Atutem serii Moto G, za co cenili ją fani, były zawsze niemal czyste wersje Androida i szybkie aktualizacje. O ile kwestia aktualizacji nie jest jasna, to na starcie otrzymujemy Androida 10 z minimalną ingerencją producenta i to już jest zaleta. Przede wszystkim w ustawieniach ekranu znajduje się obejmujący cały system tryb ciemny, za którym tęskni wielu użytkowników starszych wersji Androida. Osobiście po włączeniu tego motywu już się z nim nie rozstawałem.
Z innych nowości w Androidzie 10, które znajdziemy też w Moto G8 Power, warto wymienić udoskonalone zarządzanie powiadomieniami, zwiększoną kontrolę prywatności i bezpieczeństwa, a także narzędzie Family Link, które umożliwia rodzicom na połączenie ich urządzenia z urządzeniem dziecka, co zapewnia większą kontrolę rodzicielską.
Są też pewne niedogodności, z którymi trzeba się liczyć. W Androidzie 10 pojawia się zmieniony sposób nawigacji po systemie. Domyślny wykorzystuje gesty (ślizg od dołu, ślizg z krótkim przytrzymaniem, ślizg od prawego/lewego boku i gest na dole w poprzek ekranu) i nie jest to do końca idealne rozwiązania. Pomijam pierwsze dni związane z nauką opanowania gestów, bo początki zawsze wydają się ciężkie. Z czasem wybieranie staje się bardziej odruchowe i nawet fajnie to działa, ale słabym ogniwem jest trzeci gest – cofnięcie do poprzedniego ekranu za pomocą ślizgu od prawej krawędzi wyświetlacza. Zbyt często dochodzi do przypadkowych cofnięć na przykład podczas przewijania stron internetowych. Wystarczy minimalny, nieostrożny ruch palcem i już wraca się do poprzedniej strony. Trudno nad tym zapanować, bo to mimowolny gest. Na szczęście można regulować stopień czułości przycisku wstecz lub po prostu przywrócić bardziej klasyczny układ z wykorzystaniem trzech przycisków pod ekranem.
Po pierwszym włączeniu Moto G8 Power użytkownik otrzymuje bogaty zestaw aplikacji Google’a. Nie tylko standardową paczkę, dołączaną do każdego telefonu z Androidem, ale też mniej oczywiste – Google One, Google Pay, Home, Podcasty, YT Music czy też Dokumenty, Arkusze i Prezentacje. Część może się komuś przydać, ale w przypadku niektórych trudno się oprzeć wrażeniu, że dostajemy coś, co w przypadku innych producentów zazwyczaj określa się mianem „śmieciowych aplikacji”.
Są też dodatki Motoroli. To przede wszystkim znany z innych modeli pakiet „Moto”, gdzie otrzymujemy dostęp do zarządzania specjalnymi usprawnianiami producenta. Jedną z nich jest wspomniany podgląd powiadomień na wygaszonym ekranie, ale też znajduje się tam spora sekcja „gestów Moto” z przełącznikami takich funkcji, jak np. „szybka latarka”, „podnieś, aby wyciszyć” czy szybkie włączenie aparatu po ruchu nadgarstkiem. Producent rozbudował też część z poradnikiem, gdzie można dokładniej zapoznać się z nowościami w Androidzie 10 oraz dodatkami Motoroli. Graczy ucieszy natomiast funkcja „Gra z Moto”. Zapewnia ona łatwy dostęp do narzędzi i ustawień, które zwiększają komfort rozgrywki – można się od nich dostać z bocznego paska.
Kolejne usprawniania Motoroli obejmują funkcje związane z dźwiękiem i aparatem, co omówię w dalszej części artykułu.