DAJ CYNK

Motorola Edge 50 Pro - na granicy dwóch światów (pierwsze wrażenia)

Lech Okoń

Testy sprzętu


Motorola Edge 50 Pro to najnowszy smartfon Motoroli, który dziś ma swoją światową premierę, a ja noszę go w kieszeni już od tygodnia. To za krótko na pełny test i za długo, by nie mieć o nim jeszcze zdania. Zapraszam do pierwszych wrażeń.

Motorola Edge 50 Pro — polska cena

Tak trochę przewrotnie, zacznijmy od ceny. Za wariant telefonu z 12 GB pamięci RAM i 512 GB pamięci wewnętrznej zapłacimy w chwili premiery 2999 zł. Przy czym wybierając Edge 50 Pro między 16 a 30 kwietnia, do naszej dyspozycji są 2 promocje:

  • „Trade in. Trade up“ - gwarantowane 300 zł za oddanie starego telefonu, powiększone o kwotę proponowanej wycenie za oddany telefon. Lista urządzeń, które można oddać do recyklingu, dostępna jest na stronie programu.
  • Gratis słuchawki Moto Buds+ przygotowane we współpracy z marką Bose, o wartości 599 zł.

Zobacz: Motorola z potrójną premierą. Oto Edge 50 Ultra, Edge 50 Pro i Edge 50 Fusion

Niedrogo jak na „prosiaka“? Ale to nie prosiak

OK, cena jest interesująca. Niedrogo jak na wariant Pro telefonu, powiecie. Sęk w tym, że wariantu nie-pro nie ma. Niżej jest Motorola Edge 50 Fusion, która tym razem bardziej odpowiada 40 Neo. Wyżej jest Edge 50 Ultra, który bardziej odpowiada Edge 40 Pro. Nie skupiajmy się więc kurczowo na oznaczeniach, bo u Motoroli nastał jak widać jakiś większy reset.

Motorola Edge 50 Pro - opinie

Za 3000 zł minus promocje dostajemy 12 GB RAM i 512 GB pamięci wewnętrznej (to akurat imponujące), a do tego Snapdragona 7 Gen 3 i tutaj jest już mniej imponująco. Mogli pójść w jakieś MediaTeki tuszując trochę „mniej pro“ zapędy producenta, ale nie — siódemka trzeciej generacji, taki kastrat między zubożoną 8s a tanią serią 6 Qualcommu.


Zeszłoroczny Edge 40 Pro ze Snapdragonem 8 Gen 2 robił w AnTuTu 9 1,26 mln punktów, tegoroczny Edge 50 Pro 0,67 mln (0,82 mln w AnTuTu 10). Powiem więcej, Motorola Edge 30 Pro z 2022 roku wykręcała prawie milion w AnTuTu 9 (0,96 mln). No ktoś kupujący, patrząc tylko na oznaczenie telefonu, może wpaść w głęboki dysonans poznawczy (żeby nie użyć wulgaryzmów). Progresu nie mamy tutaj nawet przy przesiadce z Motoroli Edge 40, która oferowała 0,69 mln punktów w AnTuTu 9 — to takie bardziej zrównanie wydajności niż progres.

Motorola Edge 50 Pro - opinie

Ale jeszcze raz, wróćmy do ceny - 3000 zł, zeszłoroczny Edge 40 Pro kosztował 4799 zł za wariant 12/256 GB. Motorola Edge 40, której logicznym następcą jest Edge 50 Pro, kosztowała natomiast 2999 zł — a więc tyle co dziś Edge 50 Pro. Zeszłoroczny model miał jednak 8 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej i dwa aparaty z tyłu obudowy, gdzie 50 Pro ma ich trzy sztuki. Tylko ten zeszłoroczny Edge 40 miał pamięci UFS 3.1, a tegoroczny Pro nie awansował do UFS 4.0, tylko przeszedł regres do UFS 2.2 - a więc to tak udało się dać mnóstwo pamięci bez wzrostu ceny. Niemniej jakiś progres tu i ówdzie jest (nie w wydajności), tylko się literki pomerdały w nazwach.

Zrodzona z morskiej piany i wegańskich krów z wolnego wybiegu

Jak już nieprzyjemności mamy za sobą i drzewo genealogiczne Motoroli Edge 50 Pro jest znane, przejdźmy do milszych tematów. Motorola znów szaleje swoimi Pantonami i materiałami. Rama telefonu jest z aluminium, 6,7-calowy ekran pOLED (1220p) ma odświeżanie 144 Hz i szkło ochronne Gorilia Victis, a z tyłu... a z tyłu mamy wegańską, biodegradowalną, czarną jak polskie dusze ekoskórę lub równie ekologiczną wegankę w lawendowej odmianie kolorystycznej. Cecha szczególna? Wszystko jest ciasno opięte, naciągnięte też na wyspę aparatów, a wraz z krągłościami zakrzywionego ekranu i wyprofilowanej ramki, aż chce się macać tę Motkę.

Motorola Edge 50 Pro - opinie

I jest jeszcze ten pomarszczony wariant limitowany. „Perłowy marmur w świetle księżyca“ — mają fantazje w tej Motoroli. W Polsce oszczędzono nam marmuru, Moonlight Pearl nazywa się ten wariant z polskiego. To pomarszczenie jest przy tym jedynie złudzeniem optycznym uzyskanym z wykorzystaniem polimeru włoskiej firmy Mazzucchelli. Podobny kierunek w zeszłym roku obrał Huawei w modelu P60 Pro, ale nie nazwałbym tego bezpośrednią inspiracją, zobaczcie sami:

Motorola Edge 50 Pro vs Huawei P60 Pro

Nieco zdziwił mnie brak folii ochronnej na ekranie (podobno zależy od rynku, tak jak i etui, które u mnie było obecne). Azjatyccy producenci telefonów o zaoblonych wyświetlaczach dawno już uczynili z tej folii standard, a Samsung, by w to nie iść, zrobił ekrany płaskimi w S24 ;-). Parametry wyświetlacza, skalibrowanego — a jakże — przez sam Pantone, nie budzą zastrzeżeń. 144 Hz to więcej niż trzeba, a szczytowe 2000 nitów daje radę nawet na marokańskich pustyniach. No ładny ten telefon, ładny.

Motorola Edge 50 Pro - wyświetlacz

Moja ulubiona ładowarka w zestawie i mało prądu

Dawno temu, wyprzedzając jeszcze dostępne na rynku sprzęty, Motorola podesłała mi 125W ładowarkę z Power Delivery. Nie miałem wtedy czego nią ładować, a teraz nigdzie się bez niej nie ruszam, gdy wyjeżdżam. Tym milej mi było, że właśnie tę ładowarkę ujrzałem po wypakowaniu Motoroli. Ona z powodzeniem potrafi naładować nawet gamingowy laptop, a nie tylko telefon. Jak zapewnia Motorola, zaledwie 4 minuty ładowania wystarczają, by 50 Pro zyskała cały dzień pracy. Na bank nie mojej, ale do takiego luźniejszego korzystanie nie są to słowa rzucane na wiatr. Co więcej, telefon ładuje się bezprzewodowo z mocą aż do 50W i ma nawet zwrotne ładowanie, w razie jakby rozładował się nam smartwatch czy inny telefon. Zwrotnie oddaje aż 10W, więc całkiem już przyjemnie.

Motorola Edge 50 Pro - ładowarka

Zastanawia mnie natomiast, dlaczego Motorola tak uparcie trzyma się tutaj pojemności akumulatorów poniżej 5000 mAh? Niby różnice są niewielkie, bo 4500 mAh, ale w czasach gdy konkurencja zaczyna kroczyć w stronę 6000 mAh we flagowych modelach, warto się ogarnąć. Co jednak trzeba oddać Motoroli, umie ona w oszczędzanie energii i nieużywany telefon nie ma irytujących wycieków energii.

Zanim przejdę do deseru, pochwalę tego średniopółkowca za 5G, Wi-Fi 6E, Bluetootha 5.4 czy obsługę eSIM, bez której nie wyobrażam już sobie współczesnego telefonu. O AI nie chcę zbyt wiele mówić, bo to taki trochę pic na wodę. Za mało mocy obliczeniowej, by robić go porządnie lokalnie, a chmurowy AI działa tak samo na każdym telefonie. Producenci zaczęli nazywać sztuczną inteligencją wszystko, co kiedyś było po prostu systemową optymalizacją. Nie ominęło to Motoroli.

I jest i on, nowy zestaw aparatów

Zamiast 2 aparatów z tyłu obudowy (jak w Edge 40), tutaj mamy 3:
- główny 50 Mpix z sensorem 1/1.55“, pikselami 1 mikrometr i technologią Quad Pixel, przysłoną F/1.4, a do tego optyczną stabilizacją obrazu.
- ultraszerokokątny z sensorem 13 Mpix, pikselami 1,12 mikrometra i diafragmą F/2.0 - co ciekawe z autofokusem wykorzystywanym w trybie makro,
- moduł tele z matrycą 10 Mpix, trzykrotnym optycznym zoomem, przysłoną F/2.0, pikselami 1 mikrometr, optyczną stabilizacją obrazu i autofocusem


Ostrzenie na bazie detekcji fazy uzupełnia w nich laserowy autofocus. A do tego wszystkiego w oczku umieszczonym w ekranie telefonu zagościł przedni aparat 50 Mpix, F/1.9, z autofokusem, pikselami 0,64 mikrometra, składanymi dzięki technologii Quad Pixel to 1,28 mikrometra.

Wideo nagramy w rozdzielczości 4K UHD HDR+, ale tylko w 30 klatkach na sekundę. Na więcej przy 4K zabrakło pary w procesorze. FullHD oferuje już jednak 60 klatek (nie licząc aparatu ultraszerokokątnego), a w trybach zwolnionego tempa nawet 120 i 240 klatek na sekundę (wyłącznie główny aparat), do których trzeba już jednak dużo światła.

Motorola Edge 50 Pro aparat

Wśród bajerów znajdziemy rozbudowany tryb malowania światłem, cyfrowy zoom do 30x (nie polecam), pliki RAW, sterowanie gestami, wspomniany wyżej tryb makro czy tryb cyfrowego Tilt-Shiftu. Podkreślę to raz jeszcze, to już nie ta Motorola sprzed lat, która kulała w kwestii foto. Oceniając poniższe próbki weźcie jednak pod uwagę, że rozmawiamy o telefonie za 3000 zł, a nie za 6000 zł i więcej. Topowa 50 Ultra wejdzie na rynek w późniejszym terminie, gdy producent zakończy prace nad oprogramowaniem.

  • Zdjęcia dzienne

  • Zdjęcia nocne

  • Przedni aparat

  • Fotografia zbliżeniowa

To brać, czy nie?

No jasne, że brać, ale nie ślepo. Prawdziwa Motorola Edge 40 Pro jest lepsza pod właściwie każdym względem. Wydajniejsza jest też Motorola Edge 30 Pro z 2022 roku. No i Motorola sama sobie zgotowała ten bałagan. Patrząc jednak na relację ceny do możliwości, za 3000 zł dostajemy godnego następcę Edge 40, z olbrzymią ilością pamięci na nasze wspomnienia, dopracowanym designem, zadowalającymi aparatami (tym razem w sumie czterema) i bardzo szybkim ładowaniem.

Motorola Edge 50 Pro - perłowa

Musimy się jednak zastanowić, czy wysublimowany design i absurdalne ilości pamięci RAM i wewnętrznej są dla nas więcej warte niż nuda Samsunga Galaxy S23 FE, który jest jednak istotnie wydajniejszy na koniec dnia (AnTuTU, V10: 1,16 mln, V9: 0,91 mln), a kosztuje w chwili premiery nowej Moto o stówkę mniej (wariant 8/128 GB). Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Sam bym chyba poszedł w design, bo czego Moto nie dowiezie wydajnością, to przecież dowygląda.

Zobacz: Motorola ma nowe słuchawki. To może być hit

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł