisze. Jeśli klawiatura się czymś upaprze, mogę ją umyć mokrą szmatką i będzie jak nowa. Ku mojemu zaskoczeniu w transporcie nie udało mi się jej zarysować, a odciski szybko znikają. Pewnie nawet gdyby w plecaku rozlał mi się jakiś kosmetyk, nie byłoby problemu z doprowadzeniem klawiszy do porządku.

Zobacz: Kamera, która Cię śledzi, ale to dobrze. Test Logitech Brio 500

Akumulator Keys-To-Go ma wystarczyć na ok. 180 godzin pisania (3 miesiące po 2 godziny dziennie). Klawiatura nieużywana sama się usypia, a na czas podróży można ją wyłączyć. Całe szczęście, bo ładowanie jest jeszcze bardziej irytujące, niż „zjadanie” liter. W czasach, gdy większość producentów sięga po USB-C właściwie we wszystkim (mam nadzieję, że iPhone też w końcu je dostanie), Logitech zamontował tu micro-USB. W 2022 roku (klawiatura miała premierę w grudniu) ktoś wpadł na pomysł, by sięgnąć po umierający standard. Jedyne wyjaśnienie, jakie mi przychodzi do głowy, to zalegające w magazynach komponenty.

Tak wygląda Logitech Keys to Go z tyłu

Czy warto sprawić sobie Keys-To-Go? Myślę, że nie powinien to być pierwszy wybór, jeśli szukasz klawiatury do smartfonu czy tabletu. Pisanie na niej jest moim zdaniem problematyczne – piszę wolniej i mniej dokładnie, niż na klawiaturach bez gumy na klawiszach. Sprawdzi się za to wyśmienicie w plenerze, podróży i jako klawiatura doraźna, której grozi kontakt z brudem czy jedzeniem. Nie jest to jednak klawiatura wzmocniona, więc z używaniem jej w terenie też bym się nie rozpędzała.

Wady:

  • Pisanie jest mało komfortowe
  • Micro-USB do ładowania
  • Nie przekazuje systemowi stanu akumulatora

Zalety:

  • Wysoka odporność, łatwe czyszczenie
  • Niska waga, łatwy transport
  • Możliwość zdjęcia podstawki pod telefon
  • Cicha praca

Ocena końcowa: 6/10

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Google