Motorola One Vision robi dobre pierwsze wrażenie i zyskuje przy bliższym poznaniu
Motorola zaprezentowała dzisiaj smartfon One Vision. Premiera odbyła się w Brazylii, kraju w którym urządzenia firmy sprzedają się najlepiej na świecie. Polska jest jednak dla producenta ważnym rynkiem, dzięki czemu miałem możliwość sprawdzenia możliwości nowego przedstawiciela serii One jeszcze przed jego oficjalną premierą. I powiem Wam jedno – to bardzo ciekawy smartfon.
Rzut oka na specyfikację
Specyfikacja:
- szklano-metalowa obudowa o wymiarach 160,1 x 71,2 x 8,7 mm o masie 180 gramów, odporna na zachlapania, zgodnie z normą IP52,
- ekran IPS o przekątnej 6,3 cali, rozdzielczość 1080 x 2520 pikseli, proporcje 21:9,
- układ Exynos 9609 z 8-rdzeniowym procesorem taktowanym zegarem 2,2 GHz,
- 4 GB pamięci RAM, 128 GB pamięci wbudowanej z możliwością rozszerzenia kartą microSD do 512 GB,
- podwójny aparat główny: 48 Mpix (F/1.7, Quad Pixel, optyczna stabilizacja obrazu) i 5 Mpix; filmy 4K w 30 klatkach na sekundę lub FullHD przy 60 klatkach na sekundę,
- przedni aparat o rozdzielczości 25 Mpix (F/2.0, Quad Pixel),
- port USB typu C, Jack 3,5mm, łączność LTE, NFC, Wi-Fi ac, Bluetooth 5.0, radio FM, dwa gniazda kart SIM (zamiennie z kartą pamięci), czytnik linii papilarnych z tyłu obudowy,
- akumulator o pojemności 3500 mAh, ładowanie TurboPower o maksymalnej mocy 15W,
- Android 9, program Android One,
- cena: 1299 zł.
Smartfon jest sprzedawany w zestawie z silikonowym pokrowcem, ładowarkę TurboPower o mocy 15W, kablem USB typu C oraz przewodowymi, dokanałowymi słuchawkami.



Niesamowicie poręczna obudowa i dłuuugi ekran
Ze względu na ekran o proporcjach 21:9, Motorola One Vision jest smartfonem bardzo długim i stosunkowo wąskim. Aż budzi wspomnienia takich cudów jak LG BL40, który dokładnie 10 lat temu miał takie same proporcje ekranu. I był tedy bardzo dziwną ciekawostką.
Ale wróćmy do One Vision. Nietypowe proporcje wyświetlacza i zwężenie obudowy powodują, że smartfon jest niezwykle poręczny. Pomimo tego, że wyświetlacz ma sporą przekątną, bo to w końcu 6,3 cala, to obsługuje się go jedną rękę wygodniej niż nie jeden smartfon z ekranem nawet i 5,2 cala. W obsłudze pomaga odpowiednio przystosowany interfejs, o czym za moment.
Obudowa została wykonana wręcz perfekcyjnie. To połączenie metalowego korpusu i szkła nazwanego przez Motorolę 4D. Sam korpus jest, ponownie, dziwny. Podobnie, bo już pierwsza Motorola One była pod tym względem dziwna i sprawiała wrażenie wykonanej z plastiku, otoczonego cienką warstwą sreberka. W One Vision korpus wydaje się plastikowy, ale to może być wina zastosowania nietypowej, grubej warstwy farby. Nie mniej jednak, wykonaniu nie można nic zarzucić.
One Vision to przy tym urządzenie bardzo ładne za sprawą dostępnych kolorów. Brązowy jest bardzo elegancki, wręcz dostojny. Jeśli mógłbym do czegoś porównać jego barwę, to z pewnością byłby to Huawei Mate 10 Pro. Wariant niebieski jest za to zwyczajnie efektowny. Tylny panel jest delikatnie jaśniejszy przy bokach, a na środku mamy wyraźnie ciemniejszy pasek, momentami zbliżający się delikatnie w stronę czerni.
Przyczepić można się tu jedynie do wystającego aparatu, choć na rynku jest wiele konstrukcji, w których ten element jest zdecydowanie bardziej odstający.
Panoramiczna obsługa i dziura w ekranie
Wyświetlacz, który jeszcze dwa lata temu nazwalibyśmy bezramkowym, przy dzisiejszych standardach jest otoczy przez pokaźne ramki z każdej strony. Oczywiście podbródek jest zdecydowanie najgrubszy.
Otwór, w którym został umieszczony przedni aparat mocno rzuca się w oczy, ale tylko przez pierwsze chwile obcowania ze smartfonem. To chyba największa dziura w ekranie na rynku, ale ze względu na długość wyświetlacza szybko przestałem ją zauważać. Zwyczajnie często wzrok do niej nie sięga.
Nietypowy wyświetlacz jest bardzo ładny. Zastosowany panel jest jasny, kontrastowy i wyświetla miłe dla oka, mocno nasycone barwy. Nawet w trybie neutralnym. A do wyboru mamy dodatkowo tryby podbijające kolory.
Interfejs Motoroli One Vision został przygotowany tak, aby proporcje ekranu nie przeszkadzały w jego obsłudze. Dlatego też często górna belka, która nie jest obszarem roboczym, jest często szersza niż w typowym smartfonie. Menu zostało ułożone tak, aby większość czynności pojawiało się w dolnej części ekranu. Podobnie jak w przeglądarce internetowej, w której przyciski sterujące zostały przeniesione z góry, na dolną krawędź okna. To w połączeniu z tym, że wyświetlacz jest stosunkowo wąski powoduje, że już dawno tak wygodnie nie obsługiwało mi się smartfonu jedną ręką. I wcale nie jest do tego potrzebny pożądany przez niektórych ekran o przekątnej 4,5 cala. Tutaj nie ma potrzeby wprowadzania aż takich ograniczeń. Wystarczy odpowiednio zaprojektowany interfejs i ktoś ewidentnie stanął na wysokości zadania.
Android One to wada i zaleta
Motorola One Vision, jak nazwa wskazuje, należy do programu Android One. To oznacza, że ma zagwarantowane długie wsparcie i otrzymywanie aktualizacji systemu i poprawek bezpieczeństwa w pierwszej kolejności. To bardzo duża zaleta, a jeśli przyjrzeć się dokładnie prezentacji, którą widzieliśmy podczas pokazu przedpremierowego, Motorola One Vision może liczyć na aktualizację Androida nie tylko do tegorocznej wersji Q, czyli Androida 10, ale również do wersji 11.
Android One to z drugiej strony wada dla osób, dla których fakt posiadania aktualnej wersji systemu jest sprawą trzeciorzędną. Zamiast tego wiele osób wolałoby pełny dostęp do Gestów Moto. Niestety ta funkcja, podobnie jak w ubiegłorocznej Motoroli One, musiała zostać ograniczona do zaledwie trzech gestów – włączenia aparatu poprzez potrząsanie obudowy, latarki obracając nadgarstkiem z telefonem w ręce oraz zrobienia zrzutu ekranu przesuwając trzema palcami po jego powierzchni.
Modny aparat z trybem nocnym daje radę
Motorola nigdy nie słynęła z wybitnych aparatów i w zasadzie nigdy nie aspirowała do grona liderów mobilnej fotografii. Mimo wszystko firma stale poprawia aplikację aparatu i sterowniki, dzięki czemu wraz z każdym kolejnym modelem zdjęcia z Motoroli są coraz lepsze. W One Vision dostajemy aparat z wyższej półki. To te same 48 Mpix, które znajdziemy w choćby Honorze View 20.
Ze względu na zastosowanie technologii Quad Pixel, zdjęcia mają maksymalną rozdzielczość 12 Mpix. Dzieje się tak dlatego, że smartfon składa cztery sąsiadujące piksele fotografii w jeden duży, co poprawia szczegółowość zdjęć.
Aplikacja aparatu jest tradycyjnie bardzo prosta, wręcz ascetyczna, ale pojawiła się w niej nowa funkcja zdjęć nocnych. Aby wykonać zdjęcie w tym trybie należy minimalnie dłużej przytrzymać smartfon nieruchomo podczas fotografowania. Na początku byłem do tego bardzo sceptycznie nastawiony, ale efekty końcowe zdecydowanie przerosły moje oczekiwania. Zdjęcia nocne wychodzą zaskakująco dobrze. Również przy fotografowaniu w dobrych warunkach oświetleniowych One Vision daje radę.
Możemy się spodziewać, że finalnie One Vision będzie robić lepsze zdjęcia, bo testowy egzemplarz najprawdopodobniej działa pod kontrolą niefinalnego oprogramowania, które dodaje tryb nocny, który oficjalnie zostanie udostępniony dopiero za kilka dni.
Przykładowe zdjęcia
Niezła wydajność, dobra jakość rozmów, a co z czasem pracy?
Głośnik rozmów w One Vision został umieszczony w nielubianym przeze mnie miejscu, czyli na samej górnej krawędzi obudowy. Zazwyczaj takie umiejscowienie powoduje, że głos naszego rozmówcy bardzo mocno rozchodzi się po otoczeniu, ale w tym przypadku nie jest to aż tak mocno słyszalne. Sama jakość rozmów stoi na bardzo dobrym poziomie, bez zarzutów jest również głośność połączeń. Jak na razie nie zauważyłem też żadnych problemów z zasięgiem.
Współpraca z Samsungiem i umieszczenie w One Vision układu Exynos Koreańczyków to dosyć nietypowe posunięcie i mało mamy na rynku tego typu sytuacji. Do tej pory Samsung rzadko udostępniał innym producentów swoje układy. Exynos 9609 oferuje przyzwoitą wydajność, ale daleko mu do króla benchmarków. Wynik uzyskany w teście programu Antutu to dosyć średnie 150 012 punktów. Zdecydowanie lepiej wypada codzienne działanie i póki co nie miałem z tym żadnych problemów. One Vision działa płynnie, otwiera aplikacje i strony internetowe bez opóźnień. Również cały interfejs działa bez zarzutów.
W kwestii czasu pracy na pojedynczym ładowaniu na razie nie mogę za wiele powiedzieć. Motorola zapewnia, że One Vision pozwoli na jeden pełny dzień pracy na pojedynczym ładowaniu i wydaje mi się, że będzie to możliwe nawet z bardzo intensywnym użytkowaniem. Podczas dwóch dni intensywnego korzystania ze smartfonu i sprawdzania poszczególnych funkcji, na wieczór stan naładowania akumulatora wskazywał 20-30%.
Motorola One Vision ma szanse na sukces
Ubiegłoroczna Motorola One była dziwna. Oferowała stosunkowo niewiele w trochę zbyt wysokiej cenie. One Vision to smartfon droższy, ale też lepiej wyposażony. Dostajemy bardzo nietypowy, ale ładny wyświetlacz, który zadziwiająco łatwo obsługuje się jedną ręką, przyzwoitą wydajność, zaskakująco dobry aparat z przyjemnie działającym trybem nocnym i niecodzienną, bardzo ładną obudowę. Po dwóch dniach użytkowania nie zauważyłem żadnych rażących wad i mam nadzieję, że docelowe testy będą przebiegać w równie przyjemnej atmosferze.
One Vision zaskoczył mnie ceną. 1299 zł to z jednej strony sporo, ale z drugiej strony patrząc na przecieki przedpremierowe, spodziewałem się znacznie wyżej ceny, nawet w okolicach 1600-1700 zł. Dlatego też otwarcie trzeba przyznać, że smartfon został bardzo uczciwie wyceniony na polskim rynku i powinien znaleźć wielu nabywców, szczególnie jeśli pojawi się w ofertach operatorów.