Navitel SH1000 PRO – test uchwytu i samochodowej ładowarki indukcyjnej 15 W
Chociaż nadeszły takie dni, że dla własnego bezpieczeństwa lepiej siedzieć w domu, to jednak krótszych lub dłuższych przejazdów po mieście lub poza nim nie da się uniknąć. Co więcej, transport indywidualny okazuje się teraz najbezpieczniejszy. Na ciężkie czasy przyda się w samochodzie niezawodna, wytrzymała ładowarka indukcyjna o wysokiej wydajności. Navitel SH1000 PRO, pełniący również funkcję uchwytu na telefon, sprosta temu zadaniu.

W wielu samochodach już fabrycznie montowane są rozbudowane systemy multimedialne, pozwalające nie tylko na odtwarzanie muzyki czy prowadzenie rozmów głośnomówiących, ale także zapewniające funkcje nawigacji. Mimo tego wielu kierowców wciąż do takich zastosowań wykorzystuje smartfony, inni chcą mieć swój telefon zawsze pod ręką, gotowy do działania, zawsze naładowany. Niewiele jest jednak bardziej denerwujących rzeczy niż plątanina kabli i konieczność częstego podpinania smartfonu do ładowarki. Nie chodzi zresztą tylko o wygodę, ale też i bezpieczeństwo. I tu z pomocą przychodzi indukcyjna ładowarka samochodowa Navitel SH1000 PRO, która jest jednocześnie tradycyjnym uchwytem na telefon.
Navitel SH1000 PRO – specyfikacja i zestaw
- Ładowanie indukcyjne Qi 15 W
- Moc wyjściowa: 5 W, 7,5 W, 10 W, 15 W
- Wejście ładowarki: USB C
- Kompatybilne adaptery: 5 V / 3 A, 9 V / 2 A. 12 V / 2 A; QC 2.0, QC 3.0
- Dystans ładowania bezprzewodowego: < 8 mm
- Maksymalna wydajność: 80 %
- Pobór mocy w trybie czuwania: 0,15 W
- Zakres działania ramienia uchwytu: 52 - 82 mm
- Ochrona obcego obiektu w obszarze ładowania, zwarcia oraz przegrzania
- Dopuszczalna szerokość telefonu komórkowego: 58 – 82 mm
- Rozmiar (bez mocowania, z zamkniętymi ramionami): 100 × 67 × 54 mm
- Waga: 130 g
- W zestawie: uchwyt z wbudowaną ładowarką, klips do montażu, nakrętka do uchwytu, kabel USB
- Cena: 159 zł
Navitel SH1000 PRO – konstrukcja i montaż
Konstrukcyjnie rzecz biorąc, Navitel SH1000 PRO to dość tradycyjny w formie i kształcie uchwyt na kratkę nawiewu w samochodzie. Podobnych, ale nie zawsze tak ładnie wykończonych i prostszych pod względem funkcji gadżetów są w sklepach z akcesoriami tysiące i zazwyczaj nie mają dobrej opinii – ich jakość nie zawsze jest zadowalająca, a konieczność montowania na kratce trudno uznać za zaletę. Z takimi obawami przystępowałem do testów Navitela SH1000 PRO, ale na szczęście w dużej mierze zostały one rozwiane. Ale po kolei...



Navitel SH1000 PRO składa się z trzech połączonych elementów. Pierwszy to „krokodylek”, czyli inaczej klips, który łapie swoimi szczękami jedną z kratek nawiewu i ma za zadanie utrzymać całość w stabilnym położeniu. To mały, ale niezwykle ważny element i muszę przyznać, że został bardzo dobrze wykonany. Wnętrze klipsu jest gumowane, dzięki czemu nie przesuwa się zbyt łatwo nawet pod dużym obciążeniem. To także zasługa bardzo mocnej sprężynki, która dociska szczęki do siebie. Po właściwym montażu cały element pozostanie nieruchomy, a zmiana jego pozycji wynikać może wyłącznie z ruchów samej kratki. Można jednak wybrać takie miejsce montażu, żeby zminimalizować ten efekt – na przykład bliżej krawędzi nawiewu, na górze lub na dole.
Z drugiej strony krokodylka znajduje się kulka łącząca, na którą nasadza się uchwyt z ładowarką. Kulkę zabezpiecza się specjalną, dużą nakrętką. Całość jest bardzo solidna, ale nawet po najsilniejszym dokręceniu połączone elementy będą się lekko ruszały. Z jednej strony tak ma być, bo zbyt sztywne ramię trudniej byłoby dostosować do swoich potrzeb, a także mogłoby łatwiej ulec uszkodzeniu, z drugiej strony to już drugi element, który niezbyt dobrze wpływa na stabilność całego zestawu. W praktyce jednak okazało się, że moje obawy są w większości nieuzasadnione.
Navitel SH1000 PRO – zamocowanie smartfonu
Sam uchwyt to klasyczne niemal rozwiązanie, ale w nowej wersji. Znajdują się tu trzy elementy utrzymujące smartfon – nóżka na dole i dwa ramiona na bokach. Wszystkie są ruchome, co pozwala na użycie różnych smartfonów, zarówno pod względem szerokości, jak i wysokości. Telefon można ułożyć w pionie, jak również przekręcić go do pozycji poziomej, co się przydaje, gdy całość używana jest jako nawigacja.
Maksymalny rozstaw ramion to 82 mm. Pod podstawą znajduje się złącze USB typu C, do którego można podłączyć kabel zasilania. Gdy to zrobimy, środek ładowarki efektownie się podświetli na niebiesko – wygląda to bardzo ciekawie i widać od razu, że nie jest to pierwszy z brzegu, zwykły uchwyt. W razie potrzeby z Navitela SH1000 PRO można skorzystać również i w tradycyjny sposób – jeżeli smartfon nie obsługuje ładowania indukcyjnego, wystarczy podłączyć kabelek bezpośrednio do portu USB w telefonie, poprzez wycięcie dolnej nóżki.
Odpowiedni rozstaw nóżki i ramion dobierany jest po podłączeniu zasilania. Ułatwia to umieszczony z tyłu przycisk, po którego dotknięciu ramiona rozchylają się i zaciskają. Producent podaje, że „uchwyt rozpoznaje telefon automatycznie”, co można opacznie zrozumieć, że mamy tu do czynienia z jakimś inteligentnym rozwiązaniem o pewnym stopniu złożoności, w rzeczywistości po prostu ramiona samoczynnie zaciskają się, aż poczują opór obudowy. Jednocześnie producent nie zaleca, by odciągać czy zaciskać ramiona siłą – trzeba pozostawić to samemu uchwytowi. Działa to całkiem dobrze i faktycznie można wkładać naprzemiennie różne telefony, a Navitel SH1000 PRO odpowiednio dobierze właściwy rozstaw. Drobne problemy zdarzają się na przykład podczas próby szybkiego wyszarpnięcia telefonu, ale zawsze wystarczy nacisnąć przycisk, by zresetować rozłożenie ramion.
Większość typowych smartfonów o standardowym rozmieszczeniu przycisków na obudowie uda się dostosować bez najmniejszych problemów. Jednak nie zawsze jest to tak proste. Jeżeli na bokach telefonu znajdują są dodatkowe elementy, jak czytnik linii papilarnych albo przycisk aparatu, to automatyczny zacisk nie poradzi sobie z tym wyzwaniem. To zresztą problem niemal wszystkich szczękowych uchwytów w samochodzie, ale wiele z nich pozwala na ręczną regulację ramion i nóżki. Tu tego zabrakło. W moim przypadku ramiona zakrywały aż dwa elementy – czytnik linii papilarnych i programowalny przycisk, który mam skojarzony z latarką. Nie udało mi się w żaden sposób zmusić uchwytu, by trzymał telefon trochę niżej, pod tymi elementami. W efekcie dostęp do smartfonu był utrudniony, a do tego klawisz specjalny poddawany jest naciskowi. Plusem w tej sytuacji jest jednak to, że nacisk jest zbyt lekki – to raczej dotyk – więc nie dochodziło do włączenia dodatkowych funkcji. Zdarzało się to sporadycznie, np. podczas wyciągania smartfonu z uchwytu.
Navitel SH1000 PRO – ładowarka
Najważniejsza funkcje Navitela SH1000 PRO to oczywiście ładowanie indykcyjne. Przez złącze USB C możemy podłączyć dowolną ładowarkę samochodową (albo też inne źródło prądu - power bank czy zasilanie z radia), chociaż Navitel sugeruje wykorzystanie adapterów samochodowych 5 V /3 A, 9 V / 2 A, 12 V / 2 A, QC 2.0 i QC 3.0.
Nam producent udostępnił adapter Navitel UC322. To swoją drogą też bardzo ciekawe akcesorium, które zwraca już uwagę dość solidną obudową z metalu i nietypowym szmaragdowym kolorem. Na pewno nie zgubi się w zakamarkach czarnych schowków w samochodzie. Na wyglądzie się nie kończy - adapter ma dwa porty USB, pasuje do standardowego gniazda zapalniczkowego z prądem o napięciu 12 - 24V. Złącza oznaczone są kolorem. Zielone daje szybkie ładowanie zgodne ze standardem QuickCharge 3.0: 5V / 3A, 9V / 2A oraz 12V / 1,5A, natomiast czarne zapewnia jedynie wariant 5V / 3A. Ładowarka jest świetnie wykonana, ma też diodę informującą o pracy i bez wątpienia jest to akcesorium godne polecenia czy to jako niezależna ładowarka, czy też właśnie w zestawie z Navitelem SH1000 PRO. Drugi podobny, wręcz bliźniaczy, model to Navitel UC323 o jeszcze lepszych parametrach użytkowych.
Z kolei Navitel SH1000 PRO pozwala na ładowanie indukcyjne z mocą 15 W. Co ważne całość przygotowana jest na różne zagrożenia, jakie mogą pojawić się podczas ładowania: zwarcie, przegrzanie czy obecność jakiegoś przypadkowego przedmiotu w obszarze ładowania.
Navitel SH1000 PRO w praktyce
Wiemy już, jak Navitel SH1000 PRO prezentuje się od strony technicznej i teoretycznej. Jak całość sprawdza się w praktyce?
Moje obawy dotyczyły przede wszystkim trwałości instalacji – dlatego, że mój główny telefon to dość duża pancerna „cegła”, która waży 290 gramów. Początkowo jeździłem z obawą, że po zatknięciu w ramionach smartfon wyskoczy z uchwytu podczas przejeżdżania przez progi zwalniające. Mój niepokój potęgował fakt, że, jak już wspomniałem, kulka, na której obraca się uchwyt po zamocowaniu, ma trochę za dużo luzu, przynajmniej tak mi się zdawało. Okazało się jednak, że zestaw został bardzo dobrze zaprojektowany – mimo wstrząsów smartfon ani razu nie wypadł z uchwytu, co jest także zasługą gumowanych elementów wewnątrz szczęk. Zdarzało się, że musiałem czasem przysunąć ramię do pożądanej pozycji, bo niekiedy się lekko przekręcało, ale w minimalnym stopniu i niezbyt często. Pod tym względem Navitel SH1000 PRO spisuje się dość dobrze, chociaż nie mogę tego modelu rekomendować do samochodu terenowego poruszającego się po wyboistych drogach polnych. Wtedy wstrząsy i drgania ramienia będą za duże.
W przypadku lżejszych i mniejszych smartfonów oraz zwykłych samochodów osobowych poruszających się po drogach asfaltowych stabilność mocowania nie będzie jednak problemem. Automatyczny zacisk okazuje się przy tym też bardzo skuteczny, bo po dopasowaniu się do obudowy nie pojawiają się luzy.
Kolejna sprawa – przyleganie i skuteczność ładowania. Niektóre biurkowe ładowarki wymagają dość precyzyjnego ułożenia smartfonu i nie zawsze „załapują”. Czy w trzęsącym się samochodzie, w pionowym położeniu nie będzie z tym większego problemu? Tego się obawiałem i po raz kolejny mogę z ulgą powiedzieć – nie! Po prostu wystarczy umieścić smartfon w uchwycie i od razu zaczyna się ładowanie. Nie trzeba też nic dociskać, poprawiać, ustawiać itd. Na ile też mogłem zaobserwować, w trakcie jazdy ładowarka nie traciła kontaktu z telefonem.
Pozostaje jeszcze ostatnia kwestia – wydajność ładowania. Tu oczywiście wiele zależy od podłączonego adaptera, a także smartfonu. Sam korzystałem z najlepszej możliwej w tym połączeniu ładowarki, czyli Navitela UC322, ale też ze smartfonu o nieco wolniejszym ładowaniu indukcyjnym niż oferuje piętnastowatowy Navitel SH1000 PRO – 10 W. Siłą rzeczy ładowanie przebiega dość powoli w porównaniu do możliwości zestawu. Wykorzystanie pełni możliwości sprzętu poprawiłoby oczywiście wynik, ale tu kluczowe jest odpowiedź na pytanie – czy ładowarka jest w stanie rekompensować wykorzystanie energii przez intensywnie używany smartfon? Okazało się, że tak – po uruchonieniu w smartfonie nawigacji Waze (on-line), w połączeniu LTE i 3G, z ekranem ustawionym na pełną jasność ładowarka wciąż doładowywała telefon i mimo sporego obciążenia w ciągu około 3 godzin jazdy z wyjściowego 85% stanu baterii 5500 mAh zasiliła ją do pełna. W przypadku telefonu 15 W ten wynik będzie oczywiście lepszy, również ładowanie bez używania smartfonu sprawi, że będzie to krótszy czas. W moim telefonie czas pełnego naładowania (0-100%) wynosi około 4,5 godziny.
Navitel SH1000 PRO: podsumowanie
Navitel SH1000 PRO na pierwszy rzut oka wygląda bardzo niepozornie – ot, jeszcze jeden uchwyt na kratkę nawiewu. Jednak wystarczy podłączyć urządzenie do zasilania, by pokazało pełnię swoich zalet – to przemyślnie zaprojektowana, solidnie wykonana i sprawna w działaniu ładowarka indukcyjna, która w stu procentach może zastąpić tradycyjne ładowarki przewodowe. Na plus liczą się solidne elementy montażowe, które utrzymują w odpowiedniej pozycji nawet blisko 300-gramowy telefon. Szybkie ładowanie bezprzewodowe do 15 W sprawi, że smartfon nawet używany jako nawigacja, przy dużym poborze energii, nie rozładuje się, za to zyska jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt procent stanu baterii. Jedyny mankament wynika ze sposobu montażu – dysponując akcesoriami z zestawu, urządzenie można zainstalować tylko w kratce nawiewu, co nie w każdym aucie jest wygodne, estetyczne i praktyczne. W teorii można jednak dobrać inne mocowanie z kulkowym łącznikiem – na przykład z przyssawką, czego jednak nie testowałem. Trzeba się też liczyć z tym, że podczas jazdy po wertepach, na przykład dziurawych czy polnych drogach, całość będzie się mniej lub bardziej przesuwała. Nie grozi to jednak podczas spokojnej jazdy po asfalcie.
WADY
- Ograniczony sposób montażu – na kratce nawiewu
- Ograniczona regulacja w pionie może blokować dostęp do niektórych przycisków lub czytnika linii papilarnych
- Zestaw jest zbyt podatny na wstrząsy podczas jazdy po wertepach
ZALETY
- Solidna konstrukcja
- Łatwość montażu
- Automatyczne dopasowanie telefonu
- Skuteczne, nieprzerwane ładowanie indukcyjne o mocy do 15 W
- Zabezpieczenia przed przegrzaniem i spięciem